Podwodny świat. Mroczny dar recenzja

Ekolodzy biją na alarm. Co jakiś czas słyszy się o globalnym ociepleniu, które powadzi do powolnego topnienia lodowców. Przypuszcza się, że dojdzie do zatopienia sporej części lądu. Kat Falls stworzyła swój "Podwodny świat", jako własną wizję przyszłości ludzi po nastąpieniu tego zjawiska. W jej wersji przyszłości ludzie na lądzie muszą gnieść się na zatłoczonej powierzchni lub zejść pod wodę. Mieszkańcy podwodnych Kolonii mają do dyspozycji dużo przestrzeni, aby hodować żywność, jednak są postrzegani, jako "ludzie mroku". "Nawodniacy", czyli ludzie z góry boją się skutków przebywania pod powierzchnią wody. Wierzą w istnienie mrocznego daru, który ma wykształcać się u dzieci.

Głównym bohaterem książki i narratorem zdarzeń jest nastoletni Tay. Chłopak wraz z rodziną mieszka pod wodą. Ma połysk oraz mroczny dar, do którego nikomu się nie przyznaje. Przeraża go wizja bycia królikiem doświadczalnym, która z pewnością by został, gdyby tylko prawda wyszła na jaw. Tay nie wyobraża sobie innego życia, niż na oceanicznej farmie. Lubi przestrzeń i poznawanie wciąż nowych, niezbadanych terenów. Pod czas wyprawy spotyka na swojej drodze Gemmę - swoją rówieśniczkę, która przypłynęła do Kolonii w poszukiwaniu brata. Chłopak postanawia pomóc jej w poszukiwaniach, jednak istnieje podejrzenie, że został on zamordowany przez banitów pod przewodnictwem Cienia. Na ich drodze pojawiają się różne przeciwności, dzięki czemu akcja książki nieustannie się rozwija.

Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy jest okładka, która pod palcami pozwala nam wyczuć podwodną florę, co bardzo pasuję do tematyki. Drugą rzeczą są opisy tego bogatego świata. Autorka szczegółowo wdraża nas w klimat podwodnego życia. Opisy są interesujące i przejrzyste. Podoba mi się, w jaki sposób pani Falls przedstawia czytelnikowi sposób działania tej post apokaliptycznej rzeczywistości, a także jak zgrabnie wplątuje nowe wątki nadające fabule większej oryginalności oraz zawiłości.

Postacie są sympatyczne. Niestety, w przeciwieństwie do świata stworzonego nie mają w sobie nic nadzwyczajnego. Są mili, grzeczni, odważni, zawsze są w odpowiednim miejscu o właściwym czasie i wszystko im się udaje - ogólnie rzecz biorąc standard. Jednak są przy tym całkiem wyraziści. Największym zaskoczeniem była dla mnie Zoe - młodszej siostry Tay'a, która wyglądem przypominała małego aniołka, a tu... taka niespodzianka.

Podsumowując książkę czyta się lekko i przyjemnie. Przyznaję, że wciąga. Akcja toczy się szybko i zgrabnie. Wszystkie te cechy tworzą dobry kawałek literatury, godny polecenia. Wiele sytuacji może was pozytywnie zaskoczyć, więc nie czekajcie i czytajcie.