Cieszę się, że moja mama umarła recenzja

Rzecz o traumie w obliczu toksycznej relacji córki z matką — Jennette McCurdy „Cieszę się, że moja mama umarła”

Autor: @MarionetkaLiteracka ·3 minuty
2023-10-21
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nie jest mi dane oceniać cudzą traumę, czy życie prywatne drugiego człowieka. Może właśnie dlatego tak długo zwlekałam z napisaniem swojej opinii na temat książki Jennette McCurdy pod tytułem „Cieszę się, że moja mama umarła”. Przedstawione na łamach tej autobiografii wydarzenia, proces wychodzenia z zaburzeń, czy właśnie relacja autorki z matką nie były łatwe do przetrawienia, choć samą książkę przeczytałam w zaledwie dwa dni na początku lutego bieżącego roku. Po niemalże sześciu miesiącach od ukończenia lektury nadal mam tę książkę głęboko w pamięci, dlatego postanowiłam się o niej wypowiedzieć.


Jennette McCurdy przez wiele lat związana była z branżą filmową i muzyczną. Pracę w zawodzie zaczęła będąc jeszcze dzieckiem. Wielu odbiorców kojarzyć ją może z popularnego w latach 2007-2012 serialu iCarly produkcji Nickelodeon, gdzie grała m.in. u boku Mirandy Cosgrove, Nathana Kressa, czy też Jerryego Trainora. W ubiegłym roku ukazała się jej książka pod tytułem „I’m glad my mom died”, która została przetłumaczona na język polski przez Magdalenę Moltzan-Małkowską i wydana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Dlaczego idealizujemy zmarłych? Dlaczego nie potrafimy mówić o nich prawdy? Zwłaszcza o matkach. One są najbardziej idealizowane.
Jennette McCurdy od zawsze marzyła o tym, by pisać, by zostać pisarką. Jej mama miała jednak co do niej inne plany, które z sukcesem wdrażała w życie córki. Autorka opowiada tu swoją historię począwszy od najdalszych wspomnień związanych z mamą, ale i konsekwencjami wyborów, traum oraz ich toksycznej relacji. Pokazuje ona swój świat skupiając się również w znacznej części na wychodzeniu z zaburzeń i walce o zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne, które przez lata zniszczyła jej kariera. Cieszę się, że jest to temat potraktowany poważnie, że zajmuje on znaczną część autobiografii. I między innymi przez fakt, jak ciężkie było jej dzieciństwo, jak wiele musiała przechodzić w młodym wieku, książka nie raz wzbudzała we mnie sprzeciw. Na myśli mam tu zarówno rzeczy, które musiała robić Jennette jako dziecko przez ambicje własnej matki, jak i sam fakt, iż przez wiele lat nikt nie reagował na to, co się działo, oraz samą autorkę, niemogącą się sprzeciwić mamie, która była dla niej całym światem. To bardzo niekomfortowy temat. Czytając książkę, zastanawiałam się nad poziomem zarówno absurdu sytuacji, jak i poziomem determinacji Debry McCurdy w kontrolowaniu córki, w tym także jej pragnienia sławy. Sama Jennette nie raz punktuje rzeczy, przez które zachorowała na anoreksję, czy bulimię, jak matka próbowała opóźnić jej dojrzewanie w sposób dla większości nie do pojęcia. Jednak autorka nie pisze tej książki w sposób jednoznacznie wskazujący Debrę jako osobę odpowiedzialną za wszystkie jej problemy. Odnoszę wrażenie, iż „Cieszę się, że moja mama umarła” mimo dość kontrowersyjnego tytułu, jest rozliczeniem z przeszłością zarówno na polu prywatnym, jak i zawodowym, gdyż autorka porusza w niej również kwestie pracy w branży filmowej, .m.in. na planie iCarly.

Leżę z zamkniętymi oczami i myślę o słowach mamy. Że jestem doskonała. Wiem, że przywiązuje do tego wielką wagę, choć nie jestem pewna dlaczego. Nie wolno mi mieć żadnych problemów.
Nie dziwi mnie fakt, iż Jennette McCurdy nie chce już pracować w branży, którą wybrała jej mama, a nad której obraniem nigdy nie myślała w kontekście własnej przyszłości. Autobiografia jest bardzo dobrą, lecz również wzbudzającą wiele emocji pozycją na rynku. Czytając ją, mimo iż zajęło mi to jedynie dwa dni, nie czułam się komfortowo. Wiele rzeczy ujętych w książce wzbudzało we mnie sprzeciw, złość i niezrozumienie. Jednak mimo wszystko uważam, że to książka potrzebna i warta uwagi, ponieważ pokazuje chorą bądź co bądź relację matki z córką, ale i konsekwencje tej relacji. Jest to pewnego rodzaju przestroga i polecam ją zwłaszcza rodzicom, by mieli na uwadze, do czego może doprowadzić chora ambicja i przekładanie własnych marzeń na własne dzieci. Słowem podsumowania uważam, że to jedna z tych książek, które pozostają na długo w pamięci i zasługuje ona na tytuł jednej z najlepszych książek dotychczas przeczytanych w 2023 roku.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cieszę się, że moja mama umarła
Cieszę się, że moja mama umarła
Jennette McCurdy
8.1/10

Światowa sensacja i popkulturowy fenomen - debiut Jennette McCurdy ("ICarly", "Sam i Cat"). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone. Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dzieci...

Komentarze
Cieszę się, że moja mama umarła
Cieszę się, że moja mama umarła
Jennette McCurdy
8.1/10
Światowa sensacja i popkulturowy fenomen - debiut Jennette McCurdy ("ICarly", "Sam i Cat"). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone. Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dzieci...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Cieszę się, że moja mama umarła" autorstwa Jennette McCurdy to wstrząsająca autobiografia, która odsłania kulisy dorastania w show-biznesie, jednocześnie będąc historią o przezwyciężaniu traumy. Aut...

@beatazet @beatazet

Istnieją opowieści, które przerażają o wiele mocniej niż najstraszniejszy horror. Wrzynają się w pamięć i pozostają tam na bardzo długo. Tkwią gdzieś na granicy świadomości i powracają, mimo że stycz...

@electric_cat @electric_cat

Pozostałe recenzje @MarionetkaLiteracka

Shantaram
Ucieczka do kraju pełnego kontrastów — Gregory David Roberts „Shantaram”

Jak wiele rzeczy może przytrafić się w życiu jednej osobie? Ile z tego, co napisane na łamach lektury to czysta fikcja literacka, a co jest prawdą? Gregory David Rober...

Recenzja książki Shantaram
Starsza pani z nożem
Emerytura? Dobre żarty… — Gu Byeong-Mo „Starsza pani z nożem”

Czy każda babcia, każdy dziadek jest taki sam? Czy może wśród nich kryje się ten jeden, którego zawód nie śniłby się nikomu? A może jakaś babcia lubi się paprać w brudne...

Recenzja książki Starsza pani z nożem

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka