"- Co za drań!- wymamrotała Sara przez zaciśnięte usta.
- Piękny drań - odpowiedziałam."
Romans z szefem? Z szefem, który jest draniem... Który jest pięknym draniem...
Chloe Mills- studentka MBA, stażystka, pracująca w firmie Ryan Media Group. Bennett Ryan- facet po trzydziestce, szef jednego z działów w wielkiej rodzinnej firmie, drań. Oboje ciężko pracują, aby dojść jak najdalej w świecie zawodowym. Tych dwoje łączyła jedynie praca do czasu, kiedy zostają sami w sali konferencyjnej.
"Był to mężczyzna przyzwyczajony do sięgania po to, czego chciał, a jak się okazało, akurat w tej chwili chciał mnie."
Zabierając się za tę powieść nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie przeczytałam ani jednej jej recenzji. Ba! Nie przeczytałam nawet opisu z tyłu książki. Po prostu zaczęłam czytać i... Okazało się, że to już nie romans, a raczej erotyk. Szczerze powiedziawszy nie przepadam za erotykami, ale ten okazał się bardzo ciekawą powieścią.
Oczywiste jest to, że w tego typu książkach często można się spotkać ze scenami erotycznymi. Jednak w "Pięknym draniu" nie przeszkadzały mi one. Nie były one nie realistyczne. Nie były one przedstawione w sposób wulgarny, z czego jestem zadowolona. One dopełniły całą historię, dzięki czemu otrzymujemy dobrą książkę.
"-Wiesz, gdybyś się czasami zamknął, byłbyś niemal doskonały.
-Ale wtedy byłbym milczącym rozpruwaczem majtek, co chyba jest znacznie bardziej przerażające niż wkurzony szef rozpruwacz majtek."
Ciekawym i zarazem charakterystycznym motywem "Pięknego drania" było kolekcjonowanie przez Bennetta drogiej bielizny od Chloe, którą przechowywał w swoim biurze...
"Kiedy spojrzał na mnie, uśmieszek na jego ustach powiedział mi, że moje gapienie się na niego nie uszło jego uwagi.
-Widzi pani coś ładnego?- zapytał.
- Nie tutaj- odpaliłam z uśmieszkiem."
I chociaż główny bohater to nadziany facet, a główna bohaterka oszalała na punkcie swojej kariery, nie było to jak dla mnie irytujące. Wszystko za sprawą tego, iż akcja toczyła się z dwóch perspektyw, dzięki którym poznajemy każdą najdrobniejszą myśl bohatera. A jeśli chodzi o dialogi między bohaterami - jestem w 100% na tak.
Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu aż tak bardzo polubiłam imiona głównych bohaterów, a w szczególności imię naszego pięknego drania. Bennett, Bennett i jeszcze raz Bennett. Czyż nie jest to cudowne męskie imię?
"- Co ty ze mną wyprawiasz?- zapytał cicho.
Uśmiechnął się szeroko, dmuchnięciem odsuwając grzywkę z oczu.
- Jestem raczej pewna, że zrobiłam to samo siebie."
Mimo że "Piękny drań" kwalifikuje się do kategorii erotyków, ma do przekazania bardzo ważną myśl - miłości nie da się oszukać. Można próbować z nią walczyć, ale ona i tak wygra. Bohaterowie mogli stracić wiele, gdyby ktoś dowiedział się o ich romansie. Jednak z czasem oboje uświadomili sobie, że nie potrafią tego przerwać...
Podsumowując...
Książka jest naprawdę dobra. Przekonała mnie do siebie. Przekonała osobę, która nie przepada za erotykami, ponieważ jest to piękna historia zakazanej miłości i pięknego drania o pięknym imieniu.
9/10