The Most Beautiful. Moje życie z Princem recenzja

THE MOST BEAUTIFUL. MOJE ŻYCIE Z PRINCE’EM MAYTE GARCIA

Autor: ·3 minuty
2019-11-10
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
THE MOST BEAUTIFUL. MOJE ŻYCIE Z PRINCE’EM MAYTE GARCIA

"Chcę pamiętać wszystko - 25 lat (ponad połowa mojego życia) wzlotów i upadków, budowania i straty, uniesień i smutku, zgiełku i szaleństwa na scenie przed milionami ludzi i spokojną podróż, o której wiemy tylko my dwoje."

Jak ja jestem pod mega dużym wrażeniem tej historii!

Opowieść bardzo ciepła. Pełna pozytywnych emocji.
Narratorka - Mayte, pierwsza żona Prince'a - wspominając swoje życie przed poznaniem gwiazdy, ich poznanie, ich przyjaźń, małżeństwo, tragedię rodzinną, w końcu rozstanie - daje się poznać jako osoba przecudowna.
Piękna, zarówno zew., jak i wew. - pełna radości, mądra i zdeterminowana, długo pozostająca pod urokiem artysty, moim zdaniem niekoniecznie dla niej dobrym...

"... ten mężczyzna, używający eyelinera, w butach na obcasie i damskich perfumach był bardziej męski niż potężny ochroniarz."

Nie będę rozwijała tu wątku trudów i odjazdu życia z prawdziwie nawiedzonym i innym artystą, "charyzmatycznym" - takie związki są bardzo trudne i zazwyczaj osoba mniej "uduchowiona" na tym cierpi...

Uważam, że ten związek zupełnie jej nie posłużył, a fakt, że była ona pod urokiem Prince'a wcale nie jest aż taki cudowny i wzniosły - w końcu, kiedy go poznała osobiście, miała dopiero 16 lat i od początku była pod jego wpływem, tym bardziej, że jej rodzice kompletnie mu zaufali.

"Daliśmy się ponieść natychmiastowej - i całkowicie niewinnej - fascynacji, która wprowadziła nas na drogę, której sobie nie wyobrażaliśmy."

Patrzę na tą historię inaczej, niż ona, co jest normalne - w końcu ja nie byłam w nim zakochana:) Może Mayte miała rację, pisząc:

"Nie ma sensu, żeby próbować wyjaśnić więź, która nas łączyła. Ludzie wyciągną wnioski na podstawie własnych przekonań: cynicy będą cyniczni, romantycy podejdą do tego z romantycznym nastawieniem, a ludzie wierzący w przeznaczenie, które przypomina rzekę, dostrzegą, jak jej prąd nas niósł."

Cóż, chyba należę do tej pierwszej grupy... :/

Poznając sposób jego postępowania, wraz z autorką można zauważyć schemat: młoda, przepiękna i świeża dziewczyna, poznanie, przyjaźń bez podtekstów, przyjaźń z podtekstami, związek partnerski, ślub, pseudo wspólne życie osobno, rozwód - niekoniecznie fair, odrzucenie. A w trakcie końcowej fazy zaczynanie tańca godowego z nową "podopieczną" - równie młodą, co świeżą...

Pomimo faktu, iż Mayte pisze o swoim mężu i przyjacielu bardzo ciepło, ja stwierdzam jedno - nie jestem fanką tego faceta, choć uwielbiałam jego teledyski i niektóre utwory.
Był mega odjechanym gościem, wymagającym, często despotą /czego Mayte wydawała się nie zauważać/, humorzastym, nieprzewidywalnym w zachowaniu...
No i uzależnionym.

Cóż, wybory... każdy coś o nich wie.

Wstrząsające zwierzenia autorki, która została przedwcześnie matką i to na niecały tydzień, są chyba najbardziej emocjonującym elementem tej historii.
Moment, w którym wszystko miało się dopiero zacząć, stał się końcem wszystkiego.
Końcem bajki Kopciuszka.
Bańka prysnęła.

I tak, jak 16 - letnia Mayte pojawiła się nagle w życiu Prince'a, detronizując Carmen Electrę, tak potem ona sama straciła "księcia" "na rzecz" przepięknej, młodej i świeżej Manueli Testolini.

Jedno trzeba mu przyznać - miał zarąbiasty gust ten facet! Widać było, że pociąga go konkretny typ kobiety - przepięknej, godnej piosenki:


Historia ta, okraszona końcowymi unikatowymi zdjęciami, pełnymi emocji i bardzo osobistymi, ujęła mnie bardzo! To były moje czasy - pamiętam każdy teledysk. A każdy teledysk jest opisany w tych wspomnieniach - opisany bardzo emocjonalnie. Każdy jest związany z intymnym wydarzeniem, przez co, podczas czytania o produkcji i pomyśle jego powstania, bardzo często wspomagałam się YouTube:)

Podziwiam ta kobietę za jej ciepło, jej optymizm/naiwność, które są źródłem radości życia. Teraz jest szczęśliwą matką, walczącą z przeciwnościami losu z uśmiechem na pięknej ciągle twarzy. Jest także założycielką fundacji dla bezdomnych psów - a to już zostawię bez komentarza:)))))

Bardzo polecam, bardzo!

"Miałam do opowiedzenia historię, ale sama chciałam wybrać, kiedy i jak to zrobię. Nie chciałam, żeby ktoś edytował urywek mojej opowieści, z której złoży historyjkę o nieżyjącej gwieździe rocka."

Czy jej się to udało?

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
The Most Beautiful. Moje życie z Princem
The Most Beautiful. Moje życie z Princem
Mayte Garcia
6/10

Prince – sławny muzyk, wybitny wokalista, znakomity showman. Te wszystkie walory prezentował na swoich płytach, koncertach i w teledyskach. Jaki jednak był w prywatnym życiu, gdy nie oglądały go tysią...

Komentarze
The Most Beautiful. Moje życie z Princem
The Most Beautiful. Moje życie z Princem
Mayte Garcia
6/10
Prince – sławny muzyk, wybitny wokalista, znakomity showman. Te wszystkie walory prezentował na swoich płytach, koncertach i w teledyskach. Jaki jednak był w prywatnym życiu, gdy nie oglądały go tysią...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zacznę od tego, iż ta książka wpadła w moje ręce zupełnie przypadkiem. Znalazłam właśnie ta książkę w formie e-book. Mieszkając za granicą zamawianie e-booków jest bardzo wygodne, ale wracając do ksi...

@mrsbookbook @mrsbookbook

Nowe recenzje

Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie
Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie