Całopalenie recenzja

Klasyka horroru? Słabiutko...

Autor: @pola841 ·2 minuty
2021-01-07
Skomentuj
2 Polubienia
"Całopalenie" Roberta Marasco to ponoć jedna z najważniejszych powieści grozy wydana po raz pierwszy w 1973 roku. Czy zrobiła na mnie wrażenie?

Ben i Marian Rolfe wynajmują okazałą posiadłość na lato. Jest to mega okazja, a Marion czuje się jak ryba w wodzie gdy ma wokół siebie antyki i inne bibeloty, którymi może się zajmować. Jedynym warunkiem by tam zamieszkać na lato jest opieka nad nestorką domu, panią Allardyce, która polega właściwie tylko na dostarczaniu jej posiłków o określonych godzinach. Początkowo wszystko idzie bardzo dobrze, ale po pewnym czasie tymczasowi lokatorzy zaczynają się zmieniać. Ciocia Elizabeth z każdym dniem słabnie, Ben zaczyna mieć dziwne wizje oraz bóle głowy, a Marion zaczyna siwieć i mieć obsesję na punkcie domu. Jak to się skończy?

Dla mnie ta książka to były flaki z olejem. Nic absolutnie się w niej nie działo. I jeśli tam było jakieś napięcie to ja go nie potrafiłam odczuć. Owszem, końcówka była nawet niezła, ale nie uratowała ona całej książki. Może dlatego, że to klasyka. Kiedyś wydaje mi się było zupełnie inaczej interpretowane pojęcie grozy. Ogólnie styl autora nie jest zły. Potrafiłam wszystko sobie wyobrazić, ale jak dla mnie dużo książce brakuje by nazwać ją horrorem. Oczywiście znów wydawnictwo Vesper stanęło na wysokości zadania, bo wydanie jest obłędne. W twardej oprawie z ilustracjami, coś pięknego.

"Ben i Marian Rolfe mają już serdecznie dość swojego ciasnego, dusznego mieszkania na Brooklynie, które podczas upalnego lata staje się nie do wytrzymania. Kiedy więc trafia im się okazja na wynajęcie luksusowej rezydencji na północy stanu za jedyne 900 USD za cały sezon, po prostu nie mogą odmówić. Właściciele mają jednak nietypową prośbę: w odległym skrzydle budynku, za dziwnymi, misternie rzeźbionymi drzwiami mieszka starsza kobieta, pani Allardyce, a nowi lokatorzy w ramach umowy wynajmu muszą zobowiązać się do przygotowywania jej posiłków.
Pani Allardyce jest bardzo skryta - wydaje się wręcz, że nigdy nie opuszcza swojego pokoju. Rezydencja kryje w swych zmurszałych progach tajemnicę, a w całym domu zaczynają dziać się niezrozumiałe i przerażające rzeczy. Rolfowie przekonują się, że za okazyjną cenę letniej przygody przyjdzie im zapłacić wysoką cenę. Ich głowy zaczyna zaprzątać niepokojąca myśl: co tak naprawdę kryje się za tajemniczymi drzwiami?
„Burnt Offerings” to jedna z najważniejszych powieści grozy ze „złotego okresu” literackiego horroru w USA. Wydana po raz pierwszy w 1973 roku stała się jednym z kanonicznych dzieł tej epoki. Przez znawców gatunku wymieniana jednym tchem z „Dzieckiem Rosemary” i „Egzorcystą” . Nigdy wcześniej nie wydana w Polsce."

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-12-30
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Całopalenie
2 wydania
Całopalenie
Robert Marasco
7.5/10

Ben i Marian Rolfe mają już serdecznie dość ciasnego, dusznego mieszkania na Brooklynie, które podczas upalnego lata staje się wręcz nie do wytrzymania. Kiedy więc trafia się im okazja wynajęcia luks...

Komentarze
Całopalenie
2 wydania
Całopalenie
Robert Marasco
7.5/10
Ben i Marian Rolfe mają już serdecznie dość ciasnego, dusznego mieszkania na Brooklynie, które podczas upalnego lata staje się wręcz nie do wytrzymania. Kiedy więc trafia się im okazja wynajęcia luks...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Dom próbował się umościć w najgłębszych zakamarkach jestestwa Marian, przejmował nad nią kontrolę” Nawiedzone domy to chyba jeden z najbardziej popularnych motywów w popkulturze. Chyba nie zliczę, ...

@jasminowaksiazka @jasminowaksiazka

Wszystko nie tak! Nie tak, jak zakładałem podchodząc do tej historii. Oczami wyobraźni widziałem to młode małżeństwo z kilkuletnim synkiem, które pragnie odetchnąć od zatłoczonego Brooklynu i decyduj...

@MichalL @MichalL

Pozostałe recenzje @pola841

Po prostu Anne
Czy reteling o Ani to dobry pomysł?

Ania z Zielonego Wzgórza to jest chyba jedna z pierwszych serii, które pochłonęłam, będąc małą dziewczynką. Mam do niej ogromny sentyment. Dlatego gdy dostałam propozycj...

Recenzja książki Po prostu Anne
Idealni nieznajomi
Pikantna historia czy nieporozumienie?

„Idealni nieznajomi” J. T. Geissinger to książka, która zaintrygowała mnie przede wszystkim okładką. Nie mogłam się oprzeć tej wieży Eiffla. Poza tym to nie jest moje pi...

Recenzja książki Idealni nieznajomi

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka