Dziewczęta z Villette recenzja

Kolejna zbrodnia w Villette

Autor: @Betsy ·3 minuty
2013-08-10
Skomentuj
1 Polubienie
Jakiś czas temu miałam okazję poznać całkiem niezły kryminał autorstwa Ingrid Hedström. Tytuł „Nauczycielka z Villette” zapoczątkował serię powieści z udziałem sędzi śledczej Martine Poirot, która w kolejnych częściach będzie przewodniczyć sprawom kryminalnym, jakie wykreowała autorka. Ostatnio można znaleźć w księgarniach drugą część serii zatytułowaną „Dziewczęta z Villette”, która, można śmiało rzec, jest na równie dobrym poziomie co jej poprzedniczka. Choć wkradają się elementy zbyt naciągane, zbyt nudnawe, to wciąż pozostaje w odbiorze niezmiennie dobra. Jeśli więc nie znałeś dotąd twórczości Hedström, a jesteś miłośnikiem kryminałów, czas najwyższy nadrobić zaległości…

W na pozór spokojnym miasteczku Villette, policja odnajduje ciała trzech nastolatek. Wracały one z festynu, który miał miejsce w tym czasie i miały nieszczęście spotkać kogoś, kto brutalnie ich potraktował. Wszystko wskazuje na miejscowego chłopaka, który zaproponował im podwiezienie do domu, jednak okazuje się, że prawda jest w zupełności bardziej skomplikowana, niż przypuszczali. Sędzia śledcza Martine Poirot ma ciężkie zadanie zmierzenia się z psychopatycznym mordercą, który gotowy jest zaatakować ponownie.

W twórczości tej szwedzkiej pisarki jest coś specyficznego. Z jednej strony pisze niezwykle intrygująco, potrafi niesamowicie zbudować napięcie i podrzucać fałszywe tropy czytelnikowi, jednak z drugiej łatwo odczuć w niej, że tak ujmę, lekkie zmęczenie fabułą. Czasem (raz częściej raz rzadziej) pojawiają się momenty, kiedy nic się nie dzieje. W akcji występuje pewien zastój, który potrafi zanudzić odbiorcę. Na szczęście nie wpływa to na ogólną jakość powieści. „Dziewczęta z Villette” to już druga część z serii o śledczej Poirot, która zmaga się z trudami przestępstw. Jak to często bywa w środowisku skandynawskich kryminałów, nie jest to „ciągła” seria, dlatego można czytać kolejne części bez znajomości poprzedniej. Choć wiadomo, lepiej przeczytać chronologicznie wszystkie powieści. Wracając jednak do tej konkretnej – „Dziewczęta z Villette” należą do kategorii dobrze rozpisanych historii. Tak jak zaznaczyłam, przejawia momenty, gdy zbyt mało się dzieje, żeby konkretnie zaciekawić, jednak ciekawy styl autorki wpływa na szybkie i mocno wciągające czytanie. Ponadto sama zagadka z pozoru jest łatwa do rozwiązania, jednak z czasem okazuje się, że nic, co okazywało się oczywiste, takie nie jest. To również podsyca ciekawość i zachłanność czytelnika.

Podobnie jak w przypadku „Nauczycielki z Villette”, tutaj również mamy do czynienia z dobrze rozpisaną sprawą kryminalną. Widać, że autorka ma niemałe pojęcie o tym, w jaki sposób toczy się śledztwo, aby skutecznie je rozwiązać. Wszelkie działania, pomysły bohaterów – wszystko to zostało objaśnione w najmniejszym szczególe. Czasem może wydać się to nieco męczące, jednak to tylko mały pozór. Tak naprawdę jest to bardzo pomocne w zrozumieniu ich postępowania. Dodatkowym atutem, który dodaje uroku książce, jest sam fakt, że miasteczko, w którym dzieje się akcja, tak naprawdę zostało wymyślone przez autorkę. Jednym może się to średnio podobać, jednak uwierzcie, że taki porządek rzeczy jest jak najbardziej mile widziany. Głównie dlatego, że miejsca akcji, opisy otoczenia wyglądają jakby bardziej ciekawie – być może dlatego, że zostały upiększone i całkowicie wykreowane w wyobraźni Hedström. Jedno jest jednak pewne – miasteczko Villette dobrze wpasowuje się we wszystkie wydarzenia, jakie mają tam miejsce.

Mówiąc krótko – „Dziewczęta z Villette” to naprawdę dobra powieść. Ingrid Hedström stworzyła niebanalną historię, która pozwala na pobudzenie czytelniczej wyobraźni. Choć to dopiero druga część serii, to mam nadzieję, że kolejne będą równie dobre jak poprzednie. Powieść ta z pewnością będzie idealnym wyzwaniem dla wielbicieli skandynawskich kryminałów, i w ogóle kryminałów, ale również powieści typu thriller z elementami psychologicznymi. Książka szwedzkiej pisarki dobrze wpasowuje się w różne gusta, bowiem zawiera wiele wątków, które są dobrze skonstruowaną mieszanką kilku gatunków. Z pewnością przypadnie do gustu wielu czytelnikom. Z mojej strony polecam serdecznie. Naprawdę warto.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-08-10
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziewczęta z Villette
Dziewczęta z Villette
Ingrid Hedström
6.2/10
Cykl: Martine Poirot, tom 2
Seria: Czarna seria

Policja odnajduje ciała trzech nastolatek w dniu, kiedy w Villette odbywa się miejski festyn. Miasto, które stara się o miano europejskiej stolicy kultury, przeżywa właśnie szturm dziennikarzy, co utr...

Komentarze
Dziewczęta z Villette
Dziewczęta z Villette
Ingrid Hedström
6.2/10
Cykl: Martine Poirot, tom 2
Seria: Czarna seria
Policja odnajduje ciała trzech nastolatek w dniu, kiedy w Villette odbywa się miejski festyn. Miasto, które stara się o miano europejskiej stolicy kultury, przeżywa właśnie szturm dziennikarzy, co utr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Betsy

Druga runda
Warto dać sobie drugą szansę.

Stracić bliską osobę w najmniej oczekiwanym momencie to jedno. Ale jak poradzić sobie później? Czy żałoba ma trwać wiecznie? Jak zrobić krok do przodu, by znów żyć jak...

Recenzja książki Druga runda
Ostatnia prowokacja
Coś zawsze może pójść nie tak...

Powieść detektywistyczna i humor? Takie klimaty uwielbiam. Zwłaszcza, jeśli wątek detektywistyczny jest dobrze rozwinięty – za idealną zagadkę właśnie pokochałam czyta...

Recenzja książki Ostatnia prowokacja

Nowe recenzje

Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Historia zamknięta w czterech ścianach.
@Anna_Szymczak:

„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która budzi nie tylko ogromne emocje, ale i pytania dotyczące gr...

Recenzja książki Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Zadzwoń, jak dojedziesz
O tym, jak silna bywa tęsknota
@z_kultury_:

Przychodzi do Nas niezapowiedziana. Często pojawia się po stracie bliskiej Nam osoby. Sprawia, że Nasze życie powoli tr...

Recenzja książki Zadzwoń, jak dojedziesz