Przeklęty dar recenzja

Medium na motorze ;D

Autor: @melkart002 ·3 minuty
2023-04-24
Skomentuj
2 Polubienia
Książka zapowiadała się naprawdę fajnie. Główna bohaterka obdarzona jest niezwykłym darem przepowiadania przyszłości. Dotykając kogoś potrafi zobaczyć, co się danej osobie przydarzy. Czasem to odległa przyszłość, a czasem niedaleka, taka, której zasadniczo nie da się przeciwstawić, bo „stanie” się już za chwilę. Mimo to, kilka razy Liz, tak się nazywa nasza bohaterka, podejmuje ryzyko, aby zmienić przyszłość. Czy słusznie? Hmm, jeśli nie weźmie się pod uwagę ewentualnych konsekwencji i kłopotów z wytłumaczeniem służbom porządkowym naszego nietypowego zachowania… Przyznam, że zaciekawił mnie ten niezwykły dar bohaterki. Trochę szukałem na ten temat, ale nie udało mi się nic ciekawego odszukać. Nie znalazłem ani nazwy (typu hiromancja, piromancja itd.), ani żadnych informacji odnośnie tego, czy w historii ktoś taki się „przydarzył”. Tak więc mocny plus za oryginalność ;D

Liz Becker poza posiadaniem niezwykłego daru, co rusz przeżywa różnego rodzaju, najczęściej nieprzyjemne, historie. Jako dziecko przeżyła śmierć ojca, następnie niejako została porzucona przez własną matkę, która nie była zainteresowana tym, aby się nią interesować w jakikolwiek ludzki sposób. Do tego na każdym kroku, jak można się domyślić z niedopowiedzeń i fragmentów w książce, była świadkiem wszelkiego typu zdarzeń zakończonych śmiercią. Nie trudno sobie wyobrazić, jak takie coś wpływa na psychikę dorastającej kobiety. W dodatku skrywającej swój niezwykły, trochę przeklęty dar. Mimo to, nasza bohaterka nigdy nie poddawała się i wyrosła na rezolutną, fajną dziewczynę z sąsiedztwa. Gdy już wydawało się, że ułożyła swoje życie u boku ukochanego mężczyzny, ten nagle znika. Tak po prostu, jakby rozmył się w powietrzu. Po jakimś czasie, jej jedyna córeczka zostaje porwana… Zapowiada się dobrze, prawda? No, ale niestety nie do końca tak jest.

Jedną z głównych wad książki jest zbyt wiele przekleństw. Nigdy nie byłem zwolennikiem ich używania, tym bardziej, jeśli są w nadmiarze i stosowane są w nieadekwatnych sytuacjach i chwilach. A w tym przypadku takich sytuacji było naprawdę sporo. Nie wiem, może ja żyję oderwany od społeczeństwa, ale literatura, która nadużywa tego rodzaju słownictwa, mocno mnie razi, sprawia, że nie mam ochoty się z nią stykać. Podobnie bywa z ludźmi, którzy w zasobie swego słownictwa używają zbyt nikłego zasobu przebogatego języka polskiego. Bywały takie momenty, że ciężko było mi przejść nad tego typu słownictwem. Starałem się ich nie zauważać, ale się nie da.

Drugim nadużyciem, przynajmniej moim zdaniem, jest zbyt szybka fabuła. W pewnych momentach, Liz działa jakby była automatem. Po prostu coś robi, nie myśli, nie czuje. Coś jakby terminator w spódnicy. W innych zaś, opisy jej bólu są przejaskrawione. Nie dość, że opis jej wyglądu jest nadto dosadny, to jeszcze dodatek jej wewnętrznych rozterek, wątpliwości nieco psuje cały wątek. To trochę tak, jakby ktoś co rusz powtarzał – ale jestem nieszczęśliwy, po to, by za chwilę dopowiedzieć – ale jestem strasznie nieszczęśliwie nieszczęśliwy… Nie powiem, pewne fragmenty opisujące jej doznania są naprawdę przejmujące. Serce szybciej bije, łza kręci się w oku. Ale chyba nie wszystko jest całkiem dopracowane. W książce czuć powiew talentu, jednak jeszcze odrobinę niedoszlifowanego.

