Kosmos to, obok dinozaurów, jeden z motywów, który bardzo często fascynuje małe dzieci. Ich ciekawość i zdolność przyswajania informacji jest zadziwiająca. Podążając za zainteresowaniami moich czterolatków, moją uwagę przyciąga każda pozycja, która dotyczy tych dwóch tematów. Tak trafiłam na książkę Ewy Stokłosy „Głowa do góry!”, która traktuje temat Wszechświata w sposób wyjątkowy, powiedziałabym dzisiaj, że bardzo Montessori.
Otóż książka opisuje zimowe i letnie wakacje Stefka i Basi u cioci Gabrysi, która jest astronomem! Dzieciaki codziennie mają okazję obserwować nocne niebo przez teleskop, a dzięki obecności specjalistki, która ma wyjątkowy dar opowiadania o trudnych sprawach w zrozumiały sposób, dowiadują się mnóstwa ciekawostek o tym, co widać na niebie. Poczynając więc od tego, jak działa teleskop i jak można go używać, przez konstelacje, planety, księżyce, komety, mgławice, gwiazdy i galaktyki, na właściwościach fizycznych kosmosu kończąc – prędkości światła, grawitacji i niewyobrażalnych odległościach pomiędzy ciałami niebieskimi kończąc.
Ogromna dawka wiedzy jest tutaj przekazywana w formie rozmów z dziećmi, które przyswajają ją dzięki temu, że jest przekazywana na przykładach dla nich zrozumiałych. Często dzieci same podpowiadają porównania, które najlepiej oddają wiedzę naukową i pozwalają lepiej zrozumieć omawiane zjawiska. Niezwykłe jest to, że informacje pojawiają się podczas obserwacji nieba przez teleskop, a więc na żywo. Taka forma zdecydowanie bardziej zachęca do samodzielnego spojrzenia przez okular, dostrzeżenia wszystkiego tego, co widzieli bohaterowie. Sprawia, że fascynujący świat kosmosu znajduje się trochę bliżej, w zasięgu naszego oka. Doświadczanie go jest sprawą kluczową, która nie pojawiała się w innych, znanych mi publikacjach tego typu.
Jakość wydania ma swoje znaczenie – jak zwykle w przypadku Wydawnictwa Bis - twarda oprawa i gruby, dobrej jakości papier sprawiają, że książka jest wykonana solidnie i z pewnością przetrwa lata intensywnej eksploatacji. Ilustracje są dosyć proste, nastawione na prezentowanie wiedzy, a przy tym bardzo potrzebne, kiedy mowa jest o gwiazdozbiorach, które samodzielnie trudno odnaleźć na niebie.
Obawiam się, że lektura tej książki pociągnie za sobą konieczność zakupienia teleskopu. Przydałby się również dom za miastem.