Jakub Małecki oczarowuje po raz kolejny. „Święto ognia” to moje kolejne spotkanie z twórczością autora i chociaż ta książka podobała mi się odrobinę mniej niż poprzednie, uważam, że nadal trzyma wysoki poziom.
W powieści czytelnik ma możliwość pożyć przez chwilę życiem trzech osób. Wiodącą postacią jest chorująca na porażenie mózgowe Nastka, która ogląda świat przez szybę okna. Kolejną jest jej starsza siostra – Łucja, baletnica, która chce sięgnąć po więcej. Marzy jej się solowa kariera solistki. Łucja skrywa pewien sekret i ucieka w taniec, sądząc, że balet będzie stanie uratować ją przed wspomnieniami. Ostatnią osobą, która przybliża czytelnikowi swoje życie jest ojciec kobiet, który bardzo się stara być dla swoich córek, jednak z dnia na dzień idzie mu to coraz gorzej. Ucieka do jedynego miejsca, gdzie nadal może poczuć się sobą. Każde z nich stara się jakoś, na swój własny sposób poradzić sobie z trudną przeszłością.
(…) bardzo potrafię patrzeć, a patrzenie nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać, ale to wiedzą tylko ci, co patrzą bardzo długo i bardzo uważnie, a na to trzeba mieć czas (…).
„Święto ognia” to bardzo kameralna, spokojna i refleksyjna powieść. Dystans między bohaterami a czytelnikiem jest tak niewielki, że wydaje się nam, że nie obserwujemy ich z boku, a dzielimy z nimi życie, przyglądamy się im od wewnątrz. Tak samo odczuwa świat jedna z sióstr, ta niepełnosprawna, która całymi dniami siedzi i obserwuje wszystko przez szybę okna. Wydaje się, że Nastka widzi więcej niż inni. Jak to możliwe, skoro jest tak bardzo chora? Nastka nie użala się nad swoją sytuacją, nie lamentuje, nie oczekuje współczucia ani pomocy. Łucja z kolei ciągle dąży do perfekcji, nie potrafi odpuścić, nie chce się poddać. Jednocześnie stale przed czymś ucieka, gonią ją bolesne wspomnienia, dla których ratunkiem ma być taniec. Ojciec dziewcząt nadal bardzo przeżywa odejście kobiety, którą kochał nad życie. Tę stratę musi przepracować każda ze wspomnianych osób i każdy robi to na swój sposób. Każde z nich ucieka, jednak każde ucieka inaczej. Każde chce się schować przed prawdą i każde robi to na swój własny sposób.
Autor ma niezwykły dar opowiadania lekko o wyjątkowo ciężkich sprawach. Dzięki temu ta historia nie przytłacza. Uwielbiam z pozoru lekkie, niewielkie objętościowo opowieści, które niosą w sobie tak wiele treści. I chociaż wydawać by się mogło, że o tym, o czym pisze autor, napisano już naprawdę wiele, książka Małeckiego jest inna, świeża i nadal oryginalna. To opowieść o ludziach, ich problemach, nadludzkiej czasem determinacji, o ich dylematach i ograniczeniach, o walce z własnymi słabościami i dążeniu do realizacji marzeń. A także o stracie i różnych sposobach radzenia sobie z nią, o odnajdywaniu siebie, o zachłanności życia, o przekraczaniu granic i oczywistej cenie, którą kiedyś będzie trzeba za to zapłacić. Autor jest doskonałym obserwatorem rzeczywistości, a człowiek ukazany w jego powieści jest przede wszystkim prawdziwy. Dlatego tak łatwo jest nam się odnaleźć w świecie, jaki razem z bohaterami zastajemy. Jest w tej książce jakaś magia, magia w miejscach, w których nie spodziewamy się jej znaleźć, magia w najprostszych gestach, w szarej codzienności i w innych ludziach. I chociaż nie ma w powieści niespodziewanych zwrotów akcji, intryg czy tajemnic do odkrycia, jest interesująca i przykuwa uwagę. Płynie z niej prawda. Prawda, z którą nie wiemy, co mamy zrobić, która solidnie daje po kościach i która ostatecznie daje wolność. Oj zmusza ta książka do myślenia.
Pomyślałam, że gdyby wszyscy ludzie po kolei na chwilę zamienili się z nią na życia, a potem wrócili bezpiecznie w swoje ciała, świat stałby się nieporównywalnie lepszy.
Co tu dużo mówić, wspaniała książka, obok której nie można przejść obojętnie. Autor nie tylko potrafi napisać dobrą powieść, on dobrze zna się na ludziach, na targających nimi emocjach i potrafi to genialnie ująć w słowa. „Święto ognia” to kolejna jego niezwykle frapująca, nietuzinkowa, dogłębnie poruszająca i wyjątkowa powieść. Gorąco polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Święto ognia” Jakub Małecki – maitiri_books (wordpress.com)