Celaena Sardothien, wielka zabójczyni Adarlanu na usługach króla, ujawniła swoją naturę oraz prawdziwą, dotychczas głęboko skrywaną, tożsamość. Kiedy, po ostatnich znaczących wydarzeniach, życie w zamku staje się nie tylko ciężkie do zniesienia, ale również niebezpieczne, wyjeżdża ona do Wendlyn pod pretekstem zabicia tamtejszego władcy, jednakże prawdziwy powód jej podróży ma na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa nie tylko jej i jej bliskim, ale również całemu światu. Dziewczyna bowiem szuka sposobu na pokonanie bezwzględnego władcy Adarlanu oraz na uwolnienie magii spętanej przez niego przed dziesięciu laty. Co jednak, jeśli będzie to wymagać odwiedzin tam, gdzie nigdy nie chciała zawitać? Jakie przeszkody czekają na nią w Wendlyn? Jakie katusze przeżyje, zanim osiągnie zamierzony cel? Czy wcześniejsze wydarzenia, z końca drugiego tomu, pogrzebią Celaenę jaką znamy? Czy ciemność całkowicie ją pochłonie? Czy będzie potrafiła zaufać nieoczekiwanym sojusznikom? Czy zaufa samej sobie?
"[...] a ona już miała dosyć przyjaciół. Miała dość tego, że giną."[s. 65]
Celaena po raz kolejny w swoim życiu doświadczyła dramatycznych wydarzeń, które miały na nią ogromny wpływ. Śmierć jej najbliższej i jedynej od wielu lat przyjaciółki zostawiła na jej psychice głęboką bliznę, a udział w tym innych, bliskich jej osób, dodatkowo spotęgował ból, jaki te wydarzenie wywołało. Uczucie zdrady, bezradności, samotności i beznadziejności towarzyszy jej na każdym kroku, co niestety nie pomaga w misji ratowania świata. Dziewczyna będzie musiała nie tylko zaakceptować obecny stan rzeczy, ale również poddać się ciężkim próbom, mającym na celu doskonalenie i odkrywanie posiadanych umiejętności, które dotychczas tak skrzętnie w sobie kryła. Poza tym, zabójczyni nadal posiada solidną dawkę humoru oraz złośliwości, którą obdarza każdego, kto akurat znajdzie się w jej pobliżu, dzięki czemu nie traci nic z zadziornego charakterku, przez wielu tak lubianego. Aczkolwiek w tej części czara boleści naszej głównej bohaterki zdaje się przelewać, powodując małe katastrofy, następujące jedna po drugiej, które w końcu mogą doprowadzić do jej upadku.
Sarah J. Maas ponownie wciąga czytelnik w opisywane wydarzenia bez najmniejszego problemu. Barwne opisy, pełna napięcia akcja, ujawniane kolejne tajemnice, nowe intrygujące postaci oraz emocje, które towarzyszą na każdym kroku - wszystko to powoduje, że strony mijają jedna za drugą, a sama, niemała objętościowo, lektura upływa zbyt szybko. Pisarka rozdziela narrację na kilku, dobrze już nam znanych bohaterów, ale wprowadza również nowe, równie intrygujące postaci, co, choć jednocześnie zwiększa napięcie w trakcie lektury, uzupełnia fabułę o znaczące elementy. W związku z tym, w tej części także m.in. będziemy towarzyszyć wiedźmie z klanu Czarnodziobych, imieniem Manon, czy księciu Fae - Rowanowi, który ma za zadanie pomóc zabójczyni opanować posiadane moce. Na uwagę zasługuje również wątek Aediona, kuzyna Celaeny, który wydał mi się szczególnie interesujący i liczę na to, iż autorka poświęci mu więcej uwagi w kolejnym tomie.
"Rozpacz, nienawiść i wściekłość żyją i oddychają we mnie. [...] To potwór mieszkający pod moją skórą."[s. 443]
"Dziedzictwo ognia" to opowieść o odnajdywaniu spokoju po traumatycznych wydarzeniach, o odnajdywaniu chęci do życia i działania oraz o pokonywaniu własnych demonów, które nie pozwalają w pełni zaakceptować tego, kim się naprawdę jest. Główną bohaterkę czeka długa przeprawa przez najciemniejsze zakamarki swojej duszy, a czytelnik dzięki temu pozna nie tylko jej dotąd nieznane fakty z przeszłości, z lat dziecięcych, ale i uczucia, które dotąd kryła głęboko w swoim wnętrzu. Choć muszę przyznać, że momentami odnosiłam wrażenie, jakoby Celaena nadmiernie dążyła do autodestrukcji, co z biegiem stron zaczynało odrobinę nużyć, to jednak przemiana, jaka w niej zachodzi pod koniec książki pozwala sądzić, że takie zachowanie bohaterka będzie już miała za sobą.
Z utęsknieniem czekałam na kolejną część przygód niesamowitej zabójczyni Adarlanu, która ponownie zabierze mnie w świat pełen magii, niesamowitych istot, ale i niebezpieczeństw, gdzie każdy dzień jest próbą utrzymania się przy życiu. Dlatego też, jak tylko książka ta wpadła w moje ręce to od razu zabrałam się do jej lektury i - co najważniejsze - nie zawiodłam się! Po raz kolejny bowiem Sarah J. Maas spełniła moje oczekiwania, serwując mi lekturę wypełnioną emocjami po brzegi, gdzie każda strona kryła niewiadomą, a każdy kolejny rozdział przynosił ze sobą jeszcze więcej wrażeń, nić poprzedni. W związku z tym polecam ją każdemu, komu losy Celaeny Sardothien nie są obojętne. A tym, którzy jeszcze nie poznali tej drażliwej i niezwykle pięknej bogini zemsty polecam sięgnięcie po "Szklany tron"- takie zaniedbanie bowiem jest niewybaczalne. ;)
"Zbierasz blizny, bo potrzebujesz dowodu, że pokutujesz za popełnione grzechy."[s. 444]