Jako osoba, która bardzo lubi motywy postapokaliptyczne, miałam spore oczekiwania wobec tej książki. Fascynują mnie wizje świata po katastrofie, walka o przetrwanie i próby odbudowy społeczeństwa w obliczu nadciągającej zagłady. Kiedy przeczytałam w opisie książki, że bohater czyta maszynopis, w którym opisane wydarzenia zaczynają się dziać naprawdę, byłam ciekawa, jak autor poprowadzi ten temat. Niestety, pomimo potencjału, który tkwił w tej idei, realizacja mocno mnie rozczarowała. Zamiast zanurzyć się w mroczny, nieprzewidywalny świat, dostałam zbiór luźnych, często chaotycznych historii, które nie potrafiły w pełni wykorzystać klimatu postapokalipsy.
„Zimny zmierzch” autorstwa I.P. Writtera to próba połączenia teraźniejszości z ponurą wizją przyszłości, jaką prezentuje maszynopis książki „Śmierć to za mało” autorstwa przyjaciela głównego bohatera, Jacka. Tom, owy główny bohater, odkrywa zawartość maszynopisu, który przewiduje tragiczne wydarzenia zbliżającego się końca świata. Wraz z grupą przyjaciół podejmuje desperackie próby zapobiegnięcia tym przepowiedniom.
Jednakże mimo interesującego tematu, książka niestety nie spełniała wysokich oczekiwań. Narracja jest nierówna, powtarzają się informacje i sytuacje, co powoduje utratę zainteresowania czytelnika. Zbyt często powtarzają się te same informacje, co jest nie tylko nużące, ale także niepotrzebne. Zamiast zbudować napięcie i zaangażować czytelnika, autor skłania się ku nadmiernemu wyjaśnianiu, które odbiera książce dynamikę. Wielokrotne przypominanie czytelnikowi tych samych faktów sugeruje brak zaufania do odbiorcy, co niestety sprawia, że historia traci na płynności. Dodatkowo problemy związane z dialogami i konstrukcją świata są wyraźne. Bohaterowie prowadzą rozmowy, które są nienaturalne i zbyt skupione na tłumaczeniu elementów świata, zamiast rozwijać postaci i relacje między nimi.
Maszynopis Jacka składa się z rozproszonych historii, które nie zawsze są spójne ani przekonujące. Repetycja niektórych motywów i słabe ich opisanie nie przynoszą oczekiwanej satysfakcji czytelnikowi. Autor, choć może mieć ciekawe pomysły, potrzebuje jeszcze popracowania nad warsztatem pisarskim, zwłaszcza pod względem płynności narracji i realizmu dialogów.
Mimo tych wad „Zimny zmierzch” porusza istotny temat i stara się zwrócić uwagę czytelnika na niebezpieczeństwa przyszłości, co zasługuje na pochwałę. Niemiej plan ratowania świata, na jaki wpadają bohaterowie, choć ambitny, wydaje się naiwny, a bohaterowie zdają się nie zdawać sobie sprawy z trudności, jakie mogliby napotkać w rzeczywistości. Idealizm tych rozwiązań, choć początkowo inspirujący, ostatecznie rozczarowuje, ponieważ nie znajduje odpowiedniego ugruntowania w fabule.
Niestety, na niekorzyść książki wpływają także liczne błędy składniowe, logiczne i interpunkcyjne, które niejednokrotnie wybijają z rytmu czytania. Wiele zdań jest niezgrabnie skonstruowanych, co utrudnia ich płynne zrozumienie. Problemy z interpunkcją sprawiają, że niektóre fragmenty wydają się chaotyczne i pozbawione struktury, co nie tylko irytuje, ale również obniża jakość całej narracji. Te niedociągnięcia sprawiają wrażenie, że tekst wymagałby solidniejszej redakcji, co mogłoby choć trochę pozytywniej wpłynąć na mój odbiór tej książki.
„Zimny zmierzch” to książka, która choć angażuje swoim tematem, nie potrafi w pełni do niego przekonać ze względu na problemy z realizacją i wykonaniem. Nie wiem, czy autor ma już w swoim dorobku jakieś utwory pisane prozą, ale musi jeszcze mocno popracować nad swoim warsztatem, gdyż niestety wszystkie niezgrabności warsztatowe są widoczne.