Listy z jeziora recenzja

Ludzie listy piszą – recenzja książki Agnieszki Korol „Listy z jeziora”

Autor: @zuzankawes ·2 minuty
2011-12-02
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Za górami, za lasami…a właściwie za jeziorem. Tak mogłaby rozpocząć się opowieść „Listy z jeziora” pani Agnieszka Korol. Bo powieść, którą udało jej się stworzyć, jest ciepłą, nieomal bajkową historią, w której pojawiają się postacie i motywy, które nieco przypominają postacie z bajek. Jest ktoś, przypominający rozkapryszoną księżniczkę (Sylwia), książę z bajki (Krzysiek Wierski), zły czarownik (szantażysta), sierotka (Marcelka). I dziwić się nie należy, bo Agnieszka Korol, to specjalistka w dziedzinie bajek dla dzieci, a w dorobku ma m.in. ”Bajki o smokach”.
I choć „Listy…”, to nie bajka, a powieść obyczajowa z wątkami miłosnymi i motywem sensacyjno-kryminalnym, to jest w tej lekturze coś niezwykle delikatnego, ulotnego i baśniowego.
Od samego początku powieść Agnieszki Korol intryguje. Czytelnik zostaje wciągnięty w pułapkę; w matnię, z której wyjść może jedynie czytając książkę do końca. Intryga, która wciąga nie jest zbyt skomplikowana: Irena, właścicielka pensjonatu zaczyna otrzymywać listy w zielonych kopertach. Wbrew jednak słowom znanej piosenki, w której pada zdanie: „napisz proszę chociaż kilka słów”, listy nie są pożądane przez kobietę. Co gorsza, ich treść sprawia, że Irena z dnia na dzień coraz mocniej zamyka się w sobie, tracąc zaufanie do ludzi. Co zawierają owe listy? Pogróżki! Ich treści jednak nie zdradzę za żadne skarby…
Poza wątkiem kryminalnym z listami w tle, mnóstwo w „Listach…” miłości. Czuć ją w powietrzu, jak to latem w czasie kanikuły bywa. I podobnie jak w telenowelach brazylijskich, co chwilę zmieniają się obiekty westchnień poszczególnych bohaterów. Co jakiś czas, niczym wulkan wybucha uczucie. Miłość i zazdrość przeplatają się non stop. Trzeba zachować czujność, by nie stracić rozeznania, kto podkochuje się w kim, a kto właśnie przestał być obiektem adoracji. I dzięki temu, jest to niezwykle lekka i przyjemna lektura rozgrywająca się w sielskiej scenerii mazurskiego jeziora, którą od czasu do czasu zakłóca tajemnicza zielona koperta.
Powieść jest także historią o niszczycielskiej sile zazdrości, nienawiści, nieufności. To świetna ilustracja w jaki sposób podejrzliwość może zatruć życie, a brak zaufania do drugiego człowieka pogłębia samotność i bezradność.
Daje też lekcję, z której czytelnik powinien sam wyciągnąć dla siebie naukę i wnioski. Uczy, że niektóre sprawy nabierają innego znaczenia, jeśli spojrzeć na nie z innej perspektywy. Jest swoistym źródłem pięknych sentencji, o których należałoby pamiętać na co dzień, przy kontaktach z ludźmi. Na mnie niezwykłe wrażenie zrobiło zdanie: „Każdy człowiek pozostawia w nas jakiś ślad.”
Żeby jednak nie było tak sielsko i anielsko, dorzucę kilka słów krytyki. Małym minusem książki jest dość archaiczny, mało wiarygodny język, którym posługują się bohaterowie. Np. język Marcelki - jest zdecydowanie zbyt dojrzały, jak na język tak małej dziewczynki, pomimo że jest niezwykle rezolutnym dzieckiem. Korol włożyła w usta dziewczęcia słowa, których tak małe dziecko nie może jeszcze znać. Podobnie jest z językiem, którym posługują się młodzi wczasowicze. Nie dość, że zwracają się do siebie per „pan” „pani”, to i różnych dziwolągów językowych w ich słowniku nie brak. Odbiera to ich postaciom nieco autentyczności. Nie ma to jednak szczególnie dużego znaczenia, bo ogólny wydźwięk powieści jest niezwykle pozytywny, a lektura broń boże nieprzytłaczająca.
Jeśli dorzucić do tego dość zaskakujące rozwiązanie wątku z tajemniczymi listami, daje to gwarancję satysfakcji z lektury tym czytelnikom, którzy poszukują książki na spokojny wieczór pod kocem i kubkiem kakao w dłoni.

Ocena 4/5

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-12-02
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Listy z jeziora
Listy z jeziora
Agnieszka Korol
7.1/10

"Listy z jeziora" to pełna ciepła i szczególnego uroku prowincjonalnego miasteczka powieść obyczajowa osadzona w mazurskich realiach. Książka, która wciąga od pierwszej strony. Doskonała na wakacyjne...

Komentarze
Listy z jeziora
Listy z jeziora
Agnieszka Korol
7.1/10
"Listy z jeziora" to pełna ciepła i szczególnego uroku prowincjonalnego miasteczka powieść obyczajowa osadzona w mazurskich realiach. Książka, która wciąga od pierwszej strony. Doskonała na wakacyjne...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czy można przebaczyć swojemu prześladowcy? Jak zaufać drugiemu człowiekowi, kiedy dostaje się pogruszki, nie wiedząc kto jest ich nadawcą? Irena jest właścicielką pensjonatu położonego w przepięknej...

@ZaczytanaDama @ZaczytanaDama

Główną bohaterką książki "Listy z jeziora" jest Pani Irena, właścicielka pensjonatu na Mazurach. Pewnego poranka pijąc kawę na ganku, dostaje tajemniczy list w zielonej kopercie, który zakłóca jej spo...

@Sosenka @Sosenka

Pozostałe recenzje @zuzankawes

Wiersze pod psem
Wanda Chotomska „Wiersze pod psem”

Wiersze pod psem Wandy Chotomskiej, to zbiór wierszy i wierszyków dla dzieci małych i dużych, od krótkich kilku- zaledwie wersowych rymowanek, aż po dłuższe formy. Wszyst...

Recenzja książki Wiersze pod psem
Laura
J.K. Johansson „Laura”

Powrót po latach do dawnego liceum w charakterze szkolnego pedagoga okazuje się dla Mii Pohjavirty wyzwaniem. Nowa praca, która miała być odprężeniem i dawać satysfakcję,...

Recenzja książki Laura

Nowe recenzje

Róże i fiołki
Intrygująca i niezwykle klimatyczna!
@maitiri_boo...:

„Róże i fiołki” Gry Kappel Jensen to tom otwierający młodzieżową trylogię fantasy, który przenosi nas do tajemniczego, ...

Recenzja książki Róże i fiołki
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęczyna
@CzarnaLenoczka:

W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie sw...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
Na trwogę bije dzwon
Fascynująca podróż do przedwojennego Poznania
@czytanie.na...:

Niektóre książki zajmują szczególne miejsce w naszych sercach. W moim na stałe zagościła seria kryminalna z Antonim Fis...

Recenzja książki Na trwogę bije dzwon