Ryzykowny wybór recenzja

3.06 miała premierę książka "Ryzykowny wybór" autorstwa Emilii Szelest. Jest to trzecia i ostatnia część z Weroniką Kardiasz w roli głównej, chociaż autorka zostawiła sobie otwartą furtkę w postaci zakończenie. Kto wie, może powróci jeszcze do nas ta ostra i nieprzewidywalna bohaterka.

Weronikę przepełnia gniew i rozpacz po porawniu Przemka. Zrobi wszystko aby go odzyskać. W odnalezieniu narzeczonego kobiecie będzie pomagał Loki, który ciągle myśli o Ewie - córce byłego prezesa bractwa, a którego on wsadził do pudła. Aby podwoić swoją siłę oraz zwiększyć szansę na uratowanie Reja, Weronika będzie musiała dokonać ryzykownego wyboru i wyciągnąć z więzienia członków bractwa.

Zanim rozpiszę się na temat plusów i minusów powyższej lektury muszę zaznaczyć pewną istotną rzecz - nim sięgnięcie po tą część, warto będzie wpierw przeczytać pozostałe. Niestety wszystkie książki są ze sobą ściśle związane. "Ryzykowny wybór" to tak naprawdę zakończenie wszystkich rozpoczętych przez autorkę wątków. Jeśli więc nie chcecie się zastanawiać nad niektórymi sytuacjami, zacznijcie od początku. A teraz przechodzimy do konkretów.

Każda postać dostała swoje pięć minut. Nikt nie zostaje pominięty, bowiem wszyscy są ważni. Spodobało mi się zachowanie takiej równowagi. Akcja, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi częściami, jest spokojniejsza. Autorka postawiła tym razem bardziej na emocje targającymi bohaterami. Główne role pod tym względem grają tu rozpacz, tęsknota, gniew. Również niepewność okazywna przez postacie daje się mocno i wyraźnie odczuć. Zaskakujący rozwój wydarzeń, na któr napotykają bohaterzy, nie pozwalają na oderwanie się od książki nawet na chwilę.

Autorka raczy nas również sporą dawką śmiechu i świetnym poczuciem humoru, ostrym językiem i naprawdę świetną zabawą. Tym razem nie czuć też aż tyle erotyzmu, jak było w poprzednich częściach. I sama nie wiem czy to dobrze, czy źle. Mam wrażenie, że przez to ucierpiały odrobinę przedstawione sceny erotyczne. Stały się one bowiem za szybkie, zbyt proste i za bardzo bezpośrednie. Zabrakło w nich odrobinę finezji.. Mimo wszystko całkiem dobrze współgrają z całością.

Książka w sam raz na wieczorny relaks po męczący dniu.