Królowa Charlotta recenzja

Swoją przygodę ze światem Bridgertonów zaczęłam od serialu, który pokochałam już po kilku pierwszych odcinkach. Nie czytałam książek, nie mam pojęcia jak bardzo różnią się od wersji na ekranach, ale nie mogłam przejść obojętnie obok papierowej historii Charlotty. Czekałam na tę książkę z niecierpliwością!
I zakochałam się równie mocno, jak w serialu.

Pierwszym co mnie urzekło był oczywiście cały klimat tej książki. Sposób wypowiadania się bohaterów, tamtejsze zwyczaje i organizowane bale, to wszystko za co kocham historie w tym klimacie. Uwielbiam dosłownie wpadać w ten świat, czytam i razem z postaciami wiruje w takt tamtejszej muzyki.

Bohaterowie skutecznie złapali moje serducho i mam wrażenie, że trzymają je kurczowo do dnia dzisiejszego. Nie mam pojęcia, którzy stworzeni są lepiej, ci w serialu? książce? to tak niesamowicie dobry poziom obu wersji. Jestem zachwycona zbudowaniem postaci i ich charakterów też szczegółowo, ich osobowości przyciągają z każdą stroną jeszcze mocniej.
Uwielbiam naszą główną dwójkę!
A głównie Charlotte, za jej upór i dążenie do swoich racji, za tą wieczną siłę. To bohaterka, która nie miała łatwo i jako młoda kobieta została siłą wrzucona w nowe życie, życie którego nie chciała, całkiem inne od tego jakie towarzyszyło jej od dzieciństwa.


No i ta historia! To wszystko jak pięknie zamyka się na koniec, mam wrażenie, że dopiero wtedy do czytelnika dociera cały sens tej opowieści, mocny przekaz jaki niesie za sobą. Początkowo myślałam, że to taka lekka poczytajka, potem prawda uderzyła mnie z zaskakującą siłą. Kocham! Każdy jej fragment, sceny między głównymi bohaterami i ich relacje, która zmienia się tak bardzo na przestrzeni stron.
Byłam zła, zirytowana, smutna i szczęśliwa raz po raz, te wszystkie emocje przeplatały się ze sobą w niesamowitym rytmie.

To urocza i urzekająca historia o sile miłości, o uczuciu, które potrafi pokonać największe do przejścia bariery. To również opowieść o tym, że życie pisze dla nas różne scenariusze i nie zawsze będą łatwe do przejścia. Ale warto, dla tych kilku pięknych chwil.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl