Szeptane procesy. Z działalności Komisji Specjalnej 1945-1954 recenzja

Szeptane procesy

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Catta ·3 minuty
2019-12-14
2 komentarze
8 Polubień
Książka zawiera wybór materiałów z procesów karnych przeprowadzonych w latach 1945 – 1954 przez Komisję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym w sprawach o tzw. szeptaną propagandę.

Czyli: za krytykę ustroju, władz polskich i sowieckich – obóz pracy. Za opowiedzenie politycznego kawału – obóz pracy. Za sparodiowanie socrealistycznego hasła, czy utworku – obóz pracy. Za słuchanie „Głosu Ameryki”. Za wyrażenie ulgi z powodu śmierci Stalina. Za mówienie prawdy o Katyniu, o tym, że Rokossowski nie umie po polsku i o przyczynach braków w zaopatrzeniu. 
Obóz pracy przymusowej orzekany jest w miesiącach. Można załapać się nawet na 24, czyli dwa lata. 

Lektura akt nasuwa smutne wnioski. Pierwszy, że Polska donosem stała. O czym świadczą protokoły przesłuchania świadków. Bo ktoś z imprezy, czy z przerwy obiadowej musiał ten kawał wynieść, czasem prosto na UB. Ktoś kierownikowi, czy dyrektorowi musiał przekazać, że antyradzieckie napisy w toalecie ten i ten wykonał. Ktoś wysłuchał nieprawomyślnej piosenki, czy wierszyka i wskazał, kto rozpowszechnił tekst. Donosili wszyscy – sąsiedzi, lokatorzy, kumoszki, współpracownicy, koledzy z ZMP, koledzy od wódeczki, wykorzystane na imprezach (albo wręcz przeciwnie) koleżanki. Należało być czujnym, nie w obawie przed wrażymi imperialistami i reakcjonistami, ale wszelkimi „życzliwymi” bliźnimi. Należało uważać, z kim słucha się „Głosu Ameryki”, komu opowiada się kawały o Bierucie, co pisze się w listach i w czyjej obecności wygaduje się na władzę po pijaku.

Oczywiście nie wszyscy i nie zawsze. Między wierszami można wyczytać, że niektórzy świadkowie wcale tak chętnie nie zeznawali, a podejrzani nie przyznawali się ze skruchą, bez uprzedniego zastosowania właściwych funkcjonariuszom UB środków nacisku. 

Drugi wniosek jest taki, że rodzimi włodarze, dygnitarze i aparatczycy, a w ślad za nimi funkcjonariusze organów ścigania, wspinali się na wyżyny serwilizmu i przechodzili samych siebie w cennej sztuce dupowłażenia, czemu dawali wyraz w swej protokolarnej twórczości. Nic to, że błędy ortograficzne sadzili gęsto, jakby to był czyn społeczny (że o stylistycznych i interpunkcyjnych nie wspomnę), w końcu niejeden od pługa oderwany w oficery poszedł (za uskarżanie się, że w polu nie ma z tej przyczyny kto robić – obóz pracy). Ale te peany na cześć! Te skrupulatnie okraszone mnóstwem zaangażowanych przymiotników zdania, żeby czytający (Komisja Specjalna) był pewien, że podejrzany ma wybitnie wrogi stosunek do ustroju i naszych wschodnich przyjaciół, natomiast przesłuchujący i świadkowie oskarżenia są po właściwej stronie. 
Próbka: „zaczął wulgarnymi i obelżywymi słowami wyrażać się pod adresem Generalissimusa Józefa Stalina oraz jego śmierci – dając tym wyraz wybitnej swej wrogości do Związku Radzieckiego i jego czołowego przywódcy, chorążego Obozu Pokoju i postępu na całym świecie, Przyjaciela Narodu Polskiego Józefa Stalina”. Albo odnośnie do śmierci Stalina: „podejrzany malował (karykaturę) dla ośmieszenia tak ciężkiej chwili dla postępowej ludzkości”. 

Odruch wymiotny pojawia się? No, ale taki był kanon. Nie, że piszemy toczka w toczkę, co świadek i podejrzany zapodają. Bywało nierzadko tak, jako i dzisiaj, że jedynie odpowiadali na zadawane pytania: „tak (względnie „no”), albo „nie”. Zadaniem funkcjonariusza było uczynienie z tego wypowiedzi nacechowanych – negatywnie wobec występku podejrzanego (mile widziane oburzenie, potępienie i pogarda), entuzjastycznie i czołobitnie wobec Związku Sowieckiego i zbrodniczego generalissimusa. 

