MIŁOŚĆ I PORAŻKA IDĄ W PARZE
Historia Fridy, ale Nayeli trochę bardziej.
Sięgnęłam po tę książkę oczywiście z wielkiej miłości do Fridy. Ale bardzo szybko zainteresowała mnie zupełnie inna postać – jej kucharka. Silna kobieta. Nayeli. I pozostałe kobiety Cruz. „Kucharka Fridy” od wydawnictwa Letra to opowieść o trzech pokoleniach kobiet, które zebrały mnóstwo doświadczeń. Ale nigdy się nie poddały.
Miłość jest dobrym powodem
Ten cytat dalej już nie jest tak optymistyczny. To tylko złudzenie. Wspaniałość miłości przyćmiona zostaje okrutną rzeczywistością. Dzięki opowieści Nayeli poznajemy rzeczywistość, w której żyje Frida. Najbardziej mroczne są momenty, gdy artystka opowiada o niemożności zaznania macierzyństwa. To wszystko w otoczce trudnej miłości do Diego, wielkiego artysty i wielbiciela kobiet. Życie Fridy było naznaczone ogromnym cierpieniem.
„Miłość jest dobrym powodem, by wszystko inne zawiodło – powtarzała i wplatała zdanie w czasie mojej opowieści, tak żebym pamiętała, że miłość i porażka idą w parze”.
„Ty mi się dziejesz – odpowiedziała kobieta z uśmiechem”.
„Frida miała plany. Zawsze robiła je w ciszy, bez konsultacji z kimkolwiek. W głowie tworzyła i niszczyła swoje życie – i życie innych. Potrafiła godzinami wyobrażać sobie sytuacje, spacery, sceny seksu, całe życia, które kształtowa jej bujna wyobraźnia. Wiele razy to, co wykiełkowało w jej umyśle, zostało wyplute z ust, a ją samo piętnowało jako kłamczynię. Nie przejmowała się tym. Przecież kształtowała historie, które chciała opowiedzieć”.
Historia Nayeli
Książka została o tyle ciekawie skonstruowana, że mamy do czynienia z retrospekcją. Współczesne czasy, w których poznajemy losy wnuczki Nayeli przeplatają się z życiem przedstawionym z perspektywy jej babci. Śledzimy losy pewnego tajemniczego obrazu. Czy rzeczywiście namalował go Diego? A może Frida? I jakim sposobem trafił do rodziny Cruz? Jedno jest pewne – są ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, by go zdobyć – świadomi jego ogromnej wartości.
Ale to właśnie historia Nayeli najbardziej mnie urzekła. Tak bardzo, że Frida została na drugim miejscu. Nayeli poznajemy jako młodą, trochę zagubioną dziewczynę. Młoda, piękna Tehuanka, z niesamowicie wyrazistą urodą i umiejętnościami kulinarnymi. Z biegiem czasu staje się powiernicą i przyjaciółką Fridy, uwięzionej w swoim domu, w swoim schorowanym ciele. Przemyślenia Nayeli, jej relacje z córką i wnuczką to niesamowita historia rodzinna, tym bardziej ciekawa, że dotyczy tak naprawdę samych kobiet. Są niezależne, mocno doświadczone przez życie, ale zawsze sobie radzą. Wydaje się też, że dużo je dzieli, a jednak losy kobiet Cruz są mocno ze sobą splątane.
Polecam z czystym sumieniem „Kucharkę Fridy” od wydawnictwa Letra – ta lektura była naprawdę wciągająca i przyniosła mi refleksję nad naturą kobiet, nad naszą siłą i determinacją, dzięki której wszystko jest możliwe.
„Pamiętam czas, kiedy przed meksykańskimi kolekcjonerami powiedziałem, że cała jej artystyczna droga wydaje mi się historią kłamstwa. Twierdziłem, że Frida kłamie – oznajmił z gorzkim śmiechem. – Jakim byłem idiotą, jak bardzo się myliłem!”.