Czy to jest przyjaźń…? recenzja

Mia od dawna kocha się w Kostku, ale uczucie te zagłusza kolejnymi randkami z przypadkowymi facetami. Dziewczyna nie chce zniszczyć tego, co jest między nią a przyjacielem, dlatego stanowczo odcina się od swoich pragnień. Anka i Kogut to para wyjątkowych wariatów, którym niedziwne tarzanie się w trawie czy latanie półnago na koncertach. I chociaż obaj czują do siebie coś więcej, to boją się, że miłość zabierze ten luz i spontaniczność, którą czują w swoim towarzystwie…

Czwórka przyjaciół mieszkających razem. Dwaj mężczyźni, dwie kobiety. I wspólny lęk, aby nie zepsuć tej wyjątkowej relacji.

Najnowszy romans autorstwa Alexy Lavendy to lekka i zabawna historia, która pozwoliła mi oderwać się od trosk i kłopotów codzienności. Niejeden raz parskałam śmiechem podczas czytania, kręcąc głową na sytuacje, w których brali udział bohaterowie. Chociaż sama fabuła jest prosta i raczej wiadomo, jak się potoczy, to mimo wszystko zaangażowałam się w nią. Duży wpływ miała na to dynamika postaci, które są zupełnie od siebie różne. Właśnie dzięki tym kontrastom powieść dobrze się poznawało, gdyż nigdy nie było się pewnym tego, jak zareaguje dany charakter.

Poza tym wiele dobrego tej książce zrobiły krótkie rozdziały, a także wyraźna, duża czcionka. Dzięki tym elementom powieść czytało się szybko i bezproblemowo, nie męcząc zanadto wzroku. Również takie szczegóły jak dużo światła na stronie i skrzydełka są jej atutami. W zasadzie największym minusem tej historii jest okładka, która nijak ma się do treści. Z pewnością przykuwa ona uwagę, ale moim zdaniem oprawa graficzna mogłaby być bardziej dopracowana.

„Czy to jest przyjaźń…?” to książka, która jednak nie jest typowym, słodkim romansem. Oczywiście, ten wątek wysuwa się na pierwszy plan, ale autorka porusza też inne kwestie. Jedną z nich są choćby trudne relacje Anki z jej rodziną, a także brak samoakceptacji czy nadużywanie alkoholu przez niektórych bohaterów. Wszystko to zostało pokazane dość dobrze, jednocześnie nie odbierając całości lekkości i swobody w stylu.

Najnowsza powieść Alexy Lavendy jest dobra na rozluźnienie, zabawna i pełna przyjacielskiego ciepła. Przypomina czytelnikowi o tym, że warto mieć dystans do życia, bo ono nieraz może nas zaskoczyć. Nie brakuje w niej romantycznych scen, a także rozterek sercowych naszych postaci. Pisarka zachowuje jednak balans pomiędzy humorem i trochę poważniejszymi kwestiami, sprawiając, że książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie. Nie jest to literatura wysoka, a raczej coś, co pozwala się zresetować i odpocząć po ciężkim dniu. Mimo wszystko myślę, że takie historie także są nam potrzebne. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Skarpa Warszawska i stronie FajneKsiążkiCzytam.