Mike Omer to izraelski autor kryminałów, thrillera, horroru i fantasy. Jego książki zostały przetłumaczone na ponad 14 języków i sprzedały się w ponad milionie egzemplarzy. "Zgubny wpływ" to już siódma powieść autora, która ukazuje się w Polsce i pierwszy tom nowego cyklu.
Bohaterką najnowszej powieści Omera jest Abby Mullen, policjantka, która szkoli policyjnych negocjatorów. Kobieta jest pochłonięta pracą. Jej stosunki z byłym mężem są napięte, z dziećmi również nie układa jej się najlepiej. Pewnego dnia do Abby dzwoni Eden Fletcher, znajoma, z którą nie rozmawiała od dłuższego czasu. Ich ścieżki się rozeszły. Jednak teraz Eden potrzebuje pomocy Abby, bo ktoś porwał jej ośmioletniego syna. W ten sposób Abby zostaje wciągnięta w sprawę porwania Nathana. Jak się okazuje, nie do końca przypadkowo, bo ślady prowadzą do pewnej sekty, z którą związana była matka chłopca. Jest to sprawa, która na nowo może otworzyć rany Abby. Kobieta, która sądziła, że zostawiła przeszłość za sobą odkrywa, że nie jest ona wcale tak odległa i że przyszedł czas w końcu się z nią zmierzyć.
"Zgubny wpływ" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Lubię poznawać nieznanych mi wcześniej pisarzy, dlatego skusiłam się na najnowszą książkę izraelskiego autora. I jestem więcej niż usatysfakcjonowana. Bo pierwszy tom cyklu o Abby Mullen to nie tylko świetny thriller, który od początku do końca trzyma w napięciu, to również pewnego rodzaju przestroga. Przed różnego rodzaju sektami, ale też przed upublicznianiem swojego życia w Internecie. Dodatkowo jest to thriller z rozbudowaną warstwą obyczajową, która angażuje czytelnika niemniej niż próba odkrycia, kto stoi za porwaniem Nathana. Główna bohaterka zresztą ma tak wiele tajemnic, że gdyby nawet nie było porwania, one same wciągnęłyby czytelnika w tę fabułę bez reszty. Ale, żeby nie było tak dobrze, to dopiero pierwszy tom cyklu, dlatego nie wszystkie karty zostają odkryte, nie od razu poznajemy wszystkie tajemnice. Co oczywiście zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. A właściwie trzeba po niego sięgnąć, bo autor zakończył tę część w taki sposób, że szczęka leci z wrażenia do samej ziemi. No i nie wiadomo, co dalej.
Bardzo się cieszę, że autor poruszył w książce temat sekt, bo nie czytałam do tej pory zbyt wielu książek o tej tematyce. W ciekawy sposób zobrazował mechanizmy, jakimi kierują się osoby sterujące takim zgromadzeniem i zachowanie osób, które dają się omamić ich wizji. Również interesujący jest temat pracy Abby. Nie wiem za dużo o negocjatorach policyjnych i fajnie było czegoś się na temat tej wymagającej pracy dowiedzieć. Dobrze, że przy okazji został poruszony również problem mediów społecznościowych i zagrożeń płynących ze zbytniej otwartości w tychże. Nie jest to być może jakoś specjalnie nowatorskie, ale warto o tym stale przypominać, bo ciągle słyszy się o przypadkach wykorzystania naiwności niektórych użytkowników. Temat bardzo na czasie i dobrze, że został wpleciony również tutaj.
To była dla mnie niezwykle pouczająca lektura. I mimo prawie 600 stron czytało mi się ją sprawnie. Również dlatego, że pióro autora jest bardzo przyjemne, dzięki czemu przez książkę się płynie. Na brawa zasługuje również klimat powieści, bo przez całą lekturę utrzymuje się atmosfera grozy, niebezpieczeństwa i niepokoju. Mnóstwo jest sytuacji, które mrożą krew w żyłach. Wiele jest też w tej książce niedopowiedzeń, pytań przybywa, a autor bardzo oszczędnie dawkuje odpowiedzi, przez co czytelnik musi nieźle się nagłówkować, aby dowiedzieć się, o co chodzi. Nie jest łatwo skleić porozrzucane elementy układanki w jedną całość, co jest ogromną zaletą tej powieści.
"Zgubny wpływ" to klasyczny thriller, w którym warstwa obyczajowa nie dominuje, chociaż jest ciekawie opowiedziana. To książka wciągająca od pierwszych stron i trzymająca w napięciu aż do spektakularnego finału. Z pełnym przekonaniem polecam!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl