Ludzie dzielą się na tych, którzy uznają konfitury wyłącznie swojej roboty i na tych, którzy uważają, że przygotowywanie ich samodzielnie to przeżytek. Po lekturze książki „Konfitury – sekrety, tradycja, smak” autorstwa Wandy Jackowskiej wszelkie granice zostaną zatarte, bo każdy będzie marzyć o swojej spiżarce ze smakołykami zamkniętymi w słoikach.
Autorka w przystępny sposób przeprowadza czytelnika przez mistyczny świat konfitur, który dzięki kilkudziesięciu dokładnym recepturom może je przyrządzać od wiosny do późnej jesieni. Tu jednak uwaga – nie jest to moim zdaniem książka dla większości tych, którzy swoją przygodą z przetworami chcą zacząć lub dla tych, którzy liczą, że zapas kilku kilogramów truskawek przerobią w godzinę. Nie bez powodu nazwa publikacji brzmi „Konfitury”, a nie np. „Szybkie przetwory dla początkujących”. Nie znajdziemy tam receptur przy użyciu pektyn, czy już tym bardziej różnego rodzajów sztucznych zagęstników. Konfitury to rzecz poniekąd mistyczna, wyjątkowa, ich przygotowanie wymaga czasu, cierpliwości, doglądania, sprawdzania idealnej konsystencji, którą uzyskuje się dopiero po kilku godzinach odparowywania i redukowania. Konfitury to po prostu wyższy stopień wtajemniczenia. Ale i nagroda jest zacna. Poporcjowane w małe słoiczki konfitury będą cudownym dodatkiem do jesiennej herbaty w deszczowy dzień, idealne do grzanek z chałki lub czerstwego chleba, świetne do uczczenia wyjątkowego momentu i w końcu do podarowania komuś pod choinkę.
Wanda Jackowska nie bawi się w przedstawianie przepisów oczywistych. Oprócz kilku receptur na konfitury klasyczne, znajdziemy w książce całe mnóstwo tych z mocnym kulinarnym twistem. Intrygująco brzmią chociażby pomysły na konfiturę z borówki z nasionami, konfiturę cytrynową z likierem pomarańczowym czy tę korzenną gruszkową lub morelową z werbeną. Nie brakuje też smaków wytrawnych idealnych np. do serów czy mięs. I tu prym wiodą konfitury z kumkwatu z imbirem czy figowa z nutką pomarańczy. Są też pomysły na wykorzystanie warzyw takich jak marchewka, dynia albo cukinia.
Jest jesień i moja spiżarka pęka już trochę od słoiczków z konfiturą mirabelkową, dżemów borówkowych czy tych z grillowaną papryką, ale wiem że nie odpuszczę i będzie trzeba jeszcze jakoś zmieścić chociaż kilka przetworów z przepisów Wandy Jackowskiej. Szczególnie nie mogę się doczekać przygotowywania konfitury z zielonych pomidorów, z dyni, miodu i bazylii oraz pomarańczowej z lionką. A jak zima się skończy i gałęzie drzew oraz krzaków zaczną uginać pod ciężarem świeżych owoców, znów wyciągnę rondel o grubym dnie, wyjmę zapas cukru, pomyję słoiki i zatopię się w kuchennej medytacji mieszania i wdychania słodkiego zapachu konfitur.