Kościoły drżą w posadach, wierni zagryzają paznokcie, zaś wszyscy miłośnicy twórczości Michała Gołkowskiego świętują oto ten najpiękniejszy czas premiery nowej książki ich ulubionego autora! Tak pokrótce wygląda obraz dzisiejszej Polski po tym, gdy nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów ukazała się właśnie powieść „Komornik. Arena dłużników #2”!
Porzućmy na chwilę społeczne nastroje i przyjrzyjmy się bliżej fabularnej ofercie tej opowieści, na której stronach dzieje się, oj dzieje... Zek, Carter, Cat i Reggie - podstępnie sprzedani w niewolę, trafiają w szeregi gladiatorów walczących dla uciechy świętych i przychylnego im tłumu. Tam poznają swoich nowych towarzyszy broni - z zarządzającym tym bałaganem, poczciwym Siliaszem, na czele. I wszystko by szło zapewne zgodnie z założeniami anielskiego szefostwa, gdyby nie naturalna potrzeba Ezekiela w tym, by zawsze stanąć okoniem wobec tego, co poprane i zwyczajnie nie w porządku. I tak też Zek zaczyna działać, co może oznaczać tyleż dobrego, co i katastrofalnego...
Powiedzmy sobie jasno - bez Michała Gołkowskiego świat by się kręcił tak, jak się kręci..., tyle że byłoby cholernie nudno. Jaki inny polski autor pozwoliłby sobie bowiem na taką szaloną, obrazoburczą i zarazem fascynującą opowieść o boskiej apokalipsie, która zamienia się w totalnie spapraną w każdym względzie rzeź...? Otóż żaden! I dlatego też tym bardziej możemy się dziś cieszyć najnowszą odsłoną tej komorniczej serii, w której fantastyka, przygoda, apokalipsa i czarny humor łączą się ze sobą w wyśmienitą, literacką całość. Można by pomyśleć, że umiejscowienie akcji książki w jednej lokacji - apokaliptycznym Rzymie, oznacza nieco spowolnienie akcji. Otóż nic z tych rzeczy, gdyż na stronach tej książki dzieje się równie wiele (a być może nawet i więcej), jak w pierwszej części „Areny dłużników”. Mamy tu intrygujące zapoznanie się z nowymi realiami codzienności naszych głównych bohaterów, spektakularne i zaskakujące starcia na arenie walki, sentymentalne spotkania z bohaterami znanymi nam z pierwszych odsłon „Komornika” oraz misję Zeka, który nie poddaje się w tym, by naprawić swoje półboskie błędy. To akcja, przygoda, czarny humor, a i też i kilka gorzkich scen, po których to nawet i łza w oku może się zakręcić...
Nasz pierwszoosobowy narrator w osobie poczciwego, nieco narwanego, ale też i jakże charakternego Zeka, nie zawodzi! Kolejny raz oczarowuje nas on swoją nieokrzesaną naturą, wiarą we własne siły (nierzadko ponad możliwości) i naturalnością bycia, gdy wkurza się kiedy ma na to ochotę, boi gdy jest to wskazane, jak i rzuca w wir działania bez oglądania się na okoliczności, gdy ma już wszystkiego serdecznie dość. A jest jeszcze przecież zawsze zadowolony Carter, twarda jak stal Cat oraz zajefajny Reggie, który kolejny raz przebija konkurencję! Są i nowi bohaterowie - ze wspomnianym już, całkiem fajnym Liliaszem, na czele.
Pięknie, po prostu pięknie wygląda również ta cała powieściowa rzeczywistość na przykładzie wciąż przeobrażanego na potrzeby koszerności, Rzymu. To obraz nędzy, zniszczenia, rozpaczy i upadku człowieczeństwa, który jednak nas ciekawi, fascynuje i pozwala odczuć stopień okrucieństwa, jakie spadło na Ziemię. To także ciekawe, nieznane nam spojrzenie na początki Apokalipsy, której środek i koniec już poznaliśmy, ale właśnie pierwszych dni i miesięcy, nie. I tu Michał Gołkowski wykazuje się naprawdę wielkim talentem w kreowania obrazów świata za pomocą mocnych i obdartych z wszelakiej cenzury, słów.
O cenzurze - a raczej jej braku, warto powiedzieć również w kontekście odwagi autora, który nie tylko stawia boskich aniołów i świętych w roli psychopatycznych katów, ale też i nawiązuje chociażby do znanych nam dziś grzechów Kościoła. I jest to mocne, ale też i w pełni uzasadnione - tyleż na potrzeby tej książki, ale też i względem mówienia głośno chociażby o pedofilii w Kościele Katolickim, który to temat znów odszedł gdzieś na bok wobec dramatów naszego współczesnego świata. I tu należy docenić nie tylko odwagę Michała, ale też i Fabryki Słów. Wracając do samej lektury tej powieści, to jej ponad 550 stron przeczytałam w ciągu dwóch dni, co też chyba najlepiej świadczy o literackiej jakości jej fabularnej oferty. To niesamowity, wciągający i idealnie wypośrodkowany pomiędzy mrokiem i żartem, klimat..., a do tego wielkie emocje, natężenie scen akcji oraz perfekcyjnie potęgowane napięcie, które zapowiada wielki finał. Dlatego też spotkanie z tą powieścią jest dla nas wielką frajdą i świetną zabawą, która jest jeszcze lepszą za sprawą malowniczych ilustracji Pawła Zaręby, jakie to dopełniają sobą treści relacji.
Książka Michała Gołkowskiego pt. „Komornik. Arena dłużników #2”, to absolutna jazda bez trzymaki w klimat post apo, fantasy i czarnej komedii. To z jednej strony kwintesencja twórczości tego autora, którą znamy chociażby z jego „stalkerowych”, „sybirpunkowych” i „stalowo szczurowych” dzieł, ale z drugiej także i po prostu dobra literatura fantasy, która ma w sobie coś naprawdę wyjątkowego. Sięgnijcie zatem po tę opowieść, bo wszakże nikt z nas nie zna dnia i godziny, gdy ktoś tam w górze przypomni sobie o zaległej apokalipsie… Polecam!
Rzucony przez samego siebie na główkę w wir ponownie rozpoczętej, równie co poprzednia nieudolnej Apokalipsy, nasz poczciwy Ezekiel robi to, co powinien zrobić każdy szanujący się p/o Boga Wszechmogą...
Rzucony przez samego siebie na główkę w wir ponownie rozpoczętej, równie co poprzednia nieudolnej Apokalipsy, nasz poczciwy Ezekiel robi to, co powinien zrobić każdy szanujący się p/o Boga Wszechmogą...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Komedia, sensacja, fantastyka i bardzo dobra zabawa!
Jednego dnia jesteś zwyczajnym człowiekiem z kotem, z prawie pustym kontem w banku i z marzeniami, o których wiesz doskonale, że się nie ziszczą..., zaś drugiego dnia s...
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...