Czy każdy potrafi rysować? Czy potrzebny jest do tego talent, a może jego brak można nadrobić ciężka pracą? Biorąc pod uwagę, że już małe dzieci tworzą swoje dzieła, które potem zdobią lodówki dumnych rodziców, może się wydawać, iż to banalnie prosta sprawa. Zgodzimy się chyba wszyscy, że ambitny rysownik chce stworzyć coś więcej niż „bazgrający” przedszkolak, że kiedy coś kochamy to chcemy się rozwijać w tym kierunku. Wszystkim, którzy lubią rysować, albo chcą się tego nauczyć przedstawiam fantastyczny poradnik „Rysowanie dla bystrzaków”.
Książka składa się z czterech części. W każdej z nich obok teorii znajdziemy praktyczne ćwiczenia. Pomogą one wprowadzić i utrwalić zdobytą wiedzę.
W pierwszej autorki omawiają podstawy, takie jak na przykład wybór odpowiednich narzędzi. Ja jednak najbardziej zwróciłam uwagę na moc dobrej energii, którą przesyłają adeptom rysowania. Próbują zachęcić do tworzenia tych nieśmiałych, pocieszyć niezadowolonych z efektów swojej pracy, a tym zdeterminowanym dają wskazówki co mogą jeszcze poprawić.
W części drugiej znajdziemy konkretne informacje, jak pracować nad rysunkiem. Kompozycja, linie, cieniowanie, faktury, kształty, perspektywa – te kwestie są szerzej rozwijane.
Część trzecia skupia się na temacie pracy. Na co zwracać uwagę rysując ludzi, zwierzęta, martwą naturę, pejzaże? W tym miejscu się tego dowiecie.
Ostatnia część to miszmasz tematów. Autorki dają rady na temat artystycznego rozwoju oraz rysownia kreskówek. Podejmują też ważny temat praw autorskich.
„Rysowanie dla bystrzaków” to inspirujący, naładowany wiedzą poradnik. Autorki same mówią, że można czytać go wedle potrzeby: „do deski do deski”, ale również skacząc po tematach, albo wybierając tylko te obszary, nad którymi chcemy popracować. Książka pełna jest odnośników, dzięki czemu informacje się nie dublują, a czytelnikowi łatwo zorientować się, na jakie strony warto jeszcze zajrzeć.
Już mimochodem o tym wspominałam, ale się powtórzę. Cudowna jest atmosfera tego poradnika. Nikt w nim nie ocenia. Jest on dla wszystkich niezależnie od zaawansowania, źródeł inspiracji, wybranych technik. Autorki wspaniale nawiązują kontakt z czytelnikami. Same piszą, że „Nie ma jednego właściwego sposobu rysowania”[1]. Udało im się stworzyć przestrzeń, w której każdy może wyrazić siebie.
„Rysowanie dla bystrzaków” polecam nawet tym, którzy się jako bystrzaków nie postrzegają. A tak na serio, to naprawdę porządny poradnik, który pomoże wam spojrzeć na swoje hobby pod innym kątem. Na koniec dodam, że mnie zafascynował rozdział o patrzeniu na świat, jak artysta, gdzie są m.in. ćwiczenia, jak pobudzać odpowiednie obszary mózgu, aby wspierać swój artystyczny rozwój. Nie spodziewałam się takich ćwiczeń.
[1] Jamie Combs, Brenda Hoddinott, „Rysowanie dla bystrzaków”, tłum. Wojciech Usarzewicz, Julia Szajkowska, wyd. Septem, Gliwice 2022, s. 38.