Ponadto pewne zachowania naszej bohaterki (tak, mimo wszystko, zyskała moją sympatię i trochę się z nią identyfikowałem), jak choćby podróż przez sporą część Stanów Zjednoczonych motocyklem, jest mało prawdopodobny. Przepraszam za porównanie, ale to tak, jakby jechał Ghost Rider w fartuszku kelnerki przez jedną z najbardziej znanych dróg Ameryki Północnej. I śmieszne, i trochę nierealne (choć może ktoś taki przydałby się na świecie?).

Fajnie jest eksperymentować z wątkami, tak jak to zrobiła Autorka. W książce znajdziecie coś z science fiction, odrobine thrillera, sensacji czy kryminału. Tutaj pojawia się pytanie – jak to jest, że spora część pisarzy tak bardzo nie lubi policji i wątpi w jej kompetencje? Przypadek? Nie sądzę.

Książkę czytało się szybko i w sumie „połknąłem” ją w kilka godzin, rozbite na dwie nocki. Przygoda była fajna, ale nie porywająca. Lekkie pióro, pomijając nadmiar inwektyw, sprawiało, że lektura była przyjemna, nie męczyła, momentami bardzo wciągała. Jednak to chyba książka skierowana do kobiet niż do „zatwardziałych” mężczyzn, nie rozumiejących natłoku kobiecych odczuć, fluktuacji nastrojów, emanacji tego, co dzieje się we wnętrzu kobiety, która poszukuje swoich bliskich, pozostawiona sama sobie.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przeklęty dar
Przeklęty dar
Justyna Jelińska
7.1/10

Twoja prawdziwa natura zawsze znajdzie sposób, by polała się krew Liz Becker już od dzieciństwa wiedziała dwie rzeczy: że ma wyjątkowy dar i że pod żadnym pozorem nie może go ujawnić. Robiła wszy...

Komentarze
Przeklęty dar
Przeklęty dar
Justyna Jelińska
7.1/10
Twoja prawdziwa natura zawsze znajdzie sposób, by polała się krew Liz Becker już od dzieciństwa wiedziała dwie rzeczy: że ma wyjątkowy dar i że pod żadnym pozorem nie może go ujawnić. Robiła wszy...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Liz ma dar. Wystarczy jej krótki dotyk, by mogła poznać wycinek niedalekiej przyszłości osoby, z której skórą się zetknęła. Kobieta szybko nauczyła się, że nie wolno jej ingerować w spełnienie wizji,...

@mewaczyta @mewaczyta

Książka otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl "Przeklęty dar" to kolejny debiut literacki, który miałam okazję w tym roku przeczytać. Przyznam szczerze, że wybrałam tę książkę, ponieważ ...

@Kantorek90 @Kantorek90

Pozostałe recenzje @melkart002

Breviarium Kanonu Kultury
Kultura głupcze

Paweł Milcarek, Breviarium kanonu kultury Decorum Czym jest Breviarium? To pochodna łacińskiej nazwy brewiarza. Terminem tym opisać można księgę liturgiczną sł...

Recenzja książki Breviarium Kanonu Kultury
Poczwarka
Nie wszystko w oczy kole

Są takie powieści, które wciągają już od pierwszego przeczytanego zdania. Jest ich mało, a często okazują się niewypałem. Jednak w przypadki powieści Uli Gudel pod tytuł...

Recenzja książki Poczwarka

Nowe recenzje

Dzieci jednej pajęczycy
Pajęczyna
@CzarnaLenoczka:

W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie sw...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
Na trwogę bije dzwon
Fascynująca podróż do przedwojennego Poznania
@czytanie.na...:

Niektóre książki zajmują szczególne miejsce w naszych sercach. W moim na stałe zagościła seria kryminalna z Antonim Fis...

Recenzja książki Na trwogę bije dzwon
Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią