- W zasadzie to chciałem z kimś porozmawiać. Opowiedzieć o sobie. Powiedzieć prawdę... Tylko, czy dasz radę wysłuchać tego, co mam do powiedzenia? (...) do tego trzeba nie tylko otwartego umysłu, ale wiary... Pytanie więc, czy masz jedno i drugie?
Szatan. Diabeł. Władca piekła. Tak, wiemy kim jest Lucyfer. Głównym przeciwnikiem Boga. Kościół od wieków ukształtował znany nam obraz tego upadłego anioła. Czy potrafilibyśmy jeszcze spojrzeć na jego postać bez uprzedzeń? Victoria Gische w swojej książce "Lucyfer. Moja historia" pozwoliła sobie na zmianę perspektywy.
Do szpitala w ciężkim stanie trafia nieziemsko piękny mężczyzna. Zdrowieje zaskakująco szybko, a wyniki jego badań zaskakują lekarzy. Przypadek jest na tyle niezwykły, że do pacjenta trafia dziennikarz o imieniu Marek. Pacjent jest na tyle zmęczony nieustannym ukrywaniem swojej prawdziwej tożsamości by ujawnić przed Markiem prawdę o sobie. Jest upadłym aniołem. Lucyferem, który upadł przez swoją miłość do kobiety. Przez tysiąclecia odbywał swoją karę, nad której wykonaniem czuwał jego brat - Archanioł Michał. Dziś jednak Lucyfer jest tylko zwykłym człowiekiem, śmiertelnym i pozbawionym swoich niebiańskich mocy. Leżąc na szpitalnym łóżku opowiada swoją historię i cieszy się, że w końcu odnalazł ukochaną.
Początkowo byłam nastawiona wyjątkowo sceptycznie do całej historii. Mimo otwartego umysłu, który z łatwością poradził sobie z wizją Lucyfera bez rogów i włochatych kopyt. Ciężko było mi uwierzyć w sposób, w jaki dziennikarz trafił do niezwykłego pacjenta oraz to, jak łatwo przyszła Lucyferowi spowiedź przed nim. Szybko jednak zapomniałam o swoich wątpliwościach, gdy do głosu doszedł nasz główny, upadły anioł.
Ostrzegam: od tej chwili ciężko będzie mi ukryć zachwyt! Victoria Gische w przepiękny sposób wplata udział Lucyfera w wydarzenia historyczne, przenosząc czytelników do dawnych czasów, które znamy z podręczników historii. W błyskotliwy sposób nagina fakty do tworzenia swojej niezwykłej opowieści. Odkurza historię ludzkości by tchnąć w nią anielską ingerencje. Podróżujemy wraz z bohaterami do czasów panowania Faraonów, trafiamy na dwór Elżbiety Batory, śledzimy poczynania znanych władców, czy początków krucjat, a wszystko to by wraz z pokutującym aniołem poszukiwać kolejnych wcieleń jego ukochanej.
"Nie ma czegoś takiego jak jezioro z siarki i ognia. Nie ma diabłów smażących ludzi w kotłach. Takie piekło nie istnieje... "
Większość z Was zadaje sobie sprawę, jak mocno zakochałam się w książce Katarzyny Bereniki Miszczuk "Ja, diablica", w której polska autorka przedstawia nam zupełnie niestandardową wizję piekła, nieba, aniołów i diabłów. Victoria Gische również postawiła na dość nieszablonowy pomysł, w którym zakwestionowała czarno-białe postrzeganie dobra i zła. Pokazuje, że nie wszystko ma swoje drugie dno, a każda istota stworzona przez Boga ma w sobie zarówno pierwiastek dobra, jak i zła i tylko od niej samej zależy której cząstce pozwoli się rozwijać.
Lucyfer w moim odbiorze nie jest postacią pozytywną. Jak sam przyznaje uczynił wiele zła; kłamał, manipulował i zabijał ludzi by osiągnąć własne cele. Nie znaczy to, jednak że przez tysiące lat nie zrobił nic dobrego. Niektóre błędy starał się naprawiać, a niekiedy nawet poświęcał się by komuś pomóc. To bardzo ludzkie oblicze. W książce pojawia się okrutniejsza, bardziej podstępna i zawistna postać niż sam Lucyfer. Jego własne Nemezis, którym jest jego brat. I tutaj znów mamy bardzo ciekawie wykreowaną postać rządzącą się własnymi pragnieniami. Bohaterów ciężko do końca rozgryźć, co nadaje całej historii smaczku.
Nie chcę komentować języka, czy też korekty książki, ponieważ miałam okazję przeczytać wersję, która nie przeszła profesjonalnej korekty, jak to zwykle w przypadku e-bookach bywa. Dostałam jednak informacje, że "trwają już prace przygotowujące książkę do wydania w formie tradycyjnej. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze to powinna się ukazać w księgarniach w okolicach lipca/sierpnia." Ze swojej strony powiem Wam, że nie powinniście przegapić tej pozycji. Szczerze ją Wam polecam i niecierpliwie przebieram nóżkami w oczekiwaniu na dalsze losy bohaterów!