„Kobieta, gdy raz postanowi coś
i sercem stanie przy swej myśli,
w wykonaniu jest upartszą,
zaciętszą od mężczyzny.”
- Józef Ignacy Kraszewski
Po raz kolejny było mi dane sięgnąć po książkę autorki, z którą wcześniej nie miałam styczności. Skłonił mnie do tego opis, po przeczytaniu którego, byłam pewna, że poznam historię silnej kobiety, która potrafi poradzić sobie z wszelkimi niedogodnościami. Fakt, że akcja osadzona została w latach 40. minionego wieku, utwierdził mnie w przekonaniu, że to powieść w sam raz dla mnie. Moje przeczucia i tym razem mnie nie zawiodły.
Isabelle Wardrop wychowywana była przez zamożnych rodziców. Niczego jej nie brakowało. Obracała się w najlepszym towarzystwie, zajmowała dobroczynnością i nie musiała niczym przejmować.
Kiedy po śmierci rodziców, okazało się, że razem z młodszą siostrą muszą opuścić dom rodzinny, wszystko stanęło na głowie. Wyrzucone na bruk panny, które dotychczas opływały w luksusy, muszą zmierzyć się z biedą i nauczyć radzić sobie w nowych warunkach.
Na szczęście z pomocą przychodzi im ich dotychczasowa pokojówka, która daje im dach nad głową i pozwala zamieszkać u swojej ciotki.
Od tej pory Isabelle musi radzić sobie, jak tylko potrafi, aby utrzymać siebie i siostrę, która wciąż uczęszcza do szkoły. Przy pomocy rodzinnego lekarza, który od dawna darzył ją szacunkiem, znajduje pracę i rozpoczyna samodzielne dorosłe życie.
Niestety to nie koniec trudności, z którymi przyjdzie się mierzyć młodej kobiecie.
Jakie przeciwności losu staną na drodze panien Wardrop? I jak sobie z nimi poradzą?
„Wymarzony dom” to naprawdę wspaniała powieść obyczajowa o stracie i podniesieniu się po niej, różnych odcieniach miłości, sile przyjaźni, a także niezłomności kobiet.
Wszystkie przedstawione w powieści kobiety to silne postacie, które pomimo przeciwności losu potrafiły poradzić sobie i ułożyć życie. Pokazana jest tutaj pięknie kobieca solidarność.
Jednym z głównych wątków opisanych w książce, jest Dom Samotnej Matki, z którym w różny sposób związani są bohaterowie.
Akcja powieści toczy się w 1944 r. w Kanadzie. Muszę przyznać, że brakowało mi tutaj odniesienia do II wojny światowej. Wspomniana została zaledwie dwukrotnie. Za pierwszym razem, kiedy któraś z drugoplanowych postaci wspomniała, o straceniu w niej bliskiej osoby, i za drugim, gdy brat doktora zaciąga się do wojska. W moim odczuciu było to jednak zbyt mało, zważywszy na wagę tego wydarzenia.
Autorka opisuje swój styl literacki jako „romanse okraszone wiarą”. Nie ma jednak powodów do niepokoju, nawet jeśli nie przepada się za motywem wiary w literaturze. Wspomniana „okrasa” to nic innego jak, uczynienie postaci wierzącymi w Boga, przez co kilkakrotnie, w trudnych chwilach się do niego zwracają. Nie jest to jednak nachalne i w żadnej sposób nie dominuje.
W moim odczuciu, powieści bliżej do obyczajówki z romantycznym wątkiem, niż do czystego romansu, gdyż głównym motywem jest przede wszystkim walka o przetrwanie kobiet w nowej rzeczywistości.
Nie do końca potrafiłam odnaleźć się w ramach czasowych, które zostały przedstawione w powieści. Wszystko wydawało mi się zbyt nowoczesne. Ilość osób posiadających samochód i telefon była niewiarygodna. Możliwe, że wynika to z tego, że bliższa jest mi europejska rzeczywistość z tamtych czasów, a kanadyjskiej po prostu nie znam.
Myślę, że „Wymarzony Dom” to książka, którą warto poznać. Jest to kontynuacja „Przystani dla jej serca”, która opowiada o założycielkach Domu Samotnej Matki, które spotykamy również na kartach tej powieści. Nie ma jednak konieczności znajomości pierwszej części, sięgając po historię Isabelle.
Serdecznie polecam.
[Współpraca z wydawnictwem Dreams]