"W twoją stronę” to już moje kolejne spotkanie z twórczością Karoliny Winiarskiej, autorką książek obyczajowych i nauczycielką języka angielskiego w jednej z rzeszowskich szkół średnich. Najnowszą książkę autorki miałam przyjemność objąć swoim patronatem medialnym, z czego bardzo się cieszę, bo uwielbiam i styl autorki i historie, które tworzy.
Każdy ma tajemnice. Każdy ma czarne wspomnienia. I każdy ma wybór.
Felicja i Łucja to siostry. Felicja to ta młodsza, kochająca adrenalinę i wyzwania. Łucja, dziewięć lat starsza, mężatka, matka dwójki wspaniałych dzieciaków. Kiedy miała jedenaście lat przejęła obowiązki domowe, w tym spadł na nią obowiązek opieki nad młodszą siostrą. Obecnie Łucja czuje się bardzo samotna. Jej małżeństwo nie wygląda już tak jak kiedyś. Mąż nie ma dla niej czasu, jest w ciągłych rozjazdach, a ona cały czas siedzi w domu i zajmuje się dziećmi. Przestaje jej to wystarczać. Na horyzoncie pojawia się ktoś inny. Felicja to kobieta z klasą, która świetnie radzi sobie w pracy, a mimo to tę pracę z dnia na dzień traci. To kobieta, która chciałaby mieć kogoś bliskiego, kogoś, kto nie byłby tylko kolegą, a jednak nie potrafi zaangażować się w żaden związek od śmierci Wojtka, swojej miłości ze studiów. Pewnego dnia Łucja otrzymuje telefon od sąsiadki babci Michaliny, która prosi w imieniu kobiety o to, aby wnuczki przyjechały do niej na wieś. Przeczuwając, że dzieje się coś złego, kobiety wyruszają w odwiedziny do babci. Towarzyszy im wiecznie nieobecna w ich życiu matka artystka. Co wydarzy się w Rudawce? Czy Łucja i Felicja, w których od dziecka jest wiele żalu i goryczy, będą potrafiły odnaleźć siebie i swoje szczęście?
Miłość ma niewyobrażalną siłę i rządzi się własnymi prawami. Choćbyśmy chcieli, nie możemy wybierać osób, które pokochamy.
Przeczytałam tę książkę na jednym wdechu. Moje zaangażowanie w lekturę początkowo było umiarkowane, rosło jednak z każdą stroną coraz bardziej, a kiedy dotarłam do czytanego przez Felicję zeszytu, zawierającego wspomnienia jej przodków, nie mogłam się już oderwać. Ogromnie podobały mi się w tej powieści retrospekcje. Historia przodków Felicji i Łucji, poruszająca do głębi, interesująca i bardzo wciągająca, to najlepsze, co mogło się tej książce przydarzyć. Opowieść ta rozpoczyna się w 1930 roku, kiedy babci Michaliny nie ma jeszcze na świecie, zza wielkiej wody wraca w rodzinne strony Dobrosława z mężem. I zaczyna się dziać. Dzieje się w tej rodzinie tak dużo, że nie można przestać czytać. W międzyczasie rodzi się Michasia, rozpoczyna się i kończy wojna. Wiele się u tej rodziny zmienia, wiele się jej członkowie przy okazji ówczesnych wydarzeń uczą. Swoją lekcję odbiera również Felicja, która przybliża czytelnikowi wydarzenia zawarte w dzienniku przodków. Główną osią fabuły nie są jednak retrospekcje, chociaż wyjaśniają bardzo dużo, a historia kilku kobiet. Kilku, bo chociaż opowieści Łucji i Felicji zostały w książce wyeksponowane, pojawiają się w niej też historie babci Michaliny i matki dziewczyn, Elżbiety. Matki, której nieobecność w życiu sióstr sprawiła, że są takie, a nie inne, że znajdują się obecnie na rozdrożu i nie wiedzą, jak mają ruszyć dalej. Najmniej z powieści dowiadujemy się o matce właśnie, ale to, czego się dowiadujemy, jest wystarczające, abyśmy mogli wszystko dobrze zrozumieć. Najbardziej spodobała mi się opowieść o Michalinie i jej przodkach. Babcia dziewczyn to złota kobieta, z sercem na dłoni i umysłem otwartym na wszystkie niespodzianki tego świata. Widać, że kobieta dużo w swoim życiu przeszła. Jest mądra, niezwykle wyrozumiała, troskliwa. Nie ocenia i nie krytykuje. Potrafi doradzić. Wszystkich traktuje równo, każdemu pomoże i każdego wesprze. Dzięki niej Felicja wyrosła na wrażliwą, znającą swoją wartość kobietę. Ale mimo to, tak samo pogubioną i poharataną przez los, jak jej starsza siostra.
