KERSTIN GIER - JAK TO SIĘ ZACZĘŁO ?
Kerstin Gier to autorka, którą większość mogła poznać dzięki Trylogii Czasu. Opowieść o podróżnikach w czasie, choć z założenia historia dla młodzieży, zadowoli i starszych czytelników, dla których zazwyczaj pisze autorka. Zaraz po premierze "Czerwieni Rubinu" (pierwszy tom Trylogii Czasu) przeczytała na blogu recenzję innej jej książki, a następnie wyszukałam ją w bibliotece. Było to "Z deszczu pod rynnę", powieść wydana na naszym rynku sporo przed sukcesem Trylogii Czasu. Mimo iż pozbawiona jakichkolwiek wątków fantastycznych, historia wciąga i bawi czytelnika niesamowicie. Gdy więc pojawiła się zapowiedź kolejnej powieści tego typu, od razu ją zamówiłam. Jak "Kasa, forsa, szmal" wypadła na tle innych powieści tej autorki ?
DWA OBLICZA RODZINY
Jak zawsze u Gier można liczyć na sporą dawkę dobrego humoru. Mamy liczne konflikty i zatargi w rodzinie, ale jest jednocześnie taka jej część, na którą zawsze można liczyć w trudnych sytuacjach życiowych. Bohaterowie to osoby doświadczone przez los. Mają za sobą najczęściej załamania nerwowe lub małe tragedie, z których starają się wyjść i zacząć od nowa. Za wsparcie służy im rodzina oraz przyjaciele, i chyba to właśnie ten stały element fabuły powieści Gier tak pozytywnie potrafi nastawić do życia i ujrzeć je w bardziej korzystnym świetle.
W tej powieści miałam jednak spory problem aby poczuć jakąś większą sympatię do głównej bohaterki. Może związane jest to z strukturą powieści, o której za chwilę.
PRAWDY PRZEMILCZANE
Akcja teraźniejsza powieści, czyli sam zatarg o spadek, jest ciekawa, ale zbyt rozległa. Mamy przeskoki w czasie, które trwają miesiące, a podsumowane są jednym zdaniem. O wiele bardziej przepełniona niespodziewanymi zwrotami akcji są wspomnienia bohaterki. Historia troszkę jakby urywa się wraz z momentem zawarcia ugody w sprawie spadku. Co prawda Gier snuje myślami swoich bohaterów plany na przyszłości, ale nie jest to nadal zakończenie z rodzaju tych, które pięknie wieńczą udaną lekturę.
Bardzo spora ilość zadanych pytań pozostała bez odpowiedzi (np. "Dlaczego Karl - mąż bohaterki- nie powiedział Carolin ani słowa o spadku ?"). Odpowiedzi szukać można albo w pamięci bohaterki, która mocno gloryfikuje przeszłości, albo w oskarżeniach rodziny, która zdaje się dostrzegać fakty, celowo przez Carolin przemilczane. Wszystko więc zostaje tylko i wyłącznie w kwestii domysłów.
TERAPIA POPRZEZ PISANIE
Przeszłość bohaterki poznajemy dzięki ciekawej formie terapii. Tutaj Carolin dostaje zadanie prowadzenia zeszytów pełnych wspomnień i w ten sposób ma szansę aby uporządkować przeszłe sprawy. Przeszłość to oś, teraźniejszość jest mniej istotna, a przyszłością bohaterka za bardzo się nie przejmuje. Sam ten fakt rodzi kolejne pytania. Carolin jak na osobę tak utalentowaną i z takim nieprzeciętnym IQ, pozostaje czasami wyjątkowo zagubiona w życiu (nie tylko po stracie męża ale i dużo wcześniej). Często jest poirytowana głupotą innych, a w rzeczywistości sama zachowuje się momentami wyjątkowo bezmyślnie jak na osobę z dwoma dyplomami z tak trudnych dziedzin wiedzy. Trudno jest też czasami nie przyznać choć częściowej racji rodzinie i jej opinii na temat Karla. W tej powieści powinniśmy trzymać stronę bohaterki, ale niezwykle ciężko to robić, gdy znamy tylko prawdy niedopowiedziane. Taki sposób postępowania bohaterki dobrze oddaje niemiecka okładka, na której widać dwa skrzyżowane palce, co zwykle sugeruje niedotrzymanie jakiejś obietnicy lub przemilczenie jakiś istotnych części prawdy.
REKOMENDACJE
Książka ta nie jest zła. Gier należy do pisarzy, których książki kupuję bezwarunkowo, więc nie czuję się zawiedziona (może troszkę). Powieść nadal jest pełna jakże trafnych obserwacji rzeczywistości na najwyższym poziomie, do tego doprawiona dawką dobrego humoru - a to u tej autorki cenię najbardziej.
Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy zaczytują się w powieściach Kerstin. Jednak stanowczo odradzam "Kasę, forsę, szmal" na pierwsze spotkanie z twórczością niemieckiej pisarki, bo lektura może troszkę zniechęcić, a twórczość tej pani to prawdziwy skarb i szkoda byłoby zrezygnować z jej książkę z powodu tej jednej. Zdecydowanie polecam zamiast niej "Z deszczu pod rynnę" lub Trylogię Czasu. "Kasę, forsę, szmal" można spokojnie zostawić sobie na sam koniec.