RECENZJA
„Każdy człowiek posiada własną skalę tragedii. Dla jednego będzie to więdnący storczyk na oknie, a dla drugiego więdnące życie ludzkie”.
Witajcie Kochani :) Tym cytatem wprowadzam Was do recenzji kolejnego udanego debiutu Liliany Więcek „Czarne i białe". Jest to pierwszy tom rozpoczynający serię „Góralka i Mafioso” Dziękuję wydawnictwu NieZwykłe za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej historii.
Maja Goclon to twarda i silna kobieta, która przeciwstawiła się góralskim zwyczajom i nie kieruje się utartymi schematami. Przekonała się na własnej skórze, że twarde obyczaje nie zniknęły ze współczesnej rzeczywistości, szczególnie wśród górali. Ojciec najchętniej wybrałby jej męża, podarował jeden z rodzinnych pensjonatów i czekał na wnuki. Ale tak naprawdę zawsze miał dwa zarzuty: nie urodziła się chłopcem i chciała zdobywać wykształcenie. Dziewczyna jest samotna we własnej rodzinie. Wszyscy są przeciwko niej. Chcąc ją ukarać, ojciec odbiera jej pensjonat, który swoją ciężką pracą postawiła na nogi, Maja pragnie wyjechać jak najdalej. Uciec od tego miejsca. Jednak coś każe jej zostać w górach. Tym razem dostaje od ojca marny, zapuszczony pensjonacik „Jagoda” w Nędzówce. Musi zaczynać od zera. Co gorsza, do jej drzwi zapuka nietypowy turysta, a właściwie cała zgraja nietypowych turystów: mafiosów z niebezpiecznym zabójcą z Florydy na czele. Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy każde z nich odnajdzie swoje szczęście i spokój?
Ostatnimi czasy bardzo często sięgam po książki z mafią w tle. Czytałam już jej różne połączenia, ale na romans mafijny, który toczy się w Polsce i do tego w górach, jeszcze nie trafiłam. A z do tej pory. Przyznam szczerze, że sięgnęłam po nią z ciekawością. Kiedy tylko przeczytałam opis, wiedziałam, że ją przeczytam. Temperamentna góralka, której los ciągle rzuca kłody pod nogi i mafioso po ciężkich przeżyciach stworzyli niezwykłą mieszankę wybuchową. Pokochałam tych bohaterów całym sercem. Książkę czytało się przyjemnie tylko szkoda, że tak szybko się skończyła. Autorka świetnie połączyła góralską gwarę z językiem polskim. Plusem jest to, że znajdziemy również przełożenia tej gwary na nasze. Ta historia pięknie opisuje nasze polskie góry i oddaje ich klimat. Autorka zabrała mnie w niezapomnianą wycieczkę po Tatrach. Nie polubiłam się z rodziną Majki. Miałam ochotę wziąć ich za fraki i silnie nimi potrząsnąć. Najbardziej zabolało mnie to, że matka Majki w żaden sposób nie reagowała na to, jaką krzywdę wyrządza ojciec własnemu dziecku, ani też na obraźliwe odzywki braci. Te sytuacje ukazują, że góralki mają tylko słuchać mężów i rodzić dzieci. Nie posiadają żadnych innych przywilejów. Ta historia pokazała nam, jak bardzo górale nie tolerują inności. W pewnym sensie nie tylko oni, ale i „ceperzy” nie lubią inności i tępią ją. Kolejnym plusem jest to, że historia została napisana z perspektywy dwójki bohaterów, dzięki czemu miałam ogląd na sytuacje z dwóch różnych stron. Zakończenie nadal mnie intryguje i szykuje. No bo jak można napisać C.D.N. w takim momencie?!. Czekam niecierpliwie na kolejny tom, a Wam polecam ją przeczytać.