O tragediach rodzinnych napisano już wiele książek. Niektóre z nich stały się jednymi z najbardziej poczytnych pozycji i tak też właśnie stało się z "Nostalgią anioła" autorstwa Alice Sebold. Powieść ta w krótkim czasie zyskała miano bestsellera, aczkolwiek prawdziwą sławę przyniosła jej dopiero ekranizacja, która weszła do kin polskich w marcu tego roku. Muszę przyznać, że gdyby nie film, to prawdopodobnie nigdy nie zainteresowałabym się tą książką. Bo cóż w niej oryginalnego, co wyróżniałoby ją spośród wielu innych? Odpowiedź znalazłam po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron.
Pewnego zimowego popołudnia czternastoletnia Susie Salmon, wracając ze szkoły przez pole kukurydzy, zostaje brutalnie zgwałcona, a następnie zamordowana przez sąsiada, George'a Harveya, stwarzającego pozory miłego, spokojnego wdowca. Dziewczynka trafia do nieba, skąd opowiada czytelnikom swoją tragiczną historię. Obserwuje życie na ziemi: zrozpaczoną matkę, która powoli odsuwa się od reszty rodziny, zagubionego ojca, próbującego radzić sobie w tych strasznych dniach, cierpiącą siostrę oraz małego braciszka, który nie do końca rozumie, co stało się z jego ukochaną Susie. Podpatruje również poczynania swego mordercy, który zaciera wszelkie ślady zbrodni. Dziewczynka ma nieustannie jedno marzenie: aby choć na chwilę móc wrócić do ludzi, których kocha. Będąc pośród żywych jako duch, Susie zyskuje szansę na dokończenie niezałatwionych spraw na ziemi.
Do książki podchodziłam dość sceptycznie, ale wszelkie moje wahania odeszły w niepamięć po kilku rozdziałach. Zaskoczyło mnie to, że autorka tak nagle, bez przygotowania czy jakiegokolwiek wstępu zaserwowała czytelnikom przerażającą prawdę o głównej bohaterce: Susie została zgwałcona i zamordowana. Bez owijania w bawełnę i zbędnych porównań homeryckich. I to już na pierwszej stronie! Dodatkiem do całości był szczegółowy opis zdarzenia, który, muszę przyznać, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wzbudził we mnie wszelkie możliwe emocje, od niepokoju po obrzydzenie, nienawiść i smutek, co jest idealnym dowodem na to, jak realistycznie i precyzyjnie został skonstruowany. Lecz cóż było dalej? Po tak "mocnym" wstępie spodziewałam się równie dobrego rozwinięcia. I muszę przyznać, że i w tej kwestii autorka spisała się na medal, choć dalsza część powieści nie była bogata w szybką, zapierającą dech w piersiach akcję. Fabuła toczyła się powoli, wiele rozdziałów zostało poświęconych przemyśleniom Susie, rozważaniom na temat życia, które bez jej udziału toczyło się na ziemi.
Największym atutem kunsztu pisarskiego Sebold jest łatwość, z jaką autorka potrafi wywołać w czytelniku emocje. Jedno zdanie mogło sprawić, że czułam się, jakbym to ja była ofiarą Harveya. Czytając "wchodziłam" do świata bohaterów i razem z nimi uczestniczyłam we wszystkich wydarzeniach. Podzielałam też towarzyszące im uczucia, co niekiedy sprowadzało się do tego, że ciężko było mi oderwać się od lektury. Oczywiście nie obyło się też bez kilku fragmentów, które zdecydowanie wycięłabym z powieści i z pewnością nie straciłaby ona na wartości, aczkolwiek jest to szczegół, bo kto wie, być może autorka uważała ja za istotne dla całości. Niemniej jednak podziwiam barwny, wręcz magiczny styl, w jakim książka została napisana, gdyż dzięki niemu powieść nabiera pewnego rodzaju lekkości, choć łatwych tematów nie porusza.
Jak zapewne większość już zdążyła się domyślić, ogromnie polecam "Nostalgię anioła". Myślę, że każdy, kto choć trochę ceni sobie dobrą literaturę, znajdzie w niej coś, co go zauroczy i sprawi, że pochłonie tę książkę z przyjemnością. Jeśli chodzi o mnie, to jestem pewna, że ta powieść na długo pozostanie w mojej pamięci, ale także w sercu, bo obok historii Susie nie można przejść obojętnie.