Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Zwiastun mroku autorstwa J.L. Drake jest zapowiedzią nowego cyklu zatytułowanego Mroczna seria. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i ze względu na zakończenie raczej nie ostatnie, ale chyba nieprędko, nawet jeżeli druga część pojawi się, sięgnę po kontynuację. Dlaczego? O tym napiszę tuż po przybliżeniu fabuły.
Główną bohaterką powieści jest Emily McPhee, która po stracie ojca, który zginął w wypadku samochodowym, nie potrafi się pogodzić z jego stratą. Na dodatek jej relacje z matką nie są najlepsze. Oparcie znajduje w przyjaciołach, a w jednym z nich jest zakochana. Seth Connors jest oficerem policji, któremu zależy przede wszystkim na przyjaźni z Emily. Wszystko zmienia się, kiedy pewnego dnia na stacji benzynowej Emily zostaje zaatakowana przez nieznanego sprawcę. Właśnie wtedy Seth uzmysławia sobie, że Emily jest dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Decydując się ją ochronić, zbliża się do niej, skracając dystans. Czy uda mu się ochronić swoją ukochaną przed psychopatą, który nie cofnie się przed niczym, by Emily należała właśnie do niego?
Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów. Pierwszym z nich było połączenie tytuły z okładką. Nie jestem książkową sroką, ale akurat to zestawienie mnie do siebie przekonało. Drugim, decydującym czynnikiem okazał się opis. Wydawało mi się wówczas, że trafię na mocny erotyk z wyrazistymi postaciami i ciekawym wątkiem może i pobocznym, ale zahaczającym o sprawę kryminalną. Erotyku to tu za dużo to nie ma. Sceny seksu dla mnie są źle napisane. Kiedy czytam erotyk, chcę czuć podniecenie ogarniające całe moje ciało. W tym przypadku nie zostałam rozpalona do czerwoności, czego żałuję. Wątek kryminalny na czele z psychopatą był w tej powieści całkiem dobrze prowadzony, ale jako fanka kryminałów i thrillerów, czasami wyczuwałam fałsz, który wziął się z tego, że zbyt schematycznie autorka podeszła do tematu. Jeżeli chodzi o wyraziste postaci, jedyny bohater, który miał szansę stać się wyrazisty, niestety taki się nie stał. Mam tu na myśli psychopatę, którego autorka potraktowała po macoszemu, i dość schematycznie, nie dając mu za dużo przestrzeni. Problem tej książki chyba polega na tym, że autorka sama nie wiedziała, na czym chce tak naprawdę postawić akcent. Sam romans nie wydawał się jej atrakcyjny, więc wymyśliła sobie policjanta. A jak policjant to jakaś prawa kryminalna, by ożywić fabułę. Jestem jak najbardziej za takim miksem, ale warto dopracować szczegóły, które rzutują na całość powieści. Bardzo ciężko czytało mi się tę książkę ze względu na styl autorki. Budowa niektórych zdań była dla mnie trudna do przebrnięcia. Bardzo łatwo jest zrzucić w tym momencie winę na tłumacza. Gdyby się okazało, że jeśli tłumaczka swoją pracą ,,uratowała'' tę historię? No właśnie... Ode mnie 4/10, bo mimo iż z mojej opinii wybrzmiewają same negatywy, to dostrzegam potencjał, i niejako daję kredyt zaufania kontynuacji.
PS. Pisanie opinii o książce, która nie przypadła mi do gustu, nie sprawia mi żadnej satysfakcji.