Nie wiesz wszystkiego recenzja

Recenzja przedpremierowa - premiera 12 sierpień 2020

Gdy tylko dostałam informację o możliwości recenzowania kolejnej książki Marcela Mossa to w ciemno ją wzięłam. Poprzednia pozycja, Pokaż mi, była rewelacyjna więc stwierdziłam, że i ta powinna być równie dobra.

Tym razem autor przenosi nas do liceum. Przedstawia nam wyzwania z jakimi musi się zmierzać obecną młodzież I nie tylko. Problemy te najczęściej duszą w sobie, a nierozwiazane mogą stanowić przyczynę tragedii. Do jednej właśnie doszło. Dwoje nastolatków znaleziono martwych Przyczyna- upadek z wysokości? Wszystko wskazuje na samobójstwo. Ale czy "trywialne" problemy nastolatków mogą być przyczyną śmierci?

Tym razem nie było tak jak w przypadku "Pokaż mi", że nie umiałam się oderwać od lektury. Wręcz przeciwnie, czasami musiałam ją przerywać. Ta książka jest po prostu inna. Szokująco prawdziwa pod względem przedstawionej treści lecz nieco zbyt intensywna. Mam nadzieję, że mnogość tak poważnych problemów występujących występujących w jednej szkole, a nawet jednym roczniku jest jedynie fikcją literacką. Nie neguję jednak, że z takimi wyzwaniami spotykają się nastolatkowie. Najgorsze jest jednak poczucie niezrozumienia i ciągła chęć utrzymywania swojej pozycji w szkole, które wciągają w depresję lub posuwają do łatwych lecz niebezpiecznych rozwiązań.

Książka jest z rodzaju tych cięższych, które skłaniają do refleksji. To przesycenie emocjonalne zwraca uwagę na powagę sytuacji w jakiej mogą znajdować się młodzi ludzie. Pokazuje jak radzom sobie w obecnych realiach i do czego może prowadzić pozostawienie młodych samych ze swoimi, pozornie błachymi problemami. Presja na nie wywierana czasem jednak jest zbyt wielka, a te "drobnosyki" przytłaczają tak bardzo, że nie umieją cieszyć się życiem.