Osobiście uważam, że ta publikacja to lekkie przegięcie. OK, wnosi lekko świeże i inne spojrzenie, ale ciągle miałem to niemiłe uczucie, że jest próbą zarobienia jeszcze paru dolarów na (zasłużonej) popularności wydanej wczesniej książki „Steve Jobs. Sztuka prezentacji”. Postawiłem sobie za cel wycisnąć z czytanych stronic najwięcej jak się da. A efekt…??
Książki o Jobsie lubię przede wszystkim dlatego, że interesuje mnie bezpośrednio on jako człowiek. Jakby nie patrzeć, była to postać niezwykła. I o ile mesjanizowanie go jest mocno przesadzone, to uważam, że Jobsa warto przynajmniej zapamiętać, a w pewnych aspektach nawet wiedzieć o nim coś więcej. Carmine Gallo daje czytelnikowi nietypowy „poradnik”, który może nie przedstawi gotowego sposobu jak być wizjonerem i innowatorem, ale pozwala przybliżyć sposób myślenia Jobsa, metody postrzegania problemów i poszukiwania ich rozwiązań. Co do nauki samej „innowacyjności” można być sceptycznym, jednak już wiedza o technikaliach może okazać się bardzo przydatna nawet w codziennej pracy.
Niestety, książka ma wiele minusów, a szczególnie drażniące jest wałkowanie w większości tych samych przykładów i anegdot co w „Steve Jobs. Sztuka prezentacji”. Oczywiście, ten problem nie dotknie osób, dla których jest to pierwsze spotkanie z panem Gallo. Dodatkowo, mamy prawie, że identyczny kontekst, tylko minimalnie dociągany w odmiennych szczegółach. Rozumiem, że pewne zachowania mogą mieć złożone podłoże, ale podpinanie jednej sytuacji pod dwa-trzy odmienne wyjaśnienia, wydaje się być lekko „na siłę”. I na koniec – bycie innowatorem. Twierdzenie w pierwszych rozdziałach, że tego nie da się nauczyć i trzeba się z tym urodzić, a potem określanie książki jako podręcznika do nauki bycia innowacyjnym raczej burzy początkowe założenia.
Mam mieszane uczucia odnośnie drugiej książki pana Gallo o Stevie Jobsie. Niby nie jest to całkiem stracona pozycja, ale pełnowartościowa lektura – też nie. Razem z wcześniejszą książką „Steve Jobs. Sztuka prezentacji” mamy maksymalnie półtorej wartościowej lektury. Dużo powtórzeń i podobnych porównań powoduje notoryczne wrażenie deja vu i niejako odbiera przyjemność z lektury jednej po drugiej książki. Do Was należy decyzja czy przeczytać tylko jedną z nich i którą, czy też obie.
[Recenzja pierwotnie opublikowana na blogu
www.zakladnik-ksiazek.pl]