"Kobiety są z Wenus. Mężczyźni są z Marsa." - mówcie co chcecie, ale to stwierdzenie najtrafniej określa to jacy jesteśmy różni. Inne planety, inne światy, inne punkty widzenia i zachowania...jednym słowem: nieznane po obu stronach. I chociaż to my, kobiety uważane jesteśmy za niezrozumiałe stworzenia - weź tutaj rozkmiń co facet miał na myśli.
Steve Santagati w swojej książce "Podręcznik obsługi faceta" wprowadza nas w umysł potencjalnego kandydata na przyszłego chłopaka. W obszernej, sześcioczęściowej i wielorozdziałowej prozie zapoznaje nas mniej więcej z typowym mózgiem i punktem widzenia faceta. Większość podręcznika kręci się wokół tematu: "Dlaczego my kobiety, kochamy bad boyów" i tego się trzyma. No właśnie, dlaczego? Oni łamią nam serca, są powodem naszych łez, upadków, rozchwiań emocjonalnych, problemów...a mimo to lgniemy do nich jak ćmy do światła. Pociągają nas, pakują w kłopoty, dają moc adrenaliny - wszystko to czego nie możemy dostać od grzecznych i poukładanych chłopców. Jak racjonalnie wyjaśnić nasze zapędy? Czy można przelotnym spojrzeniem uwieść mężczyznę? Co nam wypada, a czego kategorycznie robić nie powinnyśmy? Na te i inne pytania odpowiedź można znaleźć w tej książce.
Powiem szczerze, że bardzo sceptycznie podeszłam do tej lektury. Jak dla mnie nie istnieje coś takiego jak książka o facetach/kobietach która pozwoli rozwiązać problemy niezrozumienia. Rozwiązać może i nie rozwiąże, ale przybliżyć nas może do punktu zwrotnego. I tak właśnie jest tutaj. Pełna ironii, dobrego humoru i cennych wskazówek książka, jest świetną pozycją nie tylko dla kobiet ale i mężczyzn. Sam fakt, że do kobiet przemawia facet jest już czymś nowym - tak wie, były już podobne poradniki, ale tutaj autor przeszedł sam siebie. Wyciągając wnioski z własnych prób i błędów, dwudziestokilkuletniego stażu praktycznego z kobietami z całą pewnością może nam powiedzieć wiele - nam wszystkim. Nie jest to typowy poradnik w którym znajdziemy zdania typu: "Zrób tak i tak, a on/ona będzie twój." Nie, nie...tutaj do wszystkiego dochodzimy sami, a Steven tylko delikatnie kieruje nas w odpowiednią stronę.
"Podręcznik obsługi faceta" przeczytałam w jeden dzień już jakiś czas temu, a do tej pory zostało mi w głowie bardzo wiele. Złote myśli, ubrane w proste i lekkie słowa - ok, z nutą dobitności kamuflują się w umyśle i wychodzą kiedy trzeba. Książka napisana jest zrozumiałym językiem, takim by trafiła do każdego. Krok po kroku przechodzimy z punktu A do punktu B. Muszę też przyznać, że jest to jedna z najlepszych książek "poradników" jakie miałam okazję czytać. Misz masz dla kobiet, przedstawiony oczami mężczyzny - super, naprawdę super.
Podsumowując: polecam każdemu. Oczywiście, rozumiem - "Poradnik - to nic nie wnosi. To jest śmieszne. To bez sensu." - zostawcie takie teksty daleko w tyle. Steve serwuje w swojej książce pozytywny nastrój, dobre rady, pomoc i chęć obalenia stereotypów. Piękne wydanie, dopracowane w najmniejszych szczegółach cieszy oko i sprawia nie małą radość przy czytaniu. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Dajmy sobie szansę na zrozumienie siebie nawzajem choć w jednym, najmniejszym, małym procencie.
Ocena: 6/6