“Życie to podstępne, krwiopijcze monstrum. Im więcej daje, tym więcej zabiera.”
Miłość daje o sobie znać na wiele sposobów i też na wiele różnych sposobów się rozwija. Czasami jest to proces powolny, gdy uczucia muszą dojrzeć, aż osoby sobie przeznaczone zrozumieją, co do siebie czują. Nie raz miłość rodzi się z przyjaźni, długoletnich znajomości, lub odżywa po latach. Bywa też tak, że już za pierwszym razem uderza z siłą pioruna, a wówczas już nic nie jest takie, jak wcześniej. Przekonali się o tym bohaterowie książki „Lovro”.
Lara Luber ze wszystkich sił pragnie utrzymać firmę swego ojca, którą przejęła po jego nagłej śmierci w wypadku samochodowym. Wówczas straciła też brata. Teraz, dodatkowo pomaga swojej przyjaciółce Kamili w dziennikarskim śledztwie dotyczącym niebezpiecznego, rosyjskiego mafioza Wiktora Minina. Poznajemy Larę, gdy właśnie wychodzi z jego firmy, w której była w pracy, by dowiedzieć się czegoś na temat nielegalnej działalności przestępczej, którą on prowadzi. Kamila dowiedziała się bowiem niedawno, że Minin może stać za zniknięciem siostry swojej znajomej. Niestety, obie kobiety nie mają pojęcia, w jak niebezpieczne środowisko wdepnęły, a to staje się dla nich początkiem wielu groźnych zdarzeń.
W pewnym momencie na jej drodze pojawia się Lovro Szerner, co jeszcze bardziej komplikuje życie Lary, gdyż do kryminalnej sprawy dołączają jeszcze emocje, jakie wywołuje w niej przystojny prawnik. On też czuje dziwne iskrzenie i ulega chemii, jaka się między nimi tworzy. Jednak wychodzące na jaw informacje i nagłe zdarzenia nie dają im cieszyć się sobą tak długo, gdyż cały czas wokół są ludzie, którzy nie mają wobec nich dobrych zamiarów.
Ogromnie podobała mi się ta historia, gdyż skupia się nie tylko na romansie między głównymi bohaterami, ale też wokół nich pojawiają się inne ważne aspekty. Na plan pierwszy wyłaniają się relacje rodzinne, które nie wszystkie są doskonałe, a niektóre wręcz psychopatyczne i toksyczne. Na tym polu wychodzą na jaw skrywane sekrety i tajemnice skrywane głęboko przez bliskich.
Bardzo polubiłam Larę, która nie jest płochliwą kobieta, potrafi postawić się groźnemu bandycie, stanąć w obronie słabszych i uderzać celną ripostą, ale też obezwładnić większego od siebie faceta. Wprawdzie nie wszystkie jej reakcje i decyzje mi się podobały, ale ogólnie to świetnie nakreślona kobieca postać.
Lovro ma swoje zasady, z których najważniejszą jest chronienie najbliższych. Dla nich gotów jest zrobić wszystko. Nawet zabić. Ma ogromne wsparcie w swoim bracie, Nevenie, z którym łączy go silna więź. Razem chcą wytropić i zlikwidować niebezpiecznego gangstera, który im zagraża, dopóki chodzi żywy na tym świecie.
„Lovro” to udany debiut pani M.W. Stilvoy, która nie pozostawia nam czasu na znużenie. Powieść została napisana w dynamicznym stylu, któremu towarzyszy mnóstwo wydarzeń i wiele ciekawych postaci wzbudzających różnorodne odczucia. Do tego akcja dzieje się w większej części w Polsce, ale też Rosji. Nie od razu jest to ujawniane, więc przez dłuższy czas nie było wymienionego konkretnego miejsca. To samo dotyczy podania wieku głównych bohaterów, o czym dowiadujemy się znacznie później, niż to z reguły bywa w powieściach. Plusem jest z pewnością wrzucenie nas od razu w konkretną sytuację, ale drobnym minusem są stosowane wielokrotnie niedomówienia na początku jakiejś sceny. Nie wyjaśnia na przykład, kto jest kim, jak wygląda tło, o co chodzi w rozmowie, a dopiero potem wychodzi to w trakcie kolejnych akapitów. To jedyne, co mnie w stylu pani Stilvoy irytowało. Jednak ogólnie spędziłam z tą książką kilka godzin pełnych emocji i wrażeń, gdyż te drobne niedoskonałości można wybaczyć, bo historia jest ekscytująca od początku do końca. Atmosfera wciąż się zmienia, nie brakuje szybkich, niespodziewanych zwrotów akcji i to w chwili, gdy już wydaje się, że najgorsze jest już za bohaterami. Do samego końca trzyma w napięciu i sprawia, że ma się ochotę poznawać kolejne wydarzenia. Nie brakuje oczywiście scen intymnych, ale nie ma ich w nadmiarze i nie są rażące.
Im bliżej było końca, tym coraz bardziej miałam wrażenie, że nie wszystko zostanie wyjaśnione. I faktycznie tak się stało, bo historia urywa się w najbardziej zagadkowym momencie. Okazało się, że powieść „Lovro” jest pierwszą odsłoną serii „Dopóki oddycham”, o czym nie ma żadnej informacji, ani w opisie, ani na froncie okładki. O tym, że to jeszcze nie koniec, wskazują ostatnie, emocjonujące epizody, więc mam nadzieję, że szybko dowiemy się, co dalej, tym bardziej, że prawdopodobnie będzie to opowieść o Nevenie, który pomimo swojej ciemnej strony, intryguje swoją osobowością i zachowaniem.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res
W świecie pozorów tylko nieliczni dopatrzą się fałszu. Lara za wszelką cenę pragnie uratować firmę ojca, który kilka miesięcy wcześniej zginął w wypadku samochodowym razem z jej bratem. Jednocześnie...
W świecie pozorów tylko nieliczni dopatrzą się fałszu. Lara za wszelką cenę pragnie uratować firmę ojca, który kilka miesięcy wcześniej zginął w wypadku samochodowym razem z jej bratem. Jednocześnie...
Uwielbiam debiuty, które są w stanie wywołać u mnie totalne osłupienie i niedowierzanie, że to, co czytam to pierwsze dzieło autora. Dokładnie to czułam, śledząc losy Lary i Lovro głównych, bohaterów...
Hejka, Książkowe Iskierki! 🔥 Kochani takie debiuty to ja mogę czytać i polecać do końca świata i jeden dzień dłużej 🥰 "Dopóki oddycham. Lovro" to debiutancka powieść autorki M. W. Stilvoy, która wcią...
KD
@kd.mybooknow
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...