Wierzycie w stworzenia z baśni, mitów i legend? Wyobrażaliście sobie kiedyś, że syreny istnieją naprawdę? Czy żyją w oceanie a może na lądzie wśród nas? Jak wyglądają? A przede wszystkim - czy stanowią zagrożenie?
Syreny w świecie wykreowanym przez Tricię Rayburn nie są istotami z bajek dla dzieci. Nie posiadają łusek i rybiego ogona. Jedyną cechą, która łączy je z ich baśniową wersją, jest nieziemskie piękno. Żyją na lądzie i żeby przetrwać muszą stale nawadniać się, jeść sól, morskie rośliny i brać kąpiele w oceanie. Lecz to niewystarcza, by były w pełni sił. Stanowią realne zagrożenie dla mężczyzn, ponieważ kuszą ich, przywołując syrenim śpiewem.
„Mroczna toń” autorstwa Tricii Rayburn to ostatnia część cyklu „Syreny”. Po raz pierwszy miałam z nim styczność podczas ubiegłych wakacji nad morzem. Historia Vanessy tak mnie porwała, że jeszcze na tym samym wyjeździe sięgnęłam po następną część „Głębia”. Na ostatnią książkę tej serii długo czekałam i wiele od niej wymagałam. Czy „Mroczna toń” spełniła moje oczekiwania?
Już od pierwszego spojrzenia na okładkę widzimy, że historia zawarta w książce związana jest z wodą. Tak samo jak w poprzednich częściach oddaje ona klimat i nastrój. Osobiście uwielbiam wszystkie okładki tego cyklu, lecz ostatnia jest już prawdziwym arcydziełem. Z całą pewnością zachęca do kupna.
„Mroczna toń” zawiera kontynuację historii Vanessy. Dziewczyna po ostatnich przeżyciach musi poukładać swoje życie na nowo. Lecz mroczna tajemnica, którą ukrywa przed światem, skutecznie przeszkadza jej w powrocie do normalności. Na szczęście może ona liczyć na swoich rodziców, a także na najlepszą przyjaciółkę Paige.
Wszystko na nowo komplikuje powrót do Winter Harbour, gdzie wracają przykre wspomnienia oraz ból po rozstaniu z Simonem – byłym chłopakiem Vanessy. Dziewczyna mimo swojego „nowego ja” nadal go kocha i nie chce go zranić. Jednak obawia się wyjawić mu prawdę.
Vanessa dostaje pracę u Paige w restauracji, gdzie dziewczyny mogą być razem i okazywać sobie wsparcie. Razem także próbują na nowo rozkręcić interes, który ostatnimi czasy trochę podupadł. W Winter Harbour natomiast nastał spokój po ostatnich tragicznych wydarzeniach. Jak się okazuje jest to jedynie „cisza przed burzą”. Anonimowe zdjęcia, ostrzeżenia, groźby, a w końcu tajemnicze morderstwa kobiet zmuszają Vanessę do podjęcia współpracy z Simonem, by wyjaśnić te kolejne dziwne wydarzenia. Czy dawni wrogowie powrócili? A co ma z tym wszystkim wspólnego nowo poznany Colin? Czy cała ta sytuacja na nowo zcali Vanessę i Simona? Czy dziewczyna poradzi sobie ze swoją syrenią naturą?
„Mroczna toń” to tak jak dwie poprzednie części idealna lektura na wakacyjny wyjazd, szczególnie nad morze! Miło po nią sięgnąć także w zimowy wieczór z kubkiem kakao. Jej klimat przenosi czytelnika w nieco cieplejsze miejsce, dzięki czemu mróz i śnieg za oknem nie są już takie straszne.
Polecam tę część jak i cały cykl „Syrena” wszystkim osobom kochającym fantastykę i tęskniącym za wakacjami i zapachem morskiej wody. „Mroczna toń” zawiera w sobie tajemnicę, dramat i miłość. Trzyma w napięciu od samego początku do ostatniej strony, nie pozwala czytelnikowi na oderwanie się i chwilę wytchnienia. Polecam serdecznie.