Bardzo dużo dobrego słyszałam na temat twórczości Alka Rogozińskiego. Zwłaszcza o jego wielkim poczuciu humoru, dlatego postanowiłam przekonać się czy jego sposób pisania o morderstwach z przymrużeniem oka, również mnie rozbawi jak całą rzeszę czytelników. Książka, „ Kto zabił Kopciuszka? „ Stała sobie cichutko na półce, więc postanowiłam ją przytulić.
Nie ma to jak zacząć czytać serię od końca, ale na szczęście nie przeszkadzało mi to w odbiorze, bo nie trzeba koniecznie czytać książek cyklu „ Róża Krull na tropie „ po kolei. Róża zwariowana autorka powieści kryminalnych jest, co prawda główną bohaterką wszystkich części, ale kłopoty, w jakie wpada są każdorazowo oddzielną historią.
Główna bohaterka cierpi na brak weny twórczej i szuka natchnienia do kolejnej książki. Nie ma pomysłu na zaskakującą intrygę, dzwoni, więc do swojej przyjaciółki i razem obmyślają zabójstwo na balu. Wkrótce obie dostają zaproszenie na bankiet charytatywny z udziałem popularnej i skandalizującej piosenkarki. Jakie jest ich zdziwienie, kiedy wymyślony przez nie scenariusz niespodziewanie odnajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Stają się świadkami spektakularnego morderstwa a Róża lubiąca pakować się w kłopoty wkracza do śledztwa i chcąc nie chcąc jej przyjaciele. Wynika z tego mnóstwo komicznych sytuacji, włącznie z szaleńczą jazdą samochodem, rodem z francuskiej komedii, okraszonych błyskotliwymi i ironicznymi dialogami.
„ Sprawiedliwie odbieramy, bowiem karę za nasze uczynki „ – cytat z Biblii Tysiąclecia użyty w książce doskonale obrazuje powód, dla którego Kopciuszek stracił życie. Ofiara w niczym nie przypominała postaci z bajki nie była ani miła ani bezbronna. Z powodu swego wrednego charakteru niejednej osobie dała się we znaki, dlatego w gronie gości znajduje się kilku potencjalnych podejrzanych, którzy nie życzyli dziewczynie zbyt dobrze. Komu artystka weszła aż tak za skórę, że postanowił ją wyprawić na tamten świat?
Postacie stworzone przez Rogozińskiego są dość mocno przerysowane, ale nie jest to dziełem przypadku jak sądzę, ale przemyślana kreacja bohaterów zainspirowana obserwacją zakulisowego życia rodzimych celebrytów. Bardzo dobrze opracowana intryga kryminalna i wyrazista kreacja postaci nie pozwalają na nudę. Fabuła wciągnęła mnie na tyle mocno, że trudno mi się było od niej oderwać i fakt, że dość łatwo domyśliłam się sprawcy wcale nie zepsuł mi przyjemności z czytania.
Przekonałam się, że Alek Rogoziński, okrzyknięty księciem polskiej komedii kryminalnej udowadnia, że o morderstwie można pisać na wesoło i do tego w taki sposób, że bardzo korzystnie wpływa na nastrój czytającego. Historia morderstwa Kopciuszka potrafiła mnie wciągnąć, rozbawić, zaintrygować. Może nie śmiałam się w głos, ale uśmiech kilkakrotnie gościł na mojej twarzy. Zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu styl pisania autora, jego żarty i zabawne sceny nie wszystkich rozśmieszą, ale jeżeli podejdzie się do lektury z dystansem i przymrużeniem oka można doskonale bawić się przez kilka godzin odrywając się od rzeczywistości i problemów dnia codziennego.
"Kilka zwłok i od razu pisanie rusza z miejsca".