Olivia Campbell "Na łasce brutali" Kobiety w świecie medycyny,
"Kobietę cechuje słabsza pod względem sprawności i siły konstrukcja fizyczna". Mniejsze kobiece mózgi oznaczają "mniejszą zdolność do skupienia myśli, mniejsze możliwości intelektualne, a także wydłużony wysiłek, czy to umysłowy czy fizyczny". "(...) przewaga właściwości emocjonalnych w naturze kobiety nie pozwala jej należycie przystosować się do wykonywania zawodu lekarza". W 1875 roku, na wezwanie rządu, jeden z członków dwudziestoosobowej brytyjskiej Naczelnej Rady Lekarskiej profesor William Turner między innymi takimi argumentami podkreślał brak możliwości dopuszczenia kobiet do uprawiania zawodu lekarskiego.
Z takim postrzeganiem kobiet chcących studiować medycynę, by później zostać lekarkami musiały zmagać się panie pochodzące z Wysp Brytyjskich, które w drugiej połowie XIX wieku zapragnęły zostać studentkami medycyny. Elizabeth Blackwell nie znajdując możliwości studiowania na Wyspach Brytyjskich, wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie w 1849 roku jako pierwsza kobieta uzyskała tytuł doktora medycyny. Kilka lat później w jej ślady postanowiła pójść Lizzie Garrett, której udało się odbyć większość studiów w Wielkiej Brytanii, by w 1870 roku uzyskać stopień naukowy po zdanym w Paryżu egzaminie. Żeby praktykować w swoim kraju musiała zdać w nim również egzamin licencyjny. Jedyną komisją, która wyraziła zgodę na przeegzaminowanie kobiety było Towarzystwo Aptekarzy. Najdłuższą i chyba najtrudniejszą drogę do uzyskania uprawnień lekarki przeszła najbardziej nonkonformistyczna w swoich poglądach Sophia Jex-Blake. Mimo że była jedną z siedmiu studentek Uniwersytetu Edynburskiego, jej droga, z resztą jak pozostałych kobiet, okazała się być jeszcze bardziej wyboista niż poprzedniczek.
Godny podziwu jest upór tych kobiet w przecieraniu szlaków, sobie a potem następczyniom, w uzyskaniu wykształcenia medycznego. Budzi podziw batalia prowadzona z hermetycznym męskim środowiskiem lekarzy, którzy nie chcieli dopuścić do zawodu kobiet. Niesamowite jest również ich samozaparcie w dążeniu do celu, odwaga w stawianiu i realizacji kolejnych celów, jak choćby otwarcie szpitali dla kobiet czy podkreślanie równouprawnienia na sali wykładowej czy podczas zajęć w prosektorium.
Lubię literaturę ukazującą historię medycyny z różnych perspektyw, nie tylko tej dotyczącej rozwoju jako dziedziny nauki, ale również tej biograficznej, posiadającej zarazem ludzką twarz. Prekursorów i prekursorek, innowatorów i innowatorek czy naukowców i naukowczyń. Przeplatające się ze sobą historie trzech dążących do spełnienia marzeń, pełnych determinacji kobiet czyta się jak naprawdę dobrą powieść. To między innymi Elizabeth, Lizzie czy Sophia, dzięki wierze w swoje umiejętności i ogromnemu samozaparciu, utorowały drogę kolejnym kobietom, które coraz odważniej stawały do walki o swoje prawa.