☆☆☆
„Nadzieja. Wredna s**a – powiedział, po czym wstał i spojrzał na mnie z góry. – Kiedy będę ginąć z rąk twojego brata lub Anioła, pozostanie mi jedynie nadzieja, że nie znienawidziłaś mnie tak do końca. Bo jesteś jedynym światem w moim destrukcyjnym życiu, Aga”.
☆
Ależ ja mam słabość do tej serii. Nie mogłam doczekać się czwartego tomu, a gdy już dorwałam go w swoje ręce nie puściłam póki nie przewróciłam ostatniej strony.
☆
To było mocne! To, kochani, była naprawdę konkretna książka, która wywołała we mnie bardzo silne emocje. Autorki nie bawią się w wymyślanie bajek, gdzie z każdej strony sypie się brokat i błyszczą cekiny. To jest książka o mafii i tu nie ma miejsca na sentymenty. Agnieszka Lingas-Łoniewska i Anna Szafrańska przedstawiają realia działań i hierarchię poznańskiego syndykatu. Organizacji działającej poza prawem, która na pierwszym miejscu stawia lojalność i posłuszeństwo.
Gawron doskonale wiedział, że po tym, co zrobił syndykat nie spocznie póki go nie dorwie. I wcale nie miał zamiaru uciekać i chować się jak tchórz. Zanim, jednak odda się w ręce Anioła i reszty musi doprowadzić wszystkie sprawy do końca i przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo Agnieszki, bo to ona zawsze była, jest i będzie dla niego najważniejsza.
☆
„Ten mord w oczach, ta żądza krwi… wtedy, mnie gówniarza nieświadomego zła na świecie, przeraziły do szpiku kości. Teraz stałem się gruboskórny, absolutnie niewzruszony. Jak kiedyś Grzesiek, tak w tym momencie i ja byłem gotowy na wszystko, byleby zapewnić Agnieszce bezpieczeństwo. Na wszystko. Nawet za cenę własnego życia. Ona była moją siłą. Siłą życia”.
☆
Agnieszka przeszła piekło, a obrazy tego, czego wraz z Lenką doświadczyły nawiedzają ją w koszmarach. Jest jednak ktoś, kto zawsze jest obok i nieustannie czuwa nad jej snem – Kordian Gawroński, przyjaciel jej brata i mężczyzna, któremu już dawno temu oddała swoje serce, ale nikomu nie chce się do tego przyznać nawet samej sobie. Teraz, kiedy już wie, że Kordian zdradził syndykat niczym fala tsunami uderza ją świadomość, że oni mu tego nie wybaczą, nawet gdyby na kolanach błagała o litość dla niego. Ich czas nieubłaganie się kończy. Czy zdążą się sobą nacieszyć…?
☆
Gdy tylko otworzyłam książkę natychmiast zostałam wciągnięta do świata bohaterów. Świata brutalnego, niebezpiecznego, pozbawionego litości. To właśnie w takiej rzeczywistości zrodziła się miłość, która choć nie miała szans w pełni się rozwinąć była tak silna, że bez wahania jedno za drugie oddałoby życie.
☆
Wszyscy bohaterowie „Syndykatu” są bardzo wyraziści i oryginalni, co bez wątpienia ułatwia ich zapamiętanie. Każdy z nich ma za sobą trudną przeszłość, która ich ukształtowała, a którą stopniowo odkrywamy podczas lektury. Nie ukrywam, że postać Gawrona zaintrygowała mnie już wcześniej i byłam niesamowicie ciekawa, jak będzie wyglądała jego relacja z Agnieszką i jaki los autorki mu zgotują. Tego, co tu znalazłam totalnie się nie spodziewałam. Nie byłam przygotowana na takie emocje i na to, że historia Agi i Gawrona roztrzaska mi serce w drobny mak.
Epilog częściowo łagodzi mój ból, bo wychodzi na to, że młodsze pokolenie też ma coś do powiedzenia. Czekam więc z radością na kolejny tom 🥰.
Polecam