Zabierając się za "Kolorowo jak diabli" autorstwa Izy Maciejewskiej, zastanawiałam się, jakie emocje wywoła we mnie jej powieść. Czy będzie podobnie, jak przy "Zaplątanych" i pokocham bohaterów całym sercem? Powiem Wam, że pokochałam ich chyba bardziej! Każda z postaci, które wykreowała Iza, była inna, często szalona, z własnymi problemami, czy to z lat młodzieńczych, czy tymi teraz, jako osoby dorosłe. Jedno jest pewne, przy takich bohaterach, nie ma chwili na nudę.
Duet Paulina - Jola, to mieszanka iście wybuchowa, przy tych dwóch wariatkach ciężko powstrzymywać się od śmiechu. Od samego początku widać, że łączy je wieloletnia przyjaźń, taka na zawsze, prawdziwa, dzięki czemu czytelnikowi łatwiej jest wczuć się w historię. Za to dziadkowie, to już w ogóle inny level, ile z nimi było zabawy! Intryga, którą zaplanowali, przez całą powieść chodziła mi po głowie, a ich obecności wyczekiwałam cały czas. Oczywiście nie byłoby zabawy bez czarnego charakteru, czyli pożal się Boże - Patryka, obecnego chłopaka Pauliny, który samą swoją obecnością doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Chyba nie poznałam w żadnej innej książce tak zadufanego w sobie pajaca i idioty w jednym. Dlatego tu dziękuję Ci Autorko, za jego całkowite przeciwieństwo w późniejszych rozdziałach książki, czyli Tomka. Gdy on się pojawiał, to iskry dosłownie się sypały, a troska, którą okazywał bohaterce i jego podejście do życia sprawiały, że sama z chęcią poznałabym go osobiście. Co by ze mnie była za czytelniczka, gdybym nie wspomniała o matce Pauliny, z nią, to już w ogóle był kosmos! I to nie tylko dlatego, że jej podejście do córki było bardzo władcze i jednocześnie obojętne, tak jakby jej nie zależało na swoim jedynym dziecku. Tutaj Autorka podjęła się trudnego tematu i moim zdaniem świetnie się za to zabrała. Pokazała nie tylko te złe strony apodyktycznej matki i tego, jak później odbija się to na dziecku, ale dała również tej postaci odrobinę pokory, którą po jakimś czasie można zauważyć. Pokazała tym, że każdy może się zmienić. Wracając jeszcze do tej postaci - choć początkowo odpychała mnie swoim zachowaniem, tak później, gdy w swoim stylu starała się przeprosić córkę, bardzo mi zaimponowała, w jednym momencie nawet mnie rozbawiła, ale o co chodziło, musicie dowiedzieć się sami.
Tak, troszkę rozpisałam się na temat bohaterów, gdyż każdy z nich miał w sobie coś, co tylko umilało mi czas z tą historią. Historią, która bawiła mnie, sprawiała, że czas spędzony na lekturze był przyjemny. Autorka po raz kolejny pokazała, jak umiejętnie potrafi grać na emocjach, a w tym wpleść całą masę komedii. Ta komedia romantyczna jest idealna na leniwe wieczory, czy też na poprawę humoru, gdy coś zaprząta nam głowę. Ja się przy niej rozluźniłam, choć emocji tu nie brakowało. Lekkie pióro Autorki było czymś, czym w momencie czytania było mi trzeba. Cieszę się ogromnie, że miałam okazję po raz drugi przekonać się ile pasji i ciekawych pomysłów drzemie w Izie. Po kolejnym udanym spotkaniu z jej piórem wiem, że na pewno nie odpuszczę sobie żadnej jej dotychczas wydanej książki, jak i tych, które napisze w przyszłości.
Z wielką przyjemnością mogę polecić Wam tę historię, która przeniesie Was do z pozoru spokojnej wsi. Jednak niech nie zwiodą Was moje słowa, gdyż spokoju raczej tam nie zaznacie, za to doświadczycie całej palety emocji, które Autorka umiejętnie wplątała w powieść za pomocą tylu barwnych bohaterów. Mam nadzieję, że tak jak ja, będziecie cudownie bawić się podczas czytania.
Dziękuję serdecznie Autorce oraz wydawnictwu za zaufanie, którym mnie obdarzyliście, dając w moje ręce swoje kolorowe dziecko. Tobie kochana Autorko, po raz kolejny gratuluję wydania cudownej historii, która zostanie na długo w moim sercu. Życzę Ci, byś nigdy nie traciła weny i mogła przyjść do nas z kolejnymi, równie emocjonalnymi powieściami! Gorąco polecam!