Rzadko czytam książki o tematyce kulinarnej. Cukrzyca na wiele nie pozwala, bo czytając, od razu ślinka cieknie i wszystko jadłoby się oczami. A z nią tak nie można! Jednak bardzo zaciekawił mnie tytuł książki - Warszawa da się zjeść. No i na okładce kultowe pyzy w słoiku. Takie same, jakie kiedyś kupowaliśmy z moją mamą, gdy jeszcze mieszkaliśmy na warszawskim Zaciszu i na bazar Różyckiego mieliśmy przysłowiowy rzut beretem. Kupując książkę do biblioteki, kierowałem się również tym, że każdy, kto mieszka w Warszawie, powinien poznać jej kulinaria. Jak się okazało, pan Paweł Płaczek niesamowicie je opisał i to na tle historii naszej stolicy.
Kilka słów o autorze. Paweł Płaczek nie jest z urodzenia warszawiakiem. Jak sam twierdzi, po mieczu jest Ślązakiem, po kądzieli Litwinem, a od 16 lat mówi na siebie, że jest warszawskim "słoikiem". Jego pasją jest gotowanie i podróżowanie, prowadzi również kulinarnego bloga takemycake.eu. Do swojej książki, nad którą spędził rok, przygotował fotografie potraw, które wykonał i okrasił je pięknymi tekstami.
Książka zachwyci niejedną osobę. Podzielona jest na takie rozdziały jak: Zakąski, Zupy, Dania główne, desery, restauracje, kuchnia żydowska i kęs na pożegnanie. W nich zawarł 52 przepisy dań, które zapisały się w historii Warszawy, potraw, które gościły nie tylko na królewskich stołach, ale także były znane wszystkim mieszkańcom, niezależnie od statusu społecznego.
Oczywiście w recenzji nie można wymienić wszystkich, ale o kilku chciałbym wspomnieć. Przede wszystkim o wcześniej wspomnianych pyzach z bazaru Różyckiego. "Pyzy gorące pyzy!" - krzyczały straganiarki, by zachęcić głodnych warszawiaków do zakupu i skosztowania. Pamiętam to, jak dziś, a przecież to było niespełna 40 lat temu! I kolejna rzecz, na której myśl, ślina cieknie mi w przełyku - schab w galarecie. Ta potrawa jest mi dobrze znana, bo mój brat jest kucharzem i robi ją wybornie, o czym nie raz się przekonałem. Zadziwił mnie też przepis na pastę z białej fasoli, którą sam przygotowuję... w Termomixie. Nie spodziewałem się, że w czasie wojny w Warszawie, gdy brakowało żywności, warszawiacy kreatywnością zachwycali niejednych. To w 1941 roku zamieszczono w książce kucharskiej (100 potraw oszczędnościowych) przepis, który niespodziewanie wykonałem w nowoczesnym sprzęcie.
Nie mogę zdradzić więcej. Musicie poznać historię tych wszystkich przepisów, poznać Warszawę z innej perspektywy. Posmakować potrawy... czytając o nich. Książka niezwykle starannie wydana z pięknymi zdjęciami autora oraz rysunkami miasta w wykonaniu Karoliny Kopiec. Na pewno warto komuś kupić na prezent.
A ja tylko mogę wrzucić zdjęcia pyz i schabu po warszawsku z bemowskiego Baru Country, gdzie pracuje mój brat.
Od pyz sprzedawanych w słoikach na kultowym Bazarze Różyckiego po słodką „Zygmuntówkę". Od anchois sprowadzonego przez królową Marię Gonzagę de Nevers po zupę pho, która przyjechała do nas wraz z Wie...
Robiłam pierwszy raz w życiu pyzy, i to właśnie według przepisu z tej książki. Wyszło super (nie chwaląc się, nigdy nie jadłam lepszych) 😊 Warszawa naprawdę da się zjeść!
Od pyz sprzedawanych w słoikach na kultowym Bazarze Różyckiego po słodką „Zygmuntówkę". Od anchois sprowadzonego przez królową Marię Gonzagę de Nevers po zupę pho, która przyjechała do nas wraz z Wie...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @biegajacy_biblio...
Wciągnięty w śledztwo
Ósma część cyklu z Kubą Sobańskim w rolach głównych za mną. Muszę przyznać, że kolejny tom czytałem z zapartym tchem, bo działo się w nim nadzwyczaj dużo, a zwroty akcji...
Często się zdarza, że starsze osoby, np.: babcie czy dziadkowie są sami na świecie i ich jedynym towarzyszem na dobre i na złe jest jakiś pupil. Może być to kotek, może ...