Nasz świat już nie raz i nie dwa stawał nad przepaścią. Wystarczy co najmniej wspomnieć obie wojny światowej, które przyniosły wiele zniszczeń i ogrom śmierci. Teraz również znajduje się blisko krawędzi za sprawą chociażby wybuchających praktycznie każdego dnia w różnych miejscach konfliktów zbrojnych. Już w czasach II wojny światowej zagrożenie wynikające z użycia bomby atomowej było olbrzymie. Wtedy ucierpiała tylko i aż Japonia. Dziś jednak ilość państw posiadających broń nuklearną jest zdecydowanie większa, a groźba jej odpalenia wzrasta z każdym kolejnym dniem...
Ten temat był już poruszany w literaturze niejednokrotnie, aczkolwiek I. P. Writter poszedł w swoich rozważaniach o krok dalej i przedstawia czytelnikom przerażającą wizję zagłady naszej planety, do której doszło w wyniku nieodpowiedzialnego działania kilku osób.
"Zimny zmierzch" to dość ciekawa pozycja pod względem kompozycji, gdyż nosi w sobie znamiona powieści szkatułkowej, a co za tym idzie okazuje się swoistą książką w książce. Główny bohater - Tom - przez przypadek czyta fragment maszynopisu swojego przyjaciela. Jack w "Śmierci to za mało" przedstawia zatrważające wydarzenia, które doprowadzają do apokalipsy. Rosnący niepokój społeczny, strajki i protesty opanowowujące cały glob zostają wykorzystane przez różnego rodzaju degeneratów, fanatyków religijnych bądź osoby owładnięte szalonymi ideami do tworzenia grup terrorystycznych, których celem była chęć niszczenia. Gdy hakerzy przejęli ośrodki sterowania bronią jądrową doszło do prawdziwej katastrofy. Tysiące głowic nuklearnych eksplodowało w powietrzu lub w wodzie, co doprowadziło do gigantycznego kataklizmu. Kiedy Tom wraz z ukochaną wraca do domu po wspólnej kolacji w restauracji, oboje stają się świadkami dramatycznych zdarzeń, które uświadamiają mężczyźnie, że kasandryczna przepowiednia zawarta w tekście Jacka jest bardzo blisko spełnienia. Wraz z grupą znajomych zacznie się zastanawiać, czy są oni w stanie zapobiec temu, co wydaje się nieuniknione... Ale czy jest to w ogóle możliwe?
Ta publikacja to nie jest rozległa pozycja, gdyż liczy zaledwie nieco ponad 100 stron, jednak jej przekaz okazuje się absolutnie wyraźny oraz w pełni czytelny. Wszak w dzisiejszych czasach, w których prym wiodą szybkie przekazy lub krótkie wiadomości nie ma miejsca na metafory bądź poetyckie zawiłości, a przesłanie płynące z kart powieści powinno być jasne i klarowne. Autor nie owija przedstawionych kwestii w bawełnę, nie bawi się w uładzanie wszystkiego na siłę, gdyż tylko właściwe pokazanie głównych zagadnień – bez zbędnego lukru – może wywołać odpowiednią reakcję. Sam opis świata po nuklearnej zagładzie jest bardzo obrazowy, aczkolwiek to ludzkie zachowania w obliczu zbliżającego się widma śmierci dzierżą tutaj palmę pierwszeństwa. Pisarz znakomicie oddaje wszelkie niuanse natury człowieka, ukazując zarówno jej dobre, ale też przede wszystkim mroczne strony.
Twórca poprzez tę książkę stara się uświadomić odbiorcom, iż jeśli nie zmienimy swojego postępowania, nie zaczniemy dbać o siebie nawzajem, nie będziemy starać się chronić naszej planety już wkrótce ta przerażająca wizja wyłaniająca się ze stron tej publikacji może się ziścić. Nie możemy zostać obojętni na otaczającą nas rzeczywistość, tylko musimy zrobić wszystko, aby ocalić Ziemię nie tylko dla siebie, ale również dla przyszłych pokoleń.
To krótka, a zarazem pełnowartościowa pozycja, która powinna przypaść do gustu nie tylko miłośnikom klimatów postapokaliptycznych czy dystopii, ale również wszystkim tym, którym leży na sercu dobro naszej planety.