Legenda ludowa recenzja

Wisłowice to osobliwa wioska, gdzie żarliwa wiara katolicka łączy się z pogańskimi praktykami i zabobonami. Brzmi mało prawdopodobnie ale w końcu jakby się zastanowić nad ludzką naturą to pasuje to idealnie.
Jedna z mieszkanek wsi zostaję znaleziona nieprzytomna po ataku jak się okazuje wilkołaka przez co sołtys decyduje się sprowadzić do zamkniętego grona ekscentrycznego komisarza. Jako, że mieszkańcy nie darzą zaufaniem miastowych, zaczynają się kłopoty i polowanie na czarownice...

Ależ ja lubię lekką fantastykę z motywami słowiańskimi okraszoną mocną dawką humoru. Bohaterów którym czasem brakuje piątej klepki, takich którzy z lekka irytują ale popychają fabułę na przód, tych co rozśmieszają swoją osobowością do łez, jak i tych co chce się udusić gołymi rękoma. Uwielbiam zamknięte społeczności, gdzie każdy zna każdego dosłownie w każdym najmniejszym szczególe, gdzie plotki wędrują szybciej niż światło, a poglądy zmieniają się zależnie od strony patrzenia.
Miło się czyta gdy strony przesiąknięte są elementami fantastycznymi, gdzie możemy spotkać czarownice, może samego diabła, a może tylko chochoła czy nawet wilkołaka. Fajnie, że mamy tu wiele wzmianek o takich ludowych fantastycznych stworach, które możemy spotkać dokładniej dzięki bestariuszowi.

To wszystko co chciałam znalazłam w Legendzie ludowej, ponad 500 stron dobrej historii która przeleciała mi nawet nie wiem kiedy ale wiem, że to dlatego iż autorka ma tak lekkie pióro, że przez to się dosłownie płynie z uśmiechem i zaskoczeniem na ustach. Nie ma tu zbyt długich opisów, ale wszystkie przedstawione działają bardzo mocno na wyobraźnie przez co łatwo nam odnaleźć się w przedstawionym świecie.

Mały minusik ode mnie za to, że przy końcu domyśliłam się rozwiązania zagadki ale super że zakończenie wyjaśniło całą sprawę przy czym zostawiło taki koniec iż można liczyć na więcej.
Nie czuć że to debiut więc takich debiutów poproszę więcej a Was zachęcam do sięgnięcia bo to idealna książka na październikowy lub może już listopadowy wieczór pod kocem ❤️