Dzień dobry,
Dzisiaj przychodzę do Was z czymś zupełnie nowym. Dzięki uprzejmości Black Monk Games, otrzymałam egzemplarz „Samotnie przeciwko mrozowi”, czyli grę paragrafową, poruszającą tematykę Mitów Cthulhu.
Pewnie większość z Was - jak i ja na początku - nie wiedziała na czym polega gra paragrafowa, więc szybkie wyjaśnienie... Jest to pewnego rodzaju gra książkowa, w której gracz, (należy podkreślić, że każda rozgrywka jest przeznaczona dla jednej osoby), musi wykazać się wyobraźnią i na podstawie czytanych opisów, dokonuje wyborów, które z kolei odsyłają go do kolejnego paragrafu w książce. (Tak pomiędzy nami, było to całkiem ciekawe doświadczenie - raz musiałam dojść do ostatniej strony książki, by za chwilę wrócić do jej początku, itp..)
Może zastanawiacie się po co sięgnęłam po tę książkę, skoro nie miałam pojęcia na czym polega gra paragrafowa... Zrobiłam to głównie ze względu na mojego chłopaka, by chociaż po części poznać jego świat sesji RPG i szczerze była to całkiem ciekawa przygoda, (pomimo początkowych trudności, ale o tym za chwilę).
Nim opowiem o fabule, wspomnę, że „Samotnie przeciwko mrozowi”, składa się z kilku części: instrukcji, historii wydania reedycji, 654 paragrafów, krótkiego posłowia oraz kart postaci, a to wszystko mieści się tylko na 114 stronach!
Jeśli chodzi o fabułę to nie mogę Wam dużo zdradzić, rzeknę tylko, że w czasie gry wcielicie się w rolę dr L.C. Nadelmanna - pasjonata legend Ameryki Północnej oraz antropologa, z owianego dziwną sławą, Uniwersytetu Miskatonic z Arkham w stanie Massachusetts. Razem ze swoimi najzdolniejszymi doktorantami oraz lokalną przewodniczką, wyruszysz w głąb legendarnej doliny Północnej Hanninah. Twój cel jest prosty: opisać odkrycia antropologiczne, które popchną do przodu Twoja karierę i przyniosą Ci sławę. Przynajmniej taką masz nadzieję... Czy przetrwasz całą wyprawę? Czy ktoś z Twoich towarzyszy będzie musiał się poświęcić? To wszystko zależy od Ciebie i Twoich wyborów... Przygotuj się na sukces lub porażkę!
Szczerze na początku miałam lekki problem z tą przygodą. Może to śmieszne dla ludzi, którzy interesują się grami fabularnymi, ale nie potrafiłam pojąć testu szczęścia oraz podziału punktów umiejętności. Przez te dwa czynniki, początkowa gra szła mi dość opornie i byłam coraz bardziej negatywnie nastawiona do tej książki. (Gdyby nie Starter oraz rady chłopaka, główkowałabym nad tym cały dzień, więc jeśli nie grałeś nigdy w takiego rodzaju gry i boisz się, że nie dasz sobie rady, to się mnie przejmuj. Ja jakoś sobie poradziłam, więc Ty tym bardziej dasz sobie radę!) Jeśli już mowa o rozdzieleniu punktów umiejętności, to w dołączonej karcie badacza, niektóre z umiejętności miały przydzielone dość wysokie punkty i tutaj jest pies pogrzebany... Do tej pory męczy mnie ta kwestia - nie wiem czy te punkty powinnam odjąć od przyznanej mi puli punktów, czy stanowi to pewnego rodzaju gratis dla gracza?
Przez wspomniane wyżej problemy, czas mijał mi bardzo powolnie, jednak czym głębiej w las, tym bardziej wkręciłam się w moją wyprawę i chciałam wiedzieć więcej! Do gustu przypadła mi również wielowątkowość całej przygody, dzięki której możliwe jest stworzenie wielu kombinacji jednej historii. Tutaj wysuwa się malutki minus tej książki.. Otóż kilka razy zdarzało mi się trafiać do tego samego paragrafu. Z jednej strony jest to ciekawe, ponieważ mogłam zmienić moją wcześniejszą decyzję i odkryć jakie tajemnice kryją kolejne fragmenty historii, jednak na jeden paragraf trafiłam aż trzy/cztery razy, co odrobinę mnie zirytowało... Wielowątkowość gry sprawia, że możecie kilka razy podejść do tej samej przygody i mieć zupełnie różny przebieg wydarzeń, czy nawet zakończenie. Dobrym tego przykładem jestem ja i mój chłopak - mieliśmy zupełnie inne biegi wydarzeń, dzięki czemu mieliśmy o czym dyskutować i wymieniać się swoimi spostrzeżeniami co do naszych bohaterów.
Na przebieg Waszej przygody wpłyną nie tylko Wasze wybory, ale i szczęście, (do mnie niestety się ono nie uśmiechnęło i skończyłam jak skończyłam...). Ostatnia, rzecz, którą pochwalę jest szata graficzna. Nie tylko okładka, ale i rysunki wewnątrz książki, są godne pochwały, do tej pory nie potrafię się na nie napatrzeć!
I na koniec pozostaje pytanie, czy polecam „Samotnie przeciwko mrozowi”? Zdecydowanie tak! Była to świetna odskocznia od czytania zwykłych książek, z którymi mam styczność na co dzień. Dzięki tej „lekturze” mogłam stworzyć własną historię. Jestem strasznie ciekawa ile wątków ominęłam podczas pierwszej kampanii, więc pewnie nie raz sięgnę do tej książki, by poznać wszystkie możliwe zakończenia.
Na koniec rada: do gry potrzebujecie startera do 7. edycji Zew Cthulhu, (którą powinniście znaleźć na stronie wydawcy), bądź główny podręcznik oraz zestawu kości, (możecie mieć również aplikację w telefonie, która zastąpi Wam ich fizyczną wersję).