Zabiera w świat przyrody, jakiej nie znacie lub jakiej nie dostrzegacie, mimo że z nią na co dzień obcujecie.
Grzegorz Bobrowicz w „Fotografowaniu polskiej przyrody” od
wydawnictwa ARKADY prowadzi nas przez cały kraj, by pokazać dzikość i wspaniałość miejsca, w którym żyjemy. Trzeba jedynie pamiętać, że nie jest to książka dla każdego…
Już na samym początku warto podkreślić: jeśli jesteś zawodowcem i Twoją pasja jest fotografowanie przyrody, to książka Grzegorza Bobrowicza nie wniesie do Twojego doświadczenia i wiedzy w zakresie fotografii wiele nowego. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z aparatem i korci Cię przygoda z naturą, to powinieneś sięgnąć po tę pozycję.
Grzegorz Bobrowicz podzielił Swoją książkę na kilka istotnych działów – to ułatwia poruszanie się po fotograficznym „elementarzu”. Dlaczego określam „Fotografowanie polskiej przyrody” mianem elementarza? Dlatego, że ta książka może z powodzeniem pełnić rolę pierwszego podręcznika. Autor zabiera nas w świat ptaków, ssaków, płazów oraz wszelkiej roślinności. Jakby tego było mało, dzieli swoje opowieści na pory roku – znajdziecie tu porady dotyczące zimowego fotografowania, jak i przygód wiosną, latem, czy podczas bajecznie kolorowej jesieni.
Na uwagę zasługuje tu fakt, że autor nie tylko zdradza sposoby wykonania zdjęć, ale również podaje parametry obiektywów, wartość przesłony, czas otwarcia migawki, czy też wskazanie ISO. To dla osób szukających idealnych rozwiązań technicznych spora dawka znaczącej wiedzy, ponieważ pozwoli na wprowadzenie odpowiednich ustawień w aparacie, a co za tym idzie, dobrze wykonać zdjęcie.
Autor uchyla rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o praktykę. Przykład? Podczas fotografowania sów, ptak skrył się w dziupli. Jak wywabić sowę z dziupli, by dała się uwiecznić przez aparat fotograficzny? Zastosować zdalne wyzwalanie w postaci pilota (przy aparacie stojącym na statywie z wycelowanym obiektywem na newralgiczną dziuplę). Samo wywabienie natomiast polegało na tym, że pisarz/fotograf drapał korę drzewa, w którym skrywała się sowa. Imitowało to odgłosy wydawane przez skradającą się łasicę, która jest naturalnym wrogiem paków. Sowa, chcąca sprawdzić, czy zbliża się niebezpieczeństwo, wyjrzała z dziupli i… dała się uwiecznić.
„Fotografowanie polskiej przyrody”, prócz zgromadzonej wiedzy technicznej i praktycznej, daje czytelnikowi jeszcze jedno: mnóstwo estetycznych wrażeń. Duża ilość barwnych, niezwykle ciekawych i unikalnych fotografii, zachwyca. Ta książka wręcz namawia, by wziąć aparat i ruszyć na pobliskie łąki, do lasy, czy nawet wsiąść w auto i pojechać w odległy zakątek Polski i zmierzyć się z polską przyrodą.