Tyle miłości nie może umrzeć recenzja

Myślałam, że nie potrafię szlochać nad książką...

Autor: @StartYourDayWithBooks ·1 minuta
2022-07-05
Skomentuj
2 Polubienia
Myślałam, że nie potrafię szlochać nad książką…Cóż, jednak potrafię i nie umiem przestać... Wydawało mi się, że pozycja dla dzieci nie jest w stanie mnie tak bardzo rozbić emocjonalnie… A ciężko mi pozbierać myśli i naprawdę nie wiem, co mam teraz napisać. Moni Nilsson uderzyła w proste nuty pozbawione sentymentalizmu i banalności, a dzięki temu w jej książce „Tyle miłości nie może umrzeć” wybrzmiała prawda i autentyczne emocje, takie które wydobywają się z głębi serca, które trudno jest zdusić, które trzeba przepracować…

Historia Lei i jej trudnej codzienności przepełnionej lękiem o chorą mamę, gniewem na cały świat, rozpaczą, że jutro może stracić najważniejszą osobę w swoim życiu, jest tak przejmująca, że nie mogłam odciąć się od tego wszystkiego. Przestałam być tylko obserwatorem, a stałam się członkiem rodziny, która cierpi... Bo kiedy choruje mama, choruje cała rodzina… Kiedy nie ma lekarstwa dla mamy, nie ma też dla jej bliskich… Ale to, co mogą zrobić, to trzymać się razem i wspierać, a przede wszystkim dopuścić świat do siebie, który chce pomóc, który daje namiastkę normalności. I to jest jedno z ważniejszych przesłań tej książki.

To co mnie najbardziej ujęło w narracji Moni Nilsson, to prostota i autentyczność, która widoczna jest szczególnie w relacjach Lei z mamą, z tatą, ze starszym bratem, z najlepszą przyjaciółką, czy rówieśnikami. Autorka pokazuje młodemu czytelnikowi, że nawet w obliczu tak traumatycznych przeżyć, obok gniewu, smutku i bólu jest również miejsce na śmiech, na radość, na normalność, które są potrzebna dziecku jak nigdy wcześniej. Tak naprawdę myślę, że ta pozycja uderzy najbardziej w dorosłych, już z bagażem trudnych doświadczeń, dlatego im szczególnie i z całego serca polecam lekturę. Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że ważną cegiełkę do tej książki dołożyła Joanna Hellgren, która w swoich pozornie zwyczajnych ilustracjach zawarła ogrom emocji...

Szczerze mówiąc nie sądziłam, że w jednym zdaniu, a mówię o tytule, można zawrzeć tak wiele, a właściwie wszystko, bo właśnie o tym jest ta książka, o tym, że „tyle miłości nie może umrzeć”.

Przekład: Agnieszka Stróżyk

Dziękuję Wydawnictwu Zakamarki za egzemplarz do recenzji...

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tyle miłości nie może umrzeć
Tyle miłości nie może umrzeć
Moni Nilsson
10/10

Opowieść o stracie mamy – smutna, ale też niosąca pocieszenie. Historia o życiu i przyjaźni, i takiej miłości, która nigdy nie umiera. Lea i Noja były przyjaciółkami, odkąd pamiętają. Były, ale ju...

Komentarze
Tyle miłości nie może umrzeć
Tyle miłości nie może umrzeć
Moni Nilsson
10/10
Opowieść o stracie mamy – smutna, ale też niosąca pocieszenie. Historia o życiu i przyjaźni, i takiej miłości, która nigdy nie umiera. Lea i Noja były przyjaciółkami, odkąd pamiętają. Były, ale ju...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @StartYourDayWith...

Tajemnica Lost Lake
Lubicie historie z dreszczykiem?

„Pewnego razu były sobie dwie siostry, które wszystko robiły wspólnie. Ale tylko jedna z nich zniknęła”. Nie wiem jak Wy, ale ja tak jak Fiona, główna bohaterka „Tajemni...

Recenzja książki Tajemnica Lost Lake
Jak poznałem Świętego Mikołaja
Chcecie poznać historię Mikołaja?

Kto z Was w dzieciństwie marzył o tym, by spotkać Świętego Mikołaja? Ja starałam się nie zasnąć, żeby tylko nie przegapić jego przyjścia, ale jakoś nigdy mi się nie udaw...

Recenzja książki Jak poznałem Świętego Mikołaja

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest językowo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Je...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie