Adrian Bednarek pochodzi z Częstochowy. Ukończył Akademię Ekonomiczną w Katowicach, pisanie jest jego największą pasją. Twórczość autora poznałam przy okazji cyklu o Oskarze Blajerze i od tamtej pory nie wyobrażam sobie nie poznawać kolejnych powieści autora. „Proces diabła” to drugi tom cyklu, w którym głównym bohaterem jest Kuba Sobański. Nie miałam przyjemności czytać pierwszej części, jednak wiem, że na pewno będę chciała ją nadrobić, bo drugi tom przypadł mi do gustu.
Kuba Sobański powraca. Rzeźnik Niewiniątek został ujęty przez policję i skazany na dożywocie, jednak piekło młodych dziewczyn wcale się nie skończyło. Jego dzieło kontynuuje bowiem zwyrodnialec dokonujący rytualnych morderstw na prostytutkach, nazwany przez media Rozpruwaczem z Krakowa. Rozpruwacz zostaje złapany, a bronić ma go nie kto inny niż Kuba Sobański – młody, spragniony sukcesów, ambitny prawnik. Oto trafiła mu się sprawa, która może go wynieść na sam szczyt. Wygląda na to, że może mu się udać, ale.. w jego życiu razem z Rozpruwaczem pojawia się ktoś jeszcze – tajemnicza kobieta, która rozbudza drzemiące w nim od dłuższego czasu demony.
Mimo że nie czytałam pierwszego tomu cyklu, dałam radę odnaleźć się w powieści. Jednak żałuję, że nie zaczęłam od początku, bo przecież w „Pamiętniku diabła” dobrze poznajemy Kubę Sobańskiego i to od tej najgorszej strony. W drugim tomie mężczyzna jest już po studiach, zostaje zatrudniony w kancelarii i liczy, że szybko dotrze na sam szczyt prawniczej kariery. Wygląda na to, że trochę się uspokoił, trochę może ustatkował. Czy to oznacza, że jego chore żądze odeszły w zapomnienie? Że demony, które całkowicie nim zawładnęły, kiedy zabijał swoje ofiary, nie dają już o sobie znać? Nie. Są i mają się dobrze. Kuba teraz jednak walczy z nimi tylko w swojej głowie. A przynajmniej tak mu się wydaje, bo na jego drodze staje ktoś, kto sprawia, że jego demony dostają drugie życie. Kuba skupia się teraz na obronie Rozpruwacza z Krakowa i chce tę sprawę za wszelką cenę wygrać. Ma na to spore szanse. W końcu sam jest mordercą. I rozumie innego mordercę jak nikt inny. Co pójdzie nie tak? To już musicie sprawdzić w powieści. Kto zna twórczość autora, ten wie, że warto. Bo to będzie dobrze spędzony czas. Dodam tylko, że chociaż teoretycznie można czytać tę książkę niezależnie od pierwszej części, bo historia jest inna, obie części łączy główny bohater i nieco brakuje odniesienia do jego wcześniejszej historii, kiedy się jej z „Pamiętnika diabła” nie zna.
Muszę pochwalić pomysł na powieść. Na to, żeby jednego psychopatę bronił inny mógł wpaść tylko Bednarek. Mało tego, o okrutne zbrodnie, które nie nadają się do tego, aby je tu opisywać, oskarżony zostaje znany i szanowany na świecie lekarz – transplantolog Wojciech Remiszewski. Jak to się stało, że ten człowiek dopuścił się tych wszystkich zarzucanych mu czynów? I czy to rzeczywiście był on? Autor ma niebywały talent do budowania psychologii postaci, w szczególności inteligentnych, przebiegłych i wyrafinowanych psychopatów. Do tego postaci niejednoznacznych. Jednocześnie jesteśmy w stanie lubić bohatera i gardzić nim, współczuć mu i w tej samej chwili odczuwać wstręt i zniesmaczenie. To sztuka w taki sposób konstruować bohaterów i to właśnie te kreacje są najbardziej fascynujące w powieściach Bednarka. Powieść jest mocna, bardzo mocna. Mimo że wielokrotnie odrzuca nas od niej i mamy ochotę zrobić sobie przerwę, bezwiednie lgniemy do powieści, aby dowiedzieć się, co wydarzy się dalej, do czego jeszcze zdolni będą bohaterowie. Mimo brutalności, która jest tu obecna, widać w powieści szczerość i prawdę. Autor nie idzie na skróty, nie patyczkuje się z czytelnikiem, mówi dokładnie to, co leży mu na sercu. I jest to porażające. Akcja w powieści biegnie szybko, a czytelnikiem nieustannie targają sprzeczne i bardzo silne emocje. Napięcie trzyma od początku do ostatniego słowa i już sam ten fakt zasługuje na pochwałę. Niewielu jest autorów, którzy potrafią od samego początku zaszczepić w czytelniku tak duży ładunek niepokoju, przerażenia czy wzburzenia i utrzymać ten stan do samego końca. Autor to potrafi, co udowodnił właśnie w kolejnej swojej powieści. A zakończenie? Budzi jeszcze większy dyskomfort, wzmaga niepokój i zdecydowanie daje do myślenia.
Czasem się zastanawiam, skąd autor czerpie inspiracje do tworzenia tak prawdziwych i jednocześnie przerażających postaci i tak pokręconych historii, które mimo okrucieństwa i ogromu przemocy w nich obecnych pochłania się na jednym wdechu. No bo chyba nie z własnego życia, prawda?
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.