Dziś już wiedziała, że złamanego serca nigdy nie można wyleczyć. Można czekać, aż blizny pokryją jego powierzchnię, można nauczyć się na nowo uśmiechać, ale nigdy nic nie będzie tak samo – raz utracona beztroska i ufność, nie powracają.
Książka skupia się przede wszystkim na trudnych relacjach rodzinnych, nie pomijając jednak innych, równie ważnych tematów. Łucję i Felicję różni praktycznie wszystko, łączą jedynie więzy krwi i postać babci, osoby bliskiej ich sercu. Relacje sióstr są delikatnie mówiąc napięte. Kobiety nie potrafią ze sobą rozmawiać. Albo na siebie warczą, albo krytykują swoje postępowanie, albo obrzucają się pretensjami. Jeszcze gorsze relacje łączą obie siostry z matką, która w poszukiwaniu lepszego życia wyjechała dawno temu do Niemiec i zostawiła dziewczynki z babcią. Kiedy po latach wszystkie trzy mają znów okazję się spotkać, kompletnie nie potrafią się porozumieć. Matka nie rozumie, jak bardzo skrzywdziła córki, nie sądzi nawet, aby zrobiła coś złego. Dziewczyny mają do niej ogromny, uzasadniony zresztą żal. Wydaje się, że tej relacji nic już nie będzie w stanie uratować. Ale może uda się siostrom naprawić ich wzajemne relacje? To już musicie sprawdzić w książce, do której przeczytania bardzo zachęcam, bo naprawdę warto. Ogromnie podoba mi się w powieści kreacja bohaterów, a w szczególności kobiecych postaci. Nie znajdziecie tu dwóch takich samych bohaterek. Każdą z kobiet wyróżnia odmienny styl i zupełnie inne podejście do życia. Każda wyznaje inne wartości, dąży do czegoś innego. Jedno je wszystkie łączy, poszukiwanie własnego miejsca na ziemi, próba odnalezienia szczęścia i odkrycia, czym tak naprawdę jest prawdziwa miłość. Książka ma wszystko to, co cenię w powieściach obyczajowych. Jest wielowątkowa, ale w żaden sposób nie przytłacza, wzbudza całą gamę emocji i przede wszystkim porusza wiele, często bardzo trudnych tematów, zdecydowanie wartych przemyśleń. Jest piękna, ciepła, mądra i wartościowa. W zależności od tego, na jakim etapie życia jesteśmy, wyciągniemy z tej powieści coś odpowiedniego dla siebie. Bo to książka uniwersalna i ponadczasowa. Zadowoli czytelnika w każdym wieku.
Ten, kto powiedział, że nadzieja umiera ostatnia, nie miał racji. Nadzieja umiera pierwsza, potem umierają wyobrażenia, a na końcu pragnienia.
Karolina Winiarska wie, jak zawładnąć sercem czytelnika i sprawić, że buzujące w nim emocje nie opuszczą go jeszcze przez długi czas. Jej najnowsza powieść zachwyca prostotą, szczerością, autentycznością i masą trafnych przemyśleń. „W twoją stronę” to poruszająca historia opowiadająca o sile rodzinnych więzi, które w takim samym stopniu potrafią człowieka wzmocnić, jak zniszczyć. I o siostrach, które zanim będą mogły ruszyć dalej, muszą poukładać sobie wiele rzeczy w głowie i w życiu. Pokochałam tę książkę od pierwszych stron i serdecznie ją Wam polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„W twoją stronę” Karolina Winiarska – maitiri_books (wordpress.com)