Wrażenie potęguje wielkie bogactwo socrealistycznych plakatów i obrazów, a zatem propagandy oficjalnej i jedynej słusznej. Niektóre znane, inne rzadsze. Mnie na łopatki rozłożył ten, który przedstawia otwartą wielką księgę, trzymaną przez małego chłopca. Na jednej stronie czerwonoarmista z okresu 1917 – 1920 , na drugiej taki z lat 50-tych. Nad pierwszym napis „1918”, nad drugim „1951”. Znaczyć ma, że oni dali nam niepodległość. I tekst: „Armia radziecka na straży naszego szczęścia. Na straży pokoju”. 

To jest naprawdę wstrząsająca lektura. Poza wprowadzeniem i krótkimi opisami orzeczeń Komisji Specjalnej w każdej ze spraw, książka nie zawiera komentarzy, ani opinii historyków, socjologów, czy publicystów. Wyłącznie materiały z akt spraw karnych. Fragmenty powinny być lekturą obowiązkową w szkole ponadpodstawowej. Bo dla młodszych pokoleń, które urodziły się w okresie niczym nieskrępowanej wolności, to może być niepojęte i nie do wiary, chociaż działo się naprawdę. 

Książka jest przepięknie wydana, strony i czcionka stylizowane są na karty akt, do tego skany dokumentów źródłowych, teksty nieprawomyślnych utworów (ten o babci klozetowej - genialny) w oryginale i przedruku, oraz wspomniane wcześniej dzieła socrealki. Prawdziwa perła.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2018-09-29
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Szeptane procesy. Z działalności Komisji Specjalnej 1945-1954
Szeptane procesy. Z działalności Komisji Specjalnej 1945-1954
Maciej Chłopek
10/10

"Szeptane procesy", to historyczna podróż w dramatyczne stalinowskie lata, oparta na aktach spraw ludzi skazanych przez tzw. Specjalną Komisję za ?szeptaną propagandę?. Są tu historie ludzi, którym zd...

Komentarze
@DominikaCzyta_Recenzuje
@DominikaCzyta_Recenzuje · ponad 4 lata temu
Świetna recenzja i co najważniejsze bardzo zachęcająca do przeczytania tej książki 📚. :) 
× 1
@Catta
@Catta · ponad 4 lata temu
Bardzo dziękuję 😻 i naprawdę zachęcam do lektury! 😺
× 1
@mikakeMonika
@mikakeMonika · około 4 lata temu
Wypisz, wymaluj - Archipelag GUŁag.
Szeptane procesy. Z działalności Komisji Specjalnej 1945-1954
Szeptane procesy. Z działalności Komisji Specjalnej 1945-1954
Maciej Chłopek
10/10
"Szeptane procesy", to historyczna podróż w dramatyczne stalinowskie lata, oparta na aktach spraw ludzi skazanych przez tzw. Specjalną Komisję za ?szeptaną propagandę?. Są tu historie ludzi, którym zd...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Catta

Od jednego Lucypera
Kobieta kobiecie Lucyperem

Marijka – 1949. Opresyjny system: państwo. Inna kobieta: współpracownica. Halina – 1949 i później. Opresyjny system: rodzina i szkoła. Inna kobieta: matka. Małgorzata –...

Recenzja książki Od jednego Lucypera
Jakob Steinhardt (1887-1968). Życie i działalność
Nadać obrazom treści, wielkie wzburzone treści*

Praca Autora jest pierwszą biografią malarza ekspresjonisty pochodzenia żydowskiego, Jakoba Steinhardta (1887-1968). Niestety, szerzej raczej nieznanego. Istnieją oczywi...

Recenzja książki Jakob Steinhardt (1887-1968). Życie i działalność

Nowe recenzje

Shantaram
Ucieczka do kraju pełnego kontrastów — Gregory ...
@MarionetkaL...:

Jak wiele rzeczy może przytrafić się w życiu jednej osobie? Ile z tego, co napisane na łamach lektury to czysta fikcj...

Recenzja książki Shantaram
Trzcinowisko
Tajemnice z trzcinowiska
@florenka:

Zapraszam do kryminalnego świata Kingi Wójcik. Dziś premiera " Trzcinowiska", które rozpoczyna nową serię z detektywem ...

Recenzja książki Trzcinowisko
Samotni wśród tłumu
„Gdy stawką jest przetrwanie, musisz zapomnieć ...
@zaczytana.a...:

„Samotni wśród tłumu” autorstwa Hanny Necel to kolejny thriller, który bardzo mnie zaskoczył - ta pozycja była dla mnie...

Recenzja książki Samotni wśród tłumu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl