Kasia Bulicz-Kasprzak to kolekcjonerka różnorakich historii. Znajduje je "w książkach, filmach, śmiechu dziecka, rozmowach i mruczeniu kota." Pisze książki, aby podarować swoim Czytelnikom życie równie fascynujące, jak jej własne. Książka ta została nagrodzona w literackim konkursie Wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Aśka Poraj jest wykładowcą literatury angielskiej. Od trzech lat mieszka z Łukaszem i marzy o ślubie. Wiedzie dość spokojne życie w stolicy, dopóki pewnej nocy nie odbiera telefonu od swojej matki. Okazuje się, że zmarła ciotka Wanda i wszystko zapisała jej w spadku. Aśce nie pozostaje nic innego, jak tylko wyruszyć do małej mieściny i uporać się ze spadkiem otrzymanym od niezbyt lubianej krewnej. Wszystko to wydaje się być dość proste, jednak na miejscu życie głównej bohaterki ulega zmianie. Poznaje nowych przyjaciół, spotyka starych znajomych i ludzi będących jej rodziną. Do tego dochodzi przypomnienie wydarzeń z przeszłości, które dawno powinny być zapomniane i zagrzebane na dnie duszy, a jednak nadal są na tyle żywe, aby dać w kość. No i pozostaje nam kot, który ma zabawne pomysły na nawiązanie przyjaźni i przez prawie cały czas pozostaje niewidoczny.
Autorka stworzyła lekką i przyjemną lekturę w sam raz na chłodne dni i wieczory. Aśka jest kobietą z krwi i kości. Martwi się, czy Łukasz pewnego dnia jej tak po prostu nie zostawi dla swojej asystentki. Czy kiedyś się pobiorą. Ma w sobie wiele wątpliwości, ale także miłości. Początkowy przymusowy wyjazd zmienia się w wydarzenie odmieniające jej życie. Poznaje przystojnego notariusza, Szymona, który zajmuje się jej sprawą spadkową. Spotyka Dorotę - koleżankę z lat szkolnych, ciocię Lucynkę, wujka Klausa i swoją pierwszą miłość, Marka. Jaki wpływ będzie miała na jej życie przeszłość? Czy jej związek z Łukaszem przetrwa rozstanie? Kim zostanie dla niej Szymon? No i czy w końcu kot wyjdzie ze swojej kryjówki? Musicie sięgnąć po książkę, aby się tego dowiedzieć.
Pisarka stworzyła niezwykłą historię miłosną, nie jednej a kilku osób. Poznajemy perypetie czterech kobiet, które chciałyby znaleźć szczęście. Lekturę umilają nam, ukazane z perspektywy dość tajemniczego kota, zwykłe sytuacje. Jest to bardzo przyjemny i zabawny dodatek do książki, który od razu zdobył moje serce. Nie mogłam się wręcz doczekać kolejnych takich wtrąceń ;) Sam kot, jak to one mają w zwyczaju, uważa siebie ze niezwykłe stworzenie i zapewne taki właśnie jest. Ale o tym trzeba przeczytać. Dodatkowo, w pewnych odstępach czasowych, mamy wgląd w listy, które główna bohaterka znajdzie dopiero pod koniec powieści. Są to listy do jej zmarłej ciotki, które wyjawią pewną tajemnicę.
"Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" to bardzo przyjemna lektura. Ukazuje ona życie oraz jego trudy u zwykłych ludzi. Postaci są bardzo rzeczywiste przez co całość wydaje się być jeszcze bardziej realna. Samą książkę czyta się szybko i łatwo. Język jest jak najbardziej przystępny. No i przede wszystkim, wszystko dzieje się u nas, w Polsce.
Książkę tę polecam miłośnikom tego typu literatury, ale także każdemu, kto szuka ukojenia i chwil wytchnienia przy lekkiej lekturze. Zapewni Wam ona odprężenie i sprawi, że na chwile znajdziecie się w tej samej, a jednak innej rzeczywistości.
"Moja człowiek zdechnęła. No niby nie ma się czemu dziwić. Stara była, a wszystko co stare zdycha. Ale z drugiej strony stara była, od kiedy ją znałem, więc mogłem myśleć, że u niej taki stan jest normalny, no nie? Tymczasem któregoś dnia zdechła."