Wiecie doskonale (chyba że do tej pory nie wiedzieliście, to już jesteście tego świadomi), że o mafii przeczytałam już prawie wszystko. Ale czegoś takiego to się naprawdę nie spodziewałam. Przyznaję, że debiutancka powieść Pani Liliany Więcek zaskoczyła mnie, ale czy pozytywnie o tym właśnie już za moment.
Autorka zabrała nas na spotkanie z bardzo interesującymi osobami.
ON – Michael Adams – to jeden z najniebezpieczniejszych mężczyzn na Florydzie. Od trzech lat przyświeca mu tylko jeden cel – zemsta na człowieku, który śmiał mu zabrać to, co było dla niego najcenniejsze i o mało co sam nie stracił wtedy życia. Uknuł prosty plan, jednak nie wszystko potoczyło się tak, jak powinno. Michael wylądował w prywatnej klinice, gdzie uziemiony spędził kilka tygodni. Po długiej i skomplikowanej rekonwalescencji młody Adams za namową rodziny i najbliższych współpracowników zgodził się wybrać na krótkie wakacje w ciszy i spokoju. Ślepy los skierował go w pewien górzysty rejon południowej Polski.
ONA – Maja Goclon – to młoda i nietuzinkowa góralka, która wbrew ojcu i tradycji ukończyła studia i zajęła się z powodzeniem prowadzeniem jednego z rodzinnych pensjonatów. Mimo świetnego wykształcenia i sukcesów w sferze zawodowej Majka postrzegana jest jako zakała i czarna owca w rodzinie. Ma robić to, co ojciec jej każe, ma nawet poślubić chłopaka wybranego przez szanownego nestora rodu, aby przynieść chlubę i powiększenie rodzinnych hoteli. Przez całe swoje życie Majka buntuje się i walczy z całą rodziną, która chce koniecznie ułożyć jej życie i narzucić jej swoje zasady. Podczas jednego z tradycyjnego cotygodniowego obiadu najstarszy z rodu, zrzuca na młodą Goclonkę kolejną fantastyczną wiadomość. Od teraz to ona ma zarządzać „Jagodą”, pensjonatem, którym do tej pory zarządzał jej brat i doprowadził go do ruiny. Mimo kolejnej rzuconej kłody pod nogi Majka dzielnie zaczyna wszystko od nowa, aż pewnego dnia do „Jagody” trafiają tajemniczy goście. Czy tak odległa Tampa i nasze rodzime Zakopane mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Czy Majka w końcu ulegnie presji rodziny, czy może zaryzykuje i postawi wszystko na jedną kartę?
Przyznaję, że jestem bardzo zaskoczona tą historią i to zdecydowanie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Śmiem dodatkowo twierdzić, że zadziwi ona każdego czytelnika. Takiej historii jeszcze nie było. Początkowo połączenie groźnego amerykańskiego gangstera i polki góralki mieszkającej w Zakopanem, wydało mi się niedorzeczne, ale im bardziej zagłębiałam się w tą opowieść, tym bardziej mi się ona podobała. Muszę Was ostrzec, losy Michaela i Majki niesamowicie wciągają. Autorka tak urozmaiciła fabułę, że nie sposób się przy niej nudzić. Pani Liliana zadbała o każdy szczegół, nawet wplotła góralską gwarę oraz elementy tradycyjnego stroju czy tradycji. Wykreowana postać Mai stanowczo się wyróżnia, ma intrygującą osobowość, cięty język i mimo swojej rodzinnej sytuacji nie poddaje się. Michaela w tej części poznałam chyba trochę mniej, ale polubiłam go. Dużym plusem jest to, że głowni bohaterowie pomału i spokojnie tworzą swoją relację i nie od razu wskakują sobie do łóżka.
„Czarne i białe” to dla mnie genialny debiut, po który warto sięgnąć. To bardzo fajna i emocjonalna opowieść o miłości, przyjaźni, rodzinie i przymusie. Pełna humoru, woli walki i kiełkującego pięknego uczucia. Czekam z niecierpliwością na drugą część, bo zakończenie mnie wbiło w fotel. Polecam jak najbardziej!