Tysiąc kreatywnych sposobów na wkurzenie rodzica. Deznee to dość rozpieszczona nastolatka, której głównym celem życiowym jest ciągłe denerwowanie ojca, wiecznie zajętego prawnika pracującego w Denazen Corporation. Gdy na jej drodze staje tajemniczy błękitnooki chłopak, dziewczyna postanawia na złość tacie zabrać go do domu.
Jednak wszystko idzie nie tak. Jej ojciec zna Kale'a, z którym swoją drogą jest coś bardzo nie w porządku. Okazuje się, że chłopak był więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale'a są wyjątkowo niebezpieczne – jego dotyk zabija...
"Zastanawiałam się, jak wyglądałby wpis do dziennika. Dzisiaj ojciec próbował mnie zastrzelić i dowiedziałam się, że jest mordercą, który w ośrodku dla swoich kilerów przetrzymuje w niewoli moją matkę".*
Dotyk, który zabija. Jednym z głównych bohaterów powieści jest nastoletni chłopak Kale, który należy do grupy ludzi nazywanych Szóstkami. Przez zmiany w genach posiadają oni nietypowe zdolności. Niektóre zupełnie niegroźne, inne śmiertelnie niebezpieczne. Kale należy do tej drugiej kategorii: jego skóra ma dosłownie zabójcze właściwości, co oznacza, że chłopak jednym dotknięciem obraca każdy żywy organizm w pył. Motyw takiego dotyku jest dość popularny. Znajdziemy go w filmach oraz oczywiście w literaturze. Uważam, że gdy autor korzysta ze znanego wątku w powieści, musi dobrze zadbać o pozostałe szczegóły, aby książka mimo wszystko była nowatorka i budziła ciekawość czytelnika. Czy Jus Accardo się to udało?
Autorka "Dotyku". Jus Accardo spędziła dzieciństwo czytając i gotując, co chętnie praktykuje do dziś, bowiem z radością poświęca dużo czasu swojej kulinarnej pasji. Urodzona w Nowym Jorku mieszka z dala od miasta wraz z mężem. Oprócz pisania jest aktywną wolontariuszką. Jej pierwsza książka, "Dotyk" została wydana w listopadzie 2011 roku. Obecnie Jus pracuje nad kolejnymi tomami z serii Denazen.
Nieogarnięty, uroczy i śmiertelnie niebezpieczny. Świetnie wykreowana postać Kale'a to jedna z rzeczy, która najlepiej wyszła autorce w powieści. Chłopak całe życie spędził w zamknięciu, nie wie więc wiele o życiu, a zawiłości stosunków międzyludzkich przekraczają jego możliwości pojmowania.
"Odruchowo podjęłam decyzję, żeby leciutko pocałować go w policzek.
Usiadł sztywno, wybałuszył oczy i koniuszkiem palca przesunął po policzku.
-Co to było? (...)
-Pocałunek.
-To tak czuć pocałunek?
-No, w zasadzie tak. Chociaż są różne rodzaje...
-Pokaż.
-Co?
-Pokaż te inne rodzaje."
Zachowanie chłopaka wyszło tak naturalnie, że jestem pod dużym wrażeniem. Cóż mogę poradzić, że mimo tego, że nie jest rasowym przystojniakiem z paranormalnych romansów, to i tak dałam się zaczarować jego urokowi?
"Patrzenie jego oczami stanowiło dla mnie pouczające doświadczenie. Pierwszy zachód słońca, pierwsze lody czekoladowo-miętowe, pierwsze wyjście do kina. Za każdym razem czułam nowy przypływ życia. Proste rzeczy, które traktujemy jako oczywiste, dla niego są nowe i ekscytujące. I dzięki temu również mnie się takie wydają."
Pomysł na fabułę jest bardzo interesujący, a równocześnie przerażający. Idea Denazen Corporation mrozi krew w żyłach, lecz nie powinna dziwić. Po ludziach można spodziewać się wszystkiego. Nie podobasz nam się, to wypadasz z gry. Kto ma pieniądze, ten ma władzę. A to dopiero początek...
Narracja debiutantki. "Dotyk" to debiut pisarski Jus Accardo, który niestety nie ustrzegł się kilku niedociągnięć. Pierwszą sprawą jest narracja pierwszoosobowa, która uważam w dużym stopniu zepsuła mi przyjemność z czytania. Zdecydowanie nie służyła fabule w niektórych momentach, ponieważ powstawał taki chaos, że kilkukrotne czytanie danego fragmentu nie pomagało, jak to się miało w przypadku kilku ostatnich rozdziałów. Autorka chciała opisać wszystko na raz, co skończyło się po prostu wielkim zamętem. Deznee, główna bohaterka oraz narratorka również nie przypadła mi do gustu, ponieważ zbyt przypominała mi Zoey z Domu Nocy swoim zachowaniem i przemyśleniami.
W kilku słowach. "Dotyk" to powieść ze znanym motywem zabójczego dotyku, która mimo to jest zdecydowanie oryginalna i fascynująca. Choć znajdzie się i kilka minusów, to dałam zauroczyć się historii i z chęcią zapoznam się z kolejnymi tomami!(Widzicie okładkę drugiego tomu? Deznee to niezłe ziółko!) Polecam książkę wszystkim fanom paranormal romance, urban fantasty i "Dotyku Julii", powieść z pewnością Was zauroczy!
Ogólna ocena: 7,5/10