💥
Piąta część serii „Siła zemsty” skupia się na młodszym pokoleniu, a mianowicie Korneli Kreis – córce Anioła oraz Konstantym Gawrońskim synu Gawrona.
Kornelia od narodzin traktowana była jak księżniczka. Żyła pod opiekuńczym kloszem rodziców całkowicie odcięta od świata, w jakim się poruszali. Czuła jednak, że coś przed nią ukrywają, że nie są z nią do końca szczerzy, a ciągłe zakazy i kontrole tylko wzmogły w niej bunt i chęć wyrwania się spod ich skrzydeł. Nie spodziewała się jednak, że nowy pociągający świat, do którego się wyrywała skrywa tak wiele niebezpieczeństw i bezwzględnych praw, do których będzie zmuszona się przyporządkować…
Kosa nie znosi jak ktoś mówi mu co ma robić. Jest wolnym strzelcem i żyje według własnych zasad. Brakuje mu ojca, a gdy przypadkowo poznaje prawdę o okolicznościach jego śmierci wie, że musi trzymać się od syndykatu jak najdalej. Kiedy pewnego wieczoru do jego klubu trafia sama księżniczka syndykatu, córka jego największego wroga pojawia się szansa na pomszczenie ŝmierci Gawrona. Jednak kiedy staje twarzą w twarz z Kornelią zdaje sobie sprawę, że to nie będzie takie proste jak początkowo, zakładał.
💥
„Zemsta – to słowo miało uzależniający, słodki posmak. Dobrowolnie zakułem się w kajdany opanowania i wyzbyłem emocji, które mogłyby pociągnąć mnie na dno. A mimo to mroczna część mnie zawsze tego pragnęła. Odpłacenia za wszystkie krzywdy, za zniszczone życia…”.
💥
Ależ to było dobre! 🙌 Czekałam na tę część z niecierpliwością zaintrygowana co też wydarzy się, gdy zetrą się ze sobą Księżniczka Syndykatu i Syn Zdrajcy. Liczyłam na silne emocje, trzęsienie ziemi, pożary i się nie zawiodłam.
Kornelia, choć wychowana w różowej bańce okazała się silną, charakterną babką, która zawsze mówi co myśli. Bezpośrednia, szczera i buntownicza nie raz rozbawiła mnie swoimi tekstami. Ta dziewczyna zdobyła moją sympatię w mgnieniu oka. Zresztą autorki mają niebywały talent do tworzenia autentycznych postaci, takich, do których szybko się przywiązujemy i bardzo przeżywamy, gdy dzieje im się jakaś krzywda.
Konstanty to zupełne przeciwieństwo Kory. Poważny i opanowany. Ma się wrażenie, że nosi maskę, która ukrywa każdą jego emocję. Lubi mieć wszystko pod kontrolą. To dzieciństwo go takim ukształtowało. Nie miał łatwo. Uczył się dobrze, stając się dla zazdrosnych i zawistnych kolegów kozłem ofiarnym. Bity i poniżany miał tylko jednego sprzymierzeńca. Zawsze mógł liczyć na Greysona swojego przyjaciela i powiernika. Swoją bratnią duszę. Dziś nadal trzymają się razem, a ich więź nie osłabła nawet minimalnie.
Kosa całe życie obmyślał plan zemsty, a kiedy do jego życia niczym burza wpadła Kornelia całkowicie go dekoncentrując zaczął wpadać w panikę, a sumienie coraz bardziej paliło jego pierś.
💥
„Kompulsywnie zacisnąłem szczęki. Paliło mnie sumienie, bo przecież nie mogłem bratać się z Kreisami. Nie pozwalał mi na to honor. To tak, jakbym deptał pamięć o ojcu. Ale wtedy usłyszałem szlochanie Kory i k***a wszystko zniknęło. Nie było więcej zwątpienia, niepewności, wk*rwu na samego siebie”.
💥
Dzieje się tu, i to dużo. Z pewnością nie będziecie się z tą serią nudzić. A dialogi… Świetne! Uwielbiam potyczki słowne bohaterów, które potrafią rozładować każdą napiętą sytuację, wywołując na mojej twarzy szczery uśmiech.
💥
Dodam jeszcze, że w drugiej połowie książki autorki zaserwowały taki plot twist, że dosłownie odjęło mi mowę. Co to było ja się pytam 😵.
💥
Polecam 🫶