Miłość Ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni Ci w śmiech.
Miłość tak pięknie tłumaczy:
Zdradę i kłamstwo i grzech.
Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,
Miłość Ci wszystko wybaczy
Bo miłość, mój miły, to ja.
Jeśli pokochasz tak mocno jak ja,
Tak tkliwie, żarliwie, tak wiesz,
Do ostatka, do szału, do dna,
To zdradzaj mnie wtedy i grzesz.
Bo miłość Ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni Ci w śmiech.
Miłość tak pięknie tłumaczy:
Zdradę i kłamstwo i grzech.
Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,
Miłość Ci wszystko wybaczy
Bo miłość, mój miły, to ja.
Hanka Ordonówna – Miłość Ci wszystko wybaczy (słowa Julian Tuwim)
Czy miłość w czasach, gdy sąsiad jest wrogiem jest dozwolona?
Czy zwykła dziewczyna – Polka, ma prawo zakochać się w przystojnym niemieckim arystokracie?
Miłość podobno nie zna granic, a jednak w czasach II wojny światowej, gdzie Polacy i Niemcy byli śmiertelnymi wrogami, nie było to takie oczywiste.
Przed takim dylematem staje główna bohaterka Hania, która musi decydować czy stanąć po stronie głosu rozsądku i woli rodziny, czy rzucić się w wir płomiennych uczuć u progu tego wielkiego światowego konfliktu.
Hania Wolińska - skromna mieszkanka Warszawy, zaręczona z początkującym i dobrze rokującym architektem, studentka germanistyki, która w wakacje dorabia jako dama do towarzystwa starszej pani, Niemki, hrabiny Irene von Richter.
Johann von Richter – wnuk hrabiny, arystokrata zarządca rodzinnego majątku i niestety Niemiec, zaręczony z piękną zaradną kobietą, która idealnie wpisuje się w nową politykę Rzeszy.
Oboje żyjący w rodzinach ze skrajnymi poglądami. Nie mieliby szansy spotkać się, gdyby nie sezonowa praca bohaterki. Właśnie to zajęcie wciąga ją w pasmo zbiegów okoliczności, które prowadzą ją do poznania wnuka hrabiny. To jedno spotkanie zmienia całe życie Hani i Johanna, do tej pory nic nie bywa do końca łatwe, a wręcz od tego momentu staje się jeszcze trudniejsze.
Nie chcę Wam zdradzać zbyt wiele szczegółów, gdyż ta książka jest warta tego, by każdy mógł sam zatopić się w tej emocjonalnej historii.
Wiele osób powie, że o II wojnie światowej napisano już tak wiele, że nic więcej nie warto pisać, ale ja jednak jestem innego zdania. Mimo, iż jest to debiut Barbary Wysoczańskiej, książka jest warta uwagi. Autorka dotyka bardzo ważnych, a często pomijanych kwestii, takich jak rola kobiet w wojennym konflikcie, bo niestety do tej pory umniejsza się odwagę kobiet, które także z narażeniem swojego życia, ale i także bytności rodziny walczyły o dobrą sprawę, ale i brak przyzwolenia na związki między osobami różnej narodowości spowodowane nie racjonalnymi argumentami odnoszącymi się do danej osoby a jedynie uprzedzeniami na tle narodowościowym.
Rzadko zdarza mi się uronić łzę przy czytaniu książek, jednak przy tej powieści się nie da. Autorka, mimo iż jest to jej debiut literacki, serwuje nam istną emocjonalną karuzelę i kolejkę górską w jednym.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz do recenzji, który pojawił się u mnie przed premierą.
Długo o niej na pewno nie zapomnę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to bodaj najlepsza obyczajówka jaką w tym roku przeczytałam.
Obok tej powieści nie da się przejść obojętnie!