Dopóki śmierć nas nie połączy recenzja

Niewyjaśnione zjawiska i zapach migdałów

Autor: @Annette_Cinnamon ·3 minuty
2019-11-04
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
 Kiedy pewnego razu otworzyłam maila z zapowiedziami nowych sierpniowych książek, moją uwagę od razu przykuła powieść sygnowana nazwiskiem Danuty Noszczyńskiej. Odkurzywszy moją zapełnioną po brzegi pamięć skojarzyłam, że cztery lata wcześniej miałam przyjemność zapoznać się z jej wyśmienitą książką „Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana”. Wspominając, jak świetnie się bawiłam podczas tej lektury, w te pędy zabrałam się za świeżynkę oferowaną przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. I wiecie co? Wciągnęło mnie, aż miło!

Na wstępie muszę przyznać, że niniejszej książce uczyniono sporą krzywdę. Otóż, w moim odczuciu opis jest całkowicie nieadekwatny do treści zawartej w niej historii. To znaczy, nie, teraz ja przesadzam; opis jest bardzo okrojony i skonstruowany w taki sposób, że „Dopóki śmierć nas nie połączy” zdaje się być typowym romansidłem. Nie żebym miała coś przeciwko tego typu książkom – po prostu już dawno temu wyrosłam z tego gatunku i niezbyt rwę się do zapoznawania się z miłosnymi rozterkami (zazwyczaj naiwnych) bohaterów. A jednak, mimo tych obaw, postanowiłam zapoznać się z tą propozycją.

Jakże miłe „rozczarowanie” mnie czekało, gdy w końcu wciągnęłam się w nieszczęśliwą historię Małgośki! Oczywiście najpierw dostałam w twarz mięchem, którym dziewczyna rzuca w codziennej mowie, ale szybko okazało się, że jest to tylko system obronny bohaterki stosowany w wyjątkowo stresujących sytuacjach – nie oceniam, ponieważ i mnie zdarza się w ten sposób odreagowywać pewne stresy. (Zresztą, niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto sobie nie zaklął w chwili, gdy krew uderza do głowy). Po tym początkowym zgrzycie (szczęśliwie) wyszło na jaw, że to nie Gośka będzie narratorką powieści, lecz starsza od niej o jakieś ćwierć wieku sąsiadka Dorota, która, po rozwodzie zaszywszy się w swoim mieszkaniu, obserwuje życie młodej dziewczyny podążającej za marzeniami o lepszym życiu. Jako że niełatwo jest prowadzić satysfakcjonujące życie tyrając na zmianę a to w warzywniaku, a to w dziale ochrony czy też jako sprzątaczka, marząc o zdaniu matury i pójściu na studia, a po godzinach wchodząc w zatargi z młodymi chuliganami – Małgorzata postanawia wykorzystać swoją niespotykaną urodę jako kartę przetargową i narzędzie szybkiego zarobku. Na krótką metę była to decyzja opłacalna, jednak niosła ze sobą długotrwałe, negatywne skutki, które – przeplatane chwilami wielkiego szczęścia – ciągnęły się aż do końca powieści.

Z biegiem akcji możemy zauważyć, jaką przemianę przeszła główna bohaterka. Z narwanej, bezpośredniej i trochę wrzaskliwej dziewczyny ze wsi, Małgorzata przeistacza się w młodą kobietę konsekwentnie dążącą do ustalonych przez siebie celów, odważnie biorąc na klatę wszelkie niepowodzenia, wierną własnym przekonaniom, a przy tym niesamowicie ambitną. Nie dziw zatem, że z ogromną determinacją starała się wyrwać z zapyziałej wsi, w której nie czekało jej nic dobrego, prócz tęgich batów zadawanych przez ojca, a w przyszłości przez wybranego odgórnie potencjalnego męża – bo w końcu przecież taka tradycja na tej wsi jest, nie?

Dorota, narratorka powieści, jest wierną powierniczką wszelkich trosk gnębiących Gośkę, a także rzetelnym obserwatorem i zręcznym tropicielem niecodziennych historii. Jako dziennikarka pewnego pisma zajmującego się tematyką oscylującą wokół zjawisk paranormalnych, ma niesamowitą szansę zmierzyć się nie tylko ze zjawami, ale także z duchami przeszłości. Jako jedyna ze wszystkich postaci przedstawionych w powieści ma odwagę skonfrontować wszelkie domysły, plotki i pomówienia z niezaprzeczalnymi faktami, do których innym nie chciało się dotrzeć. W końcu tak jest łatwiej, bo komuż chciałoby się dociekać prawdy?

Co mnie najbardziej zaskoczyło w książce „Dopóki śmierć nas nie połączy”, to jej złożoność i wielowątkowość, która z początku zdawała mi się być całkowicie zbędna, jednak z biegiem akcji nabrała większego sensu. Początek trochę zgrzytał mi między zębami, zbyt szybko wszystko się działo i już po przeczytaniu parędziesięciu stron zostały przedstawione i niemal rozwiązane wątki zawarte w opisie książki, lecz jej końcówka twardo przykuła moją uwagę i trudno było mi oderwać się od treści historii. Ostatecznie losy Małgorzaty prześledziłam w niemal równe dwanaście godzin, co uważam za niezłą rekomendację. Wprawdzie jest tu sporo nierealnych treści i zbiegów okoliczności, jednak tworzą one ciekawy klimat powieści, która w końcu nie musi być co do joty prawdziwa. I choć nie jest to powieść skrząca się humorem (jak to jest w przypadku wcześniej przytoczonego przeze mnie tytułu „Pod dwiema kosami...”), sporo jest tu zadumy, a i dreszczyku tajemnicy nie zabraknie, to jako szybkie czytało na leniwy dzień niniejsza książka jest dobrą propozycją.

A mnie jeszcze przez jakiś czas będzie prześladować zapach migdałów… 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2016-08-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dopóki śmierć nas nie połączy
Dopóki śmierć nas nie połączy
Danuta Noszczyńska
6.6/10

Czy można przełamać klątwę dzieciństwa? Małgorzata wyprowadza się z rodzinnej wsi do dużego miasta, gdzie ciężko pracuje, by zostać „kimś”. Jest dziewczyną wyjątkowo piękną, co w połączeniu z jej poch...

Komentarze
Dopóki śmierć nas nie połączy
Dopóki śmierć nas nie połączy
Danuta Noszczyńska
6.6/10
Czy można przełamać klątwę dzieciństwa? Małgorzata wyprowadza się z rodzinnej wsi do dużego miasta, gdzie ciężko pracuje, by zostać „kimś”. Jest dziewczyną wyjątkowo piękną, co w połączeniu z jej poch...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Bądź wyrozumiały dla drugiego tak, jak jesteś pobłażliwy dla siebie”. „Dopóki śmierć nas nie połączy”, to powieść o bardzo przewrotnym tytule, która opowiada o tym jak przeszłe dramaty wywierają w...

@gala26 @gala26

Pozostałe recenzje @Annette_Cinnamon

Rodzina na pokaz
Gdy sztuka zabija dzieci.

Nie istnieje jedna spójna, ogólnie przyjęta definicja sztuki, gdyż jej granice są redefiniowane w sposób ciągły. W każdej chwili może pojawić się dzieło, które w ogólnie...

Recenzja książki Rodzina na pokaz
Głębina Maracot i inne opowiadania
Doyle i inne ekscentryczności

Sir Arthur Conan Doyle – angielski lekarz żyjący na przełomie XIX i XX wieku. Spirytysta, autor powieści detektywistycznych, a także zwolennik powieści fantastycznej. Zał...

Recenzja książki Głębina Maracot i inne opowiadania

Nowe recenzje

Uniewinnienie
Prawdziwa twardość wykuwa się w męce?
@almos:

Na początku lektury miałem wrażenie, że to książka o tym jak współcześni Rosjanie przeżywają i przepracowują zbrodnie s...

Recenzja książki Uniewinnienie
Produkcja masowa
"Produkcja masowa"
@Bibliotekar...:

Macie czasami tak, że okładka lub tytuł sugeruje Wam jedno, a podczas czytania okazuje się, że książka jest zupełnie o ...

Recenzja książki Produkcja masowa
Potem
Potem.
@Malwi:

"Potem" Kristin Harmel to książka, która bardzo mnie poruszyła. Ta historia o bólu, stracie i procesie gojenia się ran ...

Recenzja książki Potem
© 2007 - 2024 nakanapie